[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jest pan tego pewien? Nigdy się nie dowiem, jeżeli nie spróbuję. Nie będę bardzo zgrabna rzekła ze smutkiem. Właśnie dlatego jest pani doskonałą partnerką dla mnie.Podała mu rękę. Lordzie Hugh Prentice, będę zaszczycona, tańcząc z panem.Ostrożnie przesunęła się na brzeg fotela, pozwoliła, by ją podniósł i stanęła na nogach.Awłaściwie na nodze.To było niemal komiczne: on opierał się o fotel, ona wspierała na nim ioboje parsknęli śmiechem.Kiedy już oboje stali, jako tako utrzymując równowagę, Hugh wsłuchał się w dzwiękimuzyki płynące w rześkim nocnym powietrzu.Usłyszał kadryla. Zdaje się, że to walc.Spojrzała na niego, wyraznie zamierzając go poprawić.Położył jej palec na ustach. To musi być walc powiedział z naciskiem i widział, że zrozumiała.Nigdy nie udałobyim się zatańczyć reela, menueta ani kadryla.Nawet walc będzie wymagał znacznejpomysłowości.Sięgnął po swoją laskę, która stała oparta o poręcz fotela. Jeśli ja chwycę tak tutaj wsparł dłoń na rękojeści laski a pani położy rękę namojej&Zrobiła, jak mówił, a wtedy on położył jej dłoń na plecach.Nie odrywając od niegowzroku, oparła rękę na jego ramieniu. Tak? szepnęła.Skinął głową. Tak.To był najdziwniejszy, najbardziej niezdarny walc, jaki można sobie wyobrazić.Zamiastunieść ręce w pełnym gracji łuku, oboje wsparli się na lasce.Nie bardzo ciężko; nie potrzebowaliaż takiej podpory nie, kiedy mieli siebie.Zamruczał w takcie na trzy czwarte i lekko jąpopchnął, poruszając laską za każdym razem, gdy nadeszła pora na obrót.Nie tańczył prawie od czterech lat.Nie czuł, jak muzyka przepływa przez jego ciało, niecieszył się ciepłem dotyku kobiecej dłoni.Lecz tej nocy& To było magiczne, niemal duchowe izdawał sobie sprawę, że nigdy nie będzie mógł podziękować jej za ten moment, za to, że dziękiniej odzyskał cząstkę duszy. Bardzo dobrze pan tańczy powiedziała, patrząc na niego z zagadkowym uśmiechem.To był ten sam uśmiech, którym uśmiechała się w Londynie był tego pewien.Kiedy tańczyłana balu, kiedy patrzyła na swego adoratora i mówiła mu komplement właśnie tak sięuśmiechała.Dzięki temu czuł się prawie normalny.Nigdy nie sądził, że będzie komuś tak wdzięczny za uśmiech.Nachylił się ku niej, udając, że zdradza jej sekret. wiczyłem całe lata. A teraz? Och, oczywiście.Spróbujemy obrotu? Ależ tak.Razem unieśli laskę, przesunęli ją lekko w prawo, po czym oparli jej koniec na trawie.Znowu nachylił się do jej ucha. Czekałem na odpowiedni moment, by ujawnić mój talent przed światem.Uniosła brwi. Odpowiedni moment? Odpowiednią partnerkę poprawił się. Wiedziałam, że nie bez powodu wypadłam z powozu roześmiała się i spojrzała naniego z filuternym błyskiem w oczach. Czy nie zamierza pan powiedzieć, że nie bez powoduudało się panu mnie nie złapać?Tego tematu nie miał ochoty rozwijać. Nie odparł cicho, lecz stanowczo. Absolutnie nie.Spuściła wzrok, lecz po układzie jej policzków widział, że była zadowolona.Po kilkuchwilach powiedziała: Złagodził pan mój upadek. Więc do czegoś się jednak przydałem odparł, szczęśliwy z powrotu doprzekomarzania.Tak było bezpieczniej. Och, na ten temat nic nie wiem, milordzie.Przypuszczam, że może się pan przydawaćdo wielu rzeczy. Czy pani nazwała mnie milordem?Tym razem kiedy się uśmiechnęła, usłyszał to najpierw w jej oddechu. Na to wygląda. Nie potrafię sobie wyobrazić, co mogłem zrobić, żeby zasłużyć na taki zaszczyt. Och, nie chodzi o to, co pan zrobił, żeby na to zasłużyć, ale o to, co ja myślę, że panzrobił.Na chwilę przestał tańczyć. To może wyjaśniać, dlaczego nie rozumiem kobiet.Roześmiała się. Jestem pewna, że to tylko jedna z przyczyn. Rani mnie pani. Wręcz przeciwnie.Nie znam żadnego mężczyzny, który naprawdę chciałby zrozumiećkobiety.Na co mógłby pan narzekać, gdyby zrozumiał? Na Napoleona? On już nie żyje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]