[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odpowiedz za każdym razemuzyskiwał identyczną: nie, widziałem, widziałam jedynie krótki błysk.- 512 -- 513 -Max przeszedł do baru w poszukiwaniu dziewczyn.Rozmawiały z dwoma żołnierzami piechotymorskiej.Podszedł do nich i już miał zapytać o błysk, kiedy, uważniej się im przyjrzawszy,zorientował się, że to nie są te same prostytutki, które podeszły do niego przed chwilą.Wymamrotałjakieś przeprosiny i kontynuował poszukiwania, jednak już ich nie znalazł.Zapytał o nie barmana,ale ten tylko wzruszył ramionami.Sprawdził toalety na próżno.Wyszedł na zewnątrz i rozejrzałsię.Ulica była pusta, jak wymarła.Wrócił do baru i wypił jeszcze kilka drinków.Zaczął rozmawiać z sierżantem Alexandre Diazem,mieszkańcem Miami.Diaz był prawie pewien, że Max jest agentem CIA.Jego przypuszczenia Maxzbywał śmiechem, ani ich nie potwierdzając, ani im nie zaprzeczając.W końcu zaczęli rozmawiać oMiami i o tym, jak bardzo obaj tęsknią za tym miastem.Diaz upewnił Maksa, że wielu miejsc, którewspominał, już nie ma klubów, restauracji, sklepów z płytami czy sal tanecznych.Rekomendował mu nowe miejsce, dostępne tylko dla zarejestrowanych członków, zwane TPBP Trzech Pisarzy Bez Pieniędzy.Striptizerki, które tam występowały, twierdził Diaz, nie miały sobierównych.Sprezentował Maksowi wizytówkę z nazwą i logo klubu roześmianym aligatorem wsukience i w kapeluszu z szerokim rondem, trzymającym w jednej łapie gęsie pióro, a w drugiejbutelkę szampana.Pod rysunkiem wydrukowany był numer telefonu.Diaz powiedział Maksowi, żekiedy zatelefonuje, zostanie zapytany o hasło.Gdy detektyw zapytał go, jak brzmi to hasło, Diaznie potrafił sobie przypomnieć.Max ruszył do domu około trzeciej nad ranem.Przed bramą stanął jakieś dwadzieścia minutpózniej.Wszedł do salonu, zdjął kaburę z pistoletem i ciężko opadł na krzesło.Wtedy zobaczył, że pistoletjest odbezpieczony.Nigdy nie nosił odbezpieczonego pistoletu od czasu, gdy był policyjnymnowicjuszem i w trakcie patrolu ukradły mu broń jakieś dzieciaki.Wyciągnął berettę z kabury i ją sprawdził.Wszystkie kule znajdowały się w magazynku.Z broninikt nie strzelał.Pomyślał, że zaczyna się robić roztargniony.Miał za sobą długi dzień, dzień, który na bardzo długoutkwi mu w pamięci.Pomyślał, że dobrze by było podnieść się z krzesła i zakończyć dzień w łóżku, jednak nie mógł sięna to zdobyć.Sypialnia znajdowała się zbyt daleko.Zamknął oczy i zasnął.57Następnego dnia zatelefonował do niego Allain.Chciał się z nim spotkać, jak najszybciej, najlepiejpo południu.Allain był blady jak wosk, jego trupioblada skóra miała niebieskawy odcień.Dolną część twarzypokrywała szczecina kilkudniowego zarostu, pod oczyma miał głębokie cienie, rozszerzające się ażna policzki.Max zorientował się, że Allain ostatniej nocy spał w ubraniu.Teraz miał na sobiemarynarkę, która tylko częściowo zakrywała mocno pogniecioną koszulę.Jej kołnierz był pogięty, arękawy podciągnięte miał do łokci.Krawat miał przekrzywiony, górny guzik koszuli odpięty.Włosy jak zwykle zaczesał do tyłu, jednak tym razem brakowało im odpowiedniej ilościbrylantyny; kilka pasemek oderwało się od głównego nurtu i ułożyło się w różnych kierunkach.Sprawiał wrażenie, jakby ktoś dawnego Allaina, tego, którego Max spotkał po raz pierwszy,potraktował wyżymaczką.Wciąż można go było rozpoznać, lecz brakowało mu blasku, kantów naspodniach i w ogóle całej niemal arystokratycznej elegancji, którą jeszcze tak niedawno emanował.- 514 -- 515 -Spotkali się w banku, w pokoju konferencyjnym na najwyższym piętrze, i usiedli po przeciwnychstronach okrągłego stolika.Przez przyciemniane szare szyby mieli wspaniały widok na morze.Maxuznał, że w karafce na środku stolika jest woda, ale kiedy nalał sobie do szklanki, uniosły się znadniej opary alkoholu.Posmakował.Czysta wódka.Szklanka Allai-na była już niemal pusta.Minęłatrzecia po południu. Przepraszam powiedział Allain z zakłopotaniem. Zapomniałem.Nie był pijany.Max chciał się dowiedzieć, na ile Allain był świadomy odrażającej działalności swego ojca.Zamierzał zacząć zdawkową rozmowę i zadawać mu pytania w taki sposób, żeby jego rozmówcanie zorientował się, do czego zmierza.Stara technika policyjna.Na stole przed Allainem leżał bilet lotniczy dla Maksa.Detektyw miał wylecieć do Miami ojedenastej trzydzieści przed południem, następnego dnia. Chantale zawiezie pana na lotnisko powiedział Allain. Gdzie ona teraz jest? Jej matka umarła we wtorek.Zawiozła jej prochy do rodzinnego miasta. Bardzo mi przykro.Czy ona wie, co się stało? Tak.Mniej więcej odparł Allain. Nie opowiedziałem jej wszystkich szczegółów.Będęwdzięczny, jeśli i pan będzie milczał. Jasne.Max zadał pytanie na temat La Gonave.Allain opowiedział mu, co tam znaleziono.Mówiąc oszczegółach, miał przerażenie na twarzy.W pewnej chwili rozpłakał się.Kiedy doszedł do siebie, Max kontynuował pytania.Czy ojciec wspominał Allainowi o Go-Nav?Nie, nigdy.Czy ojciec kiedykolwiek grał w jego obecności na klarnecie? Nie, nie grał,- 516 -jednak Allain wiedział, że potrafił.Potrafił także doskonale grać na trąbce.Czy Allain kiedykolwieksię zastanawiał, skąd ojciec ma tak szerokie kontakty w kręgach biznesowych? Nie.Bo nibydlaczego? Carverowie byli na Haiti ważnymi ludzmi.Allain pamiętał spotkanie z JimmymCarterem, zanim ten zaczął się ubiegać o urząd prezydenta.Na Haiti? Nie, w Georgii.Ojciec zawarłumowę importową i sprowadzał na Haiti orzeszki Carvera, kiedy haitańskie zbiory okazała siębardzo kiepskie.Carver wpadł pózniej do nich w krótkie odwiedziny, kiedy przebywał w kraju,negocjując bezkrwawe poddanie się junty.Jeszcze długo Max zadawał różne pytania, ale im więcejpytał i im dłużej Allain odpowiadał, patrząc Maksowi w oczy smutnym, przekrwionym wzrokiem,stopniowo zachodzącym mgłą z powodu wypijanego alkoholu i ogromnego załamania, tym większeMax zyskiwał przekonanie, że mężczyzna nie miał najmniejszego pojęcia o tym, co się działowokół niego. On mnie nienawidził, przecież to jasne wypalił w końcu Allain. Nienawidził mnie za to,kim jestem, i za to, kim nie jestem.Przesunął dłońmi po włosach, żeby je przygładzić.Nie miał zegarka.Na jego lewym przegubieMax zauważył szeroką, różową szramę. A pan? Czy pan go nienawidził? Nie odparł Allain łzawym głosem. Gdyby mnie poprosił, wszystko bym mu wybaczył. Nawet teraz? Po tym, czego się dowiedziałeś? On jest moim ojcem.Oczywiście, to absolutnie nie znaczy, że powinno pójść w zapomnienie to,co zrobił.Nigdy.Ale jest moim ojcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]