[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale onamiała wolne i mogła wychodzić z domu.Ja pracowałam codziennie i Asha powiedziała mi, że nigdy nie wolno mi będziewyjść poza dom. Nie mogę opuszczać domu, wujku janineyu.Możeszzamiast tego przyprowadzić swoją córkę tutaj? Czemu nie, biti! Sadhia często przychodziła do nasdo domu.Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam wołanie: Yebit! Gdzie jesteś? Przyjdz tu natychmiast! To wołałaRahab. Tu jestem, saieda Rahab odkrzyknęłam.Popędziłamna dziedziniec, nie mówiąc już ani słowa do janineya.Sprzątam podwórze.Rahab wielkimi krokami szła w moją stronę. Sprzątasz czy rozmawiasz? ze złością zażądała odpowiedzi. Wejdz do środka!Poszłam za nią do kuchni z nisko spuszczoną głową.Odwróciła mnie do siebie.Jej twarz pociemniała z wściekłości. Z kim rozmawiałaś? Mów! Rozmawiałam z janineyem, pani Rahab wymamrotałam. O czym rozmawialiście? Znasz go skądś? Nie, nie znam.Spotkałam go w ogrodzie. Kłamiesz! naskoczyła na mnie. Rozmawialiściebardzo długo! Słyszałam.Myślisz, że możesz mnie okłamywać?147Chwyciła jeden ze swoich butów, sandał z drewnianą podeszwą, i zaczęła bić mnie nim po głowie.Krzyknęłam i podniosłam ramiona, żeby się osłonić. A teraz powiesz mi, o czym rozmawialiście? zażądałazadyszana. Czy mam cię jeszcze zbić? Zapytałam go, czy ma córkę, z którą mogłabym siępobawić wyszlochałam. To wszystko. I co ci odpowiedział? %7łe jeśli chce, zabierze mnie do siebie do domu, żebymmogła się pobawić z jego córką. Ach tak, w takim razie wszystko w porządku, prawda? powiedziała szyderczo. Więc ma zamiar zabrać cię, żebyśpobawiła się z jego córką.Bardzo miło.Naprawdę takmyślisz, co? Mailesh, przepraszam wyszlochałam. Mailesh,proszę pani.Może mógłby ją przyprowadzić tutaj, żeby się zemną pobawiła? wyszeptałam, wpatrując się w podłogę. O tak! Niech ją to przyprowadzi! Za kogo ty się uważasz? parsknęła. Myślisz, że jesteś moją córką? Myślisz,że możesz tu zapraszać dziewczynki, żeby się z tobą bawiły?Nie wiesz, kim jesteś? W takim razie ci powiem.Jesteś abda.Abda.Abda.Abda.Wiesz, co to znaczy, prawda? No, to nigdyo tym nie zapominaj. Nie, nie jestem abda.Jestem Mende wymamrotałam.W górach Nuba ,Abda" to żeńskie imię.Myślałam po prosto,że Rahab nie pamięta, jak się nazywam. Tak, wiem, że nazywasz się Mende uśmiechnęła sięszyderczo. Ale jesteś abda.Nie wiesz, co to znaczy? Jestem Mende odparłam cicho. Nie! Jesteś moją abda! wrzasnęła. Więc się niekłóć.To oznacza, że zostajesz tu, w tym domu, i robisz, co cikażę.Pracujesz, nie bawisz się.Rozumiesz? Abda! Abda! Jednaabda, wiele abids.Nagle przypomniałam sobie historię opowiedzianą mi przezojca o Arabach, którzy napadli na wieś Shimii.Powiedział148wtedy, że zabrali dziewczynki jako abids niewolnice.Terazwreszcie wiedziałam, co mówi Rahab.Nazywała mnie swojąniewolnicą. Przepraszam panią odezwałam się płaczliwie. Mailesh. Byłam przerażona, że znów mnie uderzy. Myślisz, że to takie proste, tak? stwierdziła sarkastycznie. Mailesh, mailesh, a potem wszystko w porządku? Uważasz,że powinnam po prostu o tym zapomnieć, tak? Cóż, nie sądzę.Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc w milczeniu wpatrywałam się w podłogę.Czułam, że na czole, w miejscu, gdziemnie uderzyła, rośnie wielki guz. Nie wracasz na dwór rzuciła. Mam tu rzeczy doprania.I żebym nigdy więcej nie przyłapała cię na rozmowiez tym człowiekiem.Wychyliła się przez kuchenne okno i krzyknęła: Janiney! Janiney! Kiedy skończysz pracę, przyjdz tu.Muszę coś z tobą omówić.Po mniej więcej godzinie ogrodnik zapukał do drzwi.Haninposzła mu otworzyć. Mamo! Mamo! zawołała. Przyszedł janineylUsiedli na jednej z ławek na dziedzińcu.Podkradłam się dokuchennego okna, żeby podsłuchać, o czym rozmawiają. Janineyu zaczęła Rahab wyjeżdżam na wakacjei poprosiłam, żeby pewien człowiek przychodził tu i opiekowałsię domem, więc nie będziesz mi więcej potrzebny.Ile jestemci winna? Och. był zaskoczony wyjeżdża pani bardzo nagle. Nie, właściwie nie odpowiedziała Rahab. Po prostuzapomniałam ci o tym powiedzieć, to wszystko.Rahab wręczyła ogrodnikowi pieniądze.Patrząc, jak odchodziścieżką, zaczęłam płakać.Jedyna osoba, która okazała miodrobinę życzliwości, teraz odchodziła.Nie mogłam powstrzymać łez, więc zaniknęłam się w toalecie i solidnie wypłakałam.Niedługo potem mąż Rahab, Mustafa, wrócił z pracy.Wszedłdo salonu z wyrazem zadowolenia na twarzy.149 Aha! Dzisiaj był janiney, co? stwierdził. Przyciąłdrzewa w sadzie i skosił trawę.Dobry pracownik z tegojanineya. Przestań gadać o tym cholernym janineyu! rzuciłaostro Rahab. Co się stało? zapytał Mustafa nerwowo. Potąd mam tego janineya i tej yebit.Chcą mnie doprowadzić do szaleństwa! No, kochanie powiedział Mustafa uspokajająco. Cosię stało? Kto cię zdenerwował, co? Miałam koszmarny dzień oznajmiła Rahab. I umieram z głodu.Wyjaśnię ci wszystko po kolacji.Zostawiono mnie w salonie z prasowaniem, podczas gdyRahab i Mustafa poszli zjeść w kuchni.Jako niewolnicynigdy niczego mi nie wyjaśniano, ale ponieważ zwykle niezauważano mojej obecności, mogłam zebrać trochę informacji, podsłuchując rozmowy innych.Podsłuchiwałam prawie codziennie i zostałam prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie.Tym razem przysłuchiwałam się, o czym rozmawiająw kuchni. Dzisiaj yebit i janiney odbyli miłą rozmówkę powiedziała Rahab. O czym? Janiney zaprosił ją, żeby odwiedziła go w domu i pobawiła się z jego córką! parsknęła Rahab. Naprawdę? Tak.A potem nie chciała mi o tym powiedzieć.Musiałamto z niej wytłuc. Dobra robota odparł Musatfa. Mam nadzieję, żejanineyowi też pokazałaś, gdzie jego miejsce?Od tej pory wiedziałam już, jakim człowiekiem jest mążRahab.Było jasne, kto w tym domu nosi spodnie.Pomyślałam:On przypomina owcę.To ona rządzi.W górach Nuba żadenmężczyzna nigdy by do tego nie dopuścił.Mustafa hie bił mnieani nie krzyczał i wydaje mi się, że w głębi ducha nie podobało150mu się, że Rahab to robi, ale nigdy nic na ten temat niepowiedział.Zachowywał się, jakby mnie tam nie było. Ha! ciągnęła Rahab. Oczywiście, że ustawiłam gojak trzeba
[ Pobierz całość w formacie PDF ]