[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyjemnie byÅ‚o, dziewczynki, powspominać szczęśliwsze czasy w szpitalu,mamaAmandaAmanda weszÅ‚a do biura podróży Trailfinders - Poszukiwacze Szlaków - i czekaÅ‚a na swojÄ… kolejkÄ™,by poszukać szlaku.Poprzedniego wieczoru, oglÄ…dajÄ…c wyjÄ…tkowo ponury i przygnÄ™biajÄ…cy odcinek Ea-stEndersów, uznaÅ‚a, że nie zamierza tracić wiÄ™cej czasu, tkwiÄ…c na miejscu.Mniej wiÄ™cej za tydzieÅ„ za-koÅ„czy pracÄ™ tymczasowÄ…, a potem wyjedzie.Do Tajlandii, tak jak planowaÅ‚a, jeÅ›li znajdzie tanie loty.Może gdzieÅ› indziej.To już trwaÅ‚o zbyt dÅ‚ugo.W tym momencie nie byÅ‚a pewna, czy przypadkiem nie jestjej wszystko jedno, dokÄ…d pojedzie, pod warunkiem, że daleko stÄ…d.I musi być sÅ‚onecznie.MiaÅ‚a zupeÅ‚niedosyć tutejszej pogody.ChciaÅ‚a wÅ‚ożyć bikini i poczuć sÅ‚oÅ„ce na skórze.ByÅ‚a akurat pora lunchu, wiÄ™c wkolejce ustawiÅ‚o siÄ™ wiele osób.Lodowaty deszcz, który padaÅ‚ bez przerwy od trzech dni, musiaÅ‚ wszyst-kich doprowadzić do tego samego wniosku.StaÅ‚a tak cierpliwie, jak to tylko możliwe, bo cierpliwość nigdy nie byÅ‚a jej mocnÄ… stronÄ…, czytaÅ‚asobie Sarah Dunant i byÅ‚a kompletnie pochÅ‚oniÄ™ta Narodzinami Wenus, kiedy zadzwoniÅ‚a komórka.Tintín.Jego imiÄ™ uparcie bÅ‚yskaÅ‚o na ekranie, poczuÅ‚a siÄ™ niemal zaskoczona, że zachowaÅ‚a je w spisie telefonów.RLTEd.Po co odrywa strup, który wÅ‚aÅ›nie zaczynaÅ‚ siÄ™ goić? Dlaczego faceci to robiÄ…? Zbyt maÅ‚o, zbytpózno.Nie byÅ‚a zainteresowana.GwaÅ‚townie nacisnęła czerwony przycisk i rozÅ‚Ä…czyÅ‚a rozmowÄ™.Po trzech dalszych akapitach o Å›redniowiecznej Italii zadzwoniÅ‚ znowu.A ona znów rozÅ‚Ä…czyÅ‚a.Potrzecim telefonie ludzie w kolejce zaczÄ™li jej siÄ™ przyglÄ…dać ze zdziwieniem.Przycisnęła zielony guzik,trzymaÅ‚a telefon przy uchu, myÅ›lÄ…c, że gdyby telefon miaÅ‚ funkcjÄ™ wideo, Tintin byÅ‚by cholernie przerażo-ny grymasem jej twarzy.Jednak ten grymas byÅ‚ nieszczery.Wcale tak siÄ™ nie czuÅ‚a.CzuÅ‚a siÄ™ gÅ‚upia, zażenowana, zmieszanaswojÄ… wyraznÄ… zdolnoÅ›ciÄ… kompletnego niezrozumienia sytuacji.Kiedy wydawaÅ‚o siÄ™, że jest tak dobrze.Nigdy nie powinna byÅ‚a iść z nim do łóżka.MiaÅ‚a zupeÅ‚nÄ… racjÄ™, kiedy uznaÅ‚a to za typowy dla Lisy, niedla siebie, modus operandi.Ona nie miaÅ‚a odpowiedniej konstrukcji emocjonalnej.Od razu przeszÅ‚a dotakich zachowaÅ„, które mogÄ… ujść na sucho, ale pod warunkiem, że drugiej stronie naprawdÄ™ zależy, nawetjeÅ›li wydawaÅ‚o jej siÄ™, że ma do tego prawo.I przez to tak siÄ™ wszystko pogmatwaÅ‚o.IdÄ…c z nim do łóżka,zanim jeszcze zdążyli siÄ™ poznać, zakwalifikowaÅ‚a samÄ… siebie do kategorii dziewczÄ…t, którym obce sÄ…emocjonalne huÅ›tawki, a także do kategorii tych, do których pózniej nie ma potrzeby dzwonić.To na-prawdÄ™ nie byÅ‚a jego wina.Ale jego winÄ… byÅ‚o to, że dzwoniÅ‚ teraz.- Amanda?- Tak.- StaraÅ‚a siÄ™ nadać gÅ‚osowi jak najbardziej wyniosÅ‚y ton, choć nie wypadÅ‚o to szczególnieprzekonujÄ…co.W jego gÅ‚osie brzmiaÅ‚a lekka panika.- ProszÄ™ ciÄ™, nie wyÅ‚Ä…czaj siÄ™ znowu.Nie odezwaÅ‚a siÄ™, ale nie wyÅ‚Ä…czyÅ‚a telefonu.- Amanda?- Jestem.- Towarzysze z kolejki sÅ‚uchali teraz bez żenady, wdziÄ™czni za minidramat pozwalajÄ…cyskrócić czas oczekiwania.- Bogu dziÄ™ki, próbowaÅ‚em, to znaczy chciaÅ‚em siÄ™ z tobÄ… skontaktować.- Ed, czego chcesz? - SÅ‚yszaÅ‚a twarde brzmienie wÅ‚asnego gÅ‚osu.- Amando, to nie jest tak, jak myÅ›lisz.Przynajmniej nie tak jak ja myÅ›lÄ™, że myÅ›lisz, jeÅ›li rozu-miesz, co mam na myÅ›li.RozumiaÅ‚a.PomyÅ›laÅ‚a, że go wystraszyÅ‚a, wychodzÄ…c o pierwszej w nocy po dwóch dniach, jakiespÄ™dzili razem w łóżku oszaÅ‚amiajÄ…co szczęśliwi.MyÅ›laÅ‚a, że nie zadaÅ‚ sobie trudu, żeby do niej zadzwonićprzez - jak dÅ‚ugo? - przez dwa tygodnie od tamtego dnia.MyÅ›laÅ‚a, że gÅ‚upio robi, rozmawiajÄ…c z nim teraz.- Ed, nie musisz mi niczego tÅ‚umaczyć.I to byÅ‚a prawda.Ona też by siÄ™ wystraszyÅ‚a.Nawet wspomnienie wywoÅ‚ywaÅ‚o wstyd.ZostawiÅ‚a tÄ™ wiadomość niemal natychmiast po powrocie do domu, M on jÄ… zignorowaÅ‚.A potemminęły dwa tygodnie.ByÅ‚a zaaferowana, wszystkie te sprawy z mamÄ….CzuÅ‚a siÄ™ rozdrażniona i niespokoj-na, potem smutna, nastÄ™pnie urażona, a ostatnio próbowaÅ‚a o nim zapomnieć.I o mamie.O wszystkim.ARLTdokÅ‚adnie w tym momencie chciaÅ‚a kupić bilety, żeby polecieć gdzieÅ› daleko od niego.NaprawdÄ™ nie mia-Å‚a ochoty prowadzić z nim tej rozmowy.- Ale chcÄ™.MuszÄ™.Mój tata.miaÅ‚ wypadek, to znaczy atak serca i wypadek.- O Boże, Ed! - Jak na wymówkÄ™, to ta byÅ‚a niezÅ‚a.- Dlatego wÅ‚aÅ›nie do ciebie nie oddzwoniÅ‚em.Na pierwszy rzut oka to nie miaÅ‚o sensu.MógÅ‚ przecież zadzwonić do niej w każdej chwili i poin-formować, co siÄ™ dzieje, prawda? JeÅ›li chciaÅ‚, żeby wiedziaÅ‚a.- Zadzwonili do mnie, mama zadzwoniÅ‚a, dosÅ‚ownie w momencie twojego wyjÅ›cia.Jeszcze obser-wowaÅ‚em ciÄ™ przez okno.MusiaÅ‚em od razu wsiadać do pociÄ…gu.Tak bardzo siÄ™ spieszyÅ‚em, bo wydawaÅ‚osiÄ™, że nie majÄ… pojÄ™cia, czy w ogóle bÄ™dzie żyÅ‚, byÅ‚em tak spanikowany.że nie zabraÅ‚em komórki.Dwa tygodnie, Ed.ZupeÅ‚nie jakby usÅ‚yszaÅ‚ jej myÅ›li.- Wiem, że minęły dwa tygodnie.Boże.to takie Å›mieszne, czujÄ™ siÄ™ jak idiota.Ale moich współ-lokatorów nie byÅ‚o, może pamiÄ™tasz, że pojechali na narty? MówiÅ‚em ci o tym, wiÄ™c nikogo nie byÅ‚o w do-mu, nikt oczywiÅ›cie nie miaÅ‚ kluczy, bo to przecież byÅ‚oby zbyt rozsÄ…dne, a ty nigdy mi nie powiedziaÅ‚aÅ›, zkim mieszkasz, nie znaÅ‚em ich nazwisk ani nazwiska twojego ojczyma, bo, na miÅ‚ość boskÄ…, dopiero co siÄ™poznaliÅ›my.i musiaÅ‚em czekać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]