[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Musisz przestać się nad sobą użalać.Zróbże cośsensownego, zabawnego.Na przykład strać dziewictwo.Zaczynam się za ciebie wstydzić.To hańba miećprzyjaciółkę, która tego jeszcze nie robiła.Musisz przestać być dziewicą.To doprawdy nieprzyzwoite.Anna nie odpowiedziała od razu.Zwykle zbyłaby uwagi Mary Rose dowcipną ripostą, tego dnia jednak nie miała siły na słowne utarczki.-Mary Rose, nie potrafiłabym oddać się mężczyźnie, który wziąłby mnie, zrobił swoje i odszedł.- Tere-fere.Romans to fantastyczna sprawa.Poza tym, to ja zawsze odchodzę, nie oni.- Wiem o tym.Ale sprawianie komuś bólu nie ma nic wspólnego z miłością.Moi rodzice na przykład kochają sięzbyt mocno, by się kłócić.Jeśli ojciec jest zdenerwowany, matka go uspokaja.Wychowałam się w domu pełnymciepła i miłości i chciałabym, by moje przyszłe małżeństwo było takie, jak związek moich rodziców.Co w tym złego, Mary Rose?- Nic, oczywiście, że nic.Ale godzinami przesiadujesz z tym ponurakiem Stevenem.I nie widzisz świata pozaksiążkami.Anna się roześmiała.- Mary Rose, z twoich słów można by wywnioskować, że jestem samotna.Wiesz przecież, że tonieprawda.Mam dużą, kochaną rodzinę i ojca O'Briana.Steven i ja rozumiemy się doskonale.Za żadne skarbyświata nie poszłabym z nim do łóżka, bo seks zniszczyłby naszą przyjaźń.Pewnego dnia spotkam odpowiedniegomężczyznę, wyjdę za niego i będziemy żyli długo i szczęśliwie, zobaczysz.- Ależ ja ci wierzę, Anno.Tylko że to będzie takie nudne.- Mylisz sięv Mary Rose.Ani ja, ani moi rodzice nigdy się nie nudzimy.Ciągle jestem zajęta albo w kucnni, albo w ogrodzie.Teraz projektuję suknię balową dla mamy.Uszyjemy ją razem.Kupiłam przepiękny czarny aksamit i białeholenderskie koronki.Są prześliczne.- Na Boga, Anno! Czasami mam wrażenie, że to nie ty, ale anioł wcielony!- Daj spokój.Lepiej powiedz, co wprawiło cię w taki zły humor? Kogóż to nie możesz zdobyć?74Nagle różowe usta Mary Rose wygięły się w podkówkę.Po chwili strumyki łez spływały po białych policzkach.- Naprawdę świetnie to robisz, ale nie zapominaj, że na mnie twoje sztuczki nie działają.Mary Rose uśmiechnęła się złośliwie.Z jej oczu nadal płynęły łzy.-Wiem, że nie, ale muszę ćwiczyć, żeby nie wyjść z wprawy.Nauczyłam się tego, kiedy byłam mała, a ojciec wracał do domu, pachnąc obcymi kobietami.Jezu, wił się z poczucia winy jak robak na haczyku.Nie, Anno, nie jestem w złym humorze.Wizyty u was zawsze poprawiają misamopoczucie.Sprawiasz, że się uśmiecham.Jestem po prostu zła, bo nie bardzo mogę się dobrać do Justina Villiasa.Znasz go? Widziałam jego zdjęcia w gazetach.Mama nie pozwala mi z nim tańczyć.Twierdzi, że pochodzi zkiepskiej rodziny.Ale jest taki przystojny! Teraz jest z Virginią Arbuth-not, z tą angielską dziwką, ale wkrótce będzie mój.- Twój, to znaczy chcesz iść z nim do łóżka?- Owszem, czemu nie?- Powiedziałaś to takim tonem, jakby chodziło o dodatkowy kawałek pieczeni.- Doprawdy, Anno, masz sprośne myśli.- Wcale nie.Po prostu mam wyobraźnię - sprostowała skromnie Anna.Mary Rose spojrzała w jej rozmarzone oczy i po raz pierwszy zrozumiała, że kiedy Anna wreszcie spotka swegowymarzonego mężczyznę, odda mu się całkowicie.Nie będzie zapór, murów, zakazów, tylko gorące serce i ciepłydom czekający na strudzonego wędrowca.Zazdrościła Annie tej przyszłości.- Co byś zrobiła na moim miejscu,gdybyś chciała go odbić tej okropnej Virginii?Zastanawiała się przez chwilę.- Zaprosiłabym go na własnoręcznie przyrządzoną kolację.- Anno, wiesz przecież, że nie umiem gotować.- Mam pomysł! Wyślij gdzieś rodziców i daj wychodne służbie, a ja przyjadę i ci pomogę.Będzie ze mną ciociaMarta, bo rodzice nigdzie mnie nie puszczą bez przyzwoitki, wiesz jednak, że z nią nie można się nudzić.Uważam, że powinnaś włożyć jakąś romantyczną, zwiewną sukienkę i na ten wieczór zrezygnować z makijażu.I, Mary Rose,nie wolno ci flirtować i się wymądrzać.Jesteś urocza taka, jaka jesteś.- Czy powinnam zaprosić Virginię? Ona jest okropna.Patrzy na wszystkich z góry i straszliwie zadziera nosa.No, bo i ma co zadzierać.A wiesz, słyszałam od niej, że zasada, wedle której im mężczyzna ma dłuższy nos, tym mawiększego.no, wiesz co, dotyczy także kobiet, z tym, że w naszym wypadku pożądane są małe rozmiary.Anna zachichotała.- Jakie to głupie - stwierdziła po chwili.- Przecież liczy się nie wielkość, lecz jakość.No, w każdym razie twój Justin to niezły wybór.Natura hojnie go wyposażyła - parsknęła śmiechem, a Mary Rosepoczerwieniała.77- Gdzieś ty się tego nauczyła, Anno?- Od cioci Kitty.Miała tysiące kochanków, ale teraz się ustatkowała i nie szuka przygód poza własnym łóżkiem.Chyba dlatego Joe jest ciągle wyczerpany - stwierdziła figlarnie.Jej śmiech cieszył Mary Rose.Chociaż od śmierci Biddy upłynęło już dużo czasu, dopiero niedawno kolory wróciłyna policzki Anny.Mary zajrzała do pokoju zwabiona głośnym śmiechem.- Mamusiu, gdybyś miała uwieść chłopaka, choć nie uważam, że byłabyś do tego zdolna - pośpieszyła zwyjaśnieniem Anna - co byś dla niego ugotowała?Mary zerknęła na Mary Rose.- Znowu zakochana?- Raczej napalona - poprawiła cierpko Anna.- Pomyślmy.Tak, jako przystawkę podałabym homara w dobrym szampanie.Nie żaden rewelacyjny rocznik, aleniezły szampan, który podkreślałby delikatność homara.Ile osób zapraszasz?- Niech się zastanowię.Czy mam towarzysza?- Oczywiście - powiedziała Anna.- Przecież to jak poker.- Grasz w pokera, Anno? - Mary Rose była zdumiona.- Pewnie.- No dobrze - Mary Rose już myślała o czymś innym.- Porozmawiam z ciocią Kitty.Tak.I zaproszę Martina Lowela.W jego żyłach płynie tyle błękitnej krwi, że nawet Virginia nie będzie mogła się przyczepić.- Moja droga Mary Rose.- Matka Anny z trudem powstrzymywała uśmiech.- Ani ty, ani Anna nie macie się czegowstydzić.Wszak obie nasze rodziny pochodzą od królów Irlandii.Byliśmy cywilizowanym narodem już wtedy,kiedy Anglicy nadal ganiali w skórach.A wracając do kolacji: następnie podałabym kurze piersi z białymi truflami i foie gras.Możesz ozdobić półmisek nadziewanymi pieczarkami z sokiem z cytryny i czarnym pieprzem.Jako danie główne najlepsza chyba będzie wołowa pieczeń z brukselką i pieczonymi ziemniakami.I pamiętaj: klucz do sercamężczyzny spoczywa w sosjerce.Najważniejsze sprzęty w kuchni to drewniana łyżka i sosjerka.Nie żałuj wina dososu - weź najlepszy rocznik burgunda i zapraw go odrobiną mąki i masła.A na deser.podałabym mus czekoladowy i bezy.Do tego dobrą brandy, kawę i kruche ciasteczka.- Brzmi bardzo smakowicie.- Kiedy zostawisz mężczyzn z cygarami i alkoholem, biegnij do sypialni położonej nad jadalnią i słuchaj co mówią, przez przewód wentylacyjny.- Ależ pani Kearney! Jak pani może!Mary uśmiechnęła się łobuzersko.- Moi przodkowie to doborowa kolekcja alkoholików i kryminalistów.Niewiele jest rzeczy, o których nie wiem i przez które nie przeszłam.- A przeszłam dużo, pomyślała.Była jednak szczęśliwa, bo w błękitne oczy córki wracało życie.- Anno, ojciec79właśnie dostał list od krewnych w Anglii.Mieszkają w Devon.Zapraszają nas do siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]