[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aaciński tekst upstrzony był drobniutkimi miniaturkami.Obrócił stronicę z wielką ostrożnością.Oczom Yuriego ukazałysię kolejne pięknie zapisane stronice i cudowne, malutkie ilustracje, których piękno mógłby docenić tylko ktoś, kto patrzyłby nanie przez szkło powiększające. Przypatrzcie się uważnie, bo z pewnością nigdy w życiunie widzieliście nic podobnego.Ten dokument został napisanyprzez samego świętego.To historia Taltosów od samego początku; historia unicestwionej rasy.Jego własne wyznanie, że on.kapłan, cudotwórca, święty, jeśli tak chcecie go zwać.nie jestczłowiekiem, lecz jednym z zaginionych gigantów.To jest jegobłaganie, wystosowane do samego świętego Kolumbana, wielkiego misjonarza wśród Piktów, opata i założyciela celtyckiegoklasztoru na łonie, żeby uwierzył, iż Taltosy nie są potworami,ale stworzeniami obdarzonymi nieśmiertelnymi duszami, istotami stworzonymi przez Boga, które potrafią dzielić jego miłość doChrystusa.To jest po prostu wspaniałe!Nagle Ash zerwał się na równe nogi i wyszarpnął Gordonowiksiążkę z rąk.Gordon stał jak skamieniały obok swego krzesła, Ash zaśgórował nad nim.Pozostali także powoli wstali z miejsc.Kiedy ktoś jest takwściekły, pozostali mają obowiązek uszanować jego wściekłość,a przynajmniej ją zauważyć, pomyślał Yuri.Wszyscy stali w ciszy i spoglądali na Asha, który wlepiał w Gordona wzrok w takisposób, jakby chciał go zamordować tu i teraz.Patrzenie na łagodną twarz Asha zmienioną przez furię byłorzeczą koszmarną.Tak wyglądają aniołowie, pomyślał Yuri,kiedy nadchodzą ze swymi ognistymi mieczami.Gordon powoli przechodził ze stanu oburzenia w kompletneprzerażenie.332Kiedy Ash się wreszcie odezwał, mówił szeptem, lecz wszyscy doskonale go słyszeli: Jak śmiesz to sobie przywłaszczać? Nie panując nadgniewem, podniósł głos: Jesteś nie tylko mordercą, ale i złodziejem! Jak śmiesz?! A ty mi to odebrałeś! odparł Gordon z błyskiemw oczach.Przeciwstawił swoją złość wściekłości Asha. Odebrałeś mi to dokładnie tak, jak chcesz odebrać mi życie! Kim tyjesteś, żeby to robić? Czy zdajesz sobie sprawę, co ja wiemo twoich pobratymcach? Ja to napisałem! oświadczył Ash; jego twarz byłazaczerwieniona z gniewu. Ta książka należy do mnie! szepnął, jak gdyby nie mógł wypowiedzieć tego na głos. Janapisałem tu każde słowo, namalowałem każdy rysunek! Zrobiłem to dla Kolumbana, owszem! Ale należy do mnie! Cofnąłsię o krok, przyciskając książkę do piersi.Drżał i mrugał gwałtownie, a po chwili odezwał się znowu, spokojnie: Cała tatwoja gadanina.o pamiętanych żywotach.i łańcuchu wspomnień !Cisza aż drżała od jego wściekłości.Gordon potrząsnął głową. Jesteś oszustem! powiedział.Nikt inny się nie odezwał.Jedynie Gordon pozostał nieugięty, niemal komiczny w swejbezczelności. Taltos, owszem dodał. Ale święty Ashlar, nigdy!Twoje lata byłyby niepoliczalne.Nikt się nie odzywał.Nikt się nie poruszył.Rowan wpatrywała się w twarz Asha.Michael, podobnie jak Yuri, zdawał sięanalizować całą sytuację.Ash westchnął głęboko.Lekko skłonił głowę; cały czas tuliłdo siebie książkę.Jego palce ledwie zauważalnie rozluzniły sięna jej krawędziach. A jak myślisz, ile lat liczy sobie to żałosne stworzenie,które siedzi w swym pokoju na dole? spytał ze smutkiem.333 Ale ona mówiła o żywotach, które pamięta, i innych,pamiętanych przez jej pobratymców, którzy jej o nich opowiedzieli. Och, zamilknij, ty żałosny głupcze! powiedział Ashłagodniej.Oddychał z trudem, aż w końcu ogień zaczął odpływaćz jego twarzy. I to tego nie pokazałeś Aaronowi Lightnerowi dodał. Tego nie pokazałeś najwspanialszym uczonym swego Zakonu! %7łeby wraz ze swymi młodymi przyjaciółmi uknućwstrętny spisek mający na celu wykradzenie Taltosa! Jesteś nielepszy od wieśniaków, którzy zamieszkiwali wzgórza Szkocji!Jesteś nie lepszy od ignoranckich, dzikich brutali, którzy zwabialiTaltosów w kamienne kręgi, żeby ich zabić! To kolejne ZwiętePolowanie! Nie! Nigdy nie chciałem nikogo zabijać! zawołał Gordon. Nigdy nie chciałem zabijać.Chciałem zobaczyć połączenie! Chciałem sprowadzić Lashera i Tessę na Skalisty SzczytGlastonbury! Zaczął płakać; łkając, z trudem łapał oddech,a potem ciągnął na wpół zachłyśniętym głosem: Chciałemzobaczyć, jak wasza rasa na powrót wznosi się na tej świętejgórze, gdzie stał sam Chrystus i propagował religię, która odmieniła świat! Nie chciałem zabijać, nigdy zabijać! Ja chciałemprzywrócić wam życie! To te czarownice zabijały, to one zniszczyły Taltosa, jakby był tylko wybrykiem natury! Zniszczyły go,zimno i bezlitośnie, nie troszcząc się o to, czym był i czym mógłsię stać! To one, a nie ja!Ash potrząsnął głową.Znowu mocniej przycisnął książkę dopiersi. Nie, ty to zrobiłeś powiedział. Gdybyś tylko opowiedział swoją historię Aaronowi Lightnerowi, gdybyś tylkopodzielił się z nim tą cenną wiedzą! Aaron nigdy nie zgodziłby się z nami współpracować! wykrzyknął Gordon. Nie mógłbym poczynić takich planów.Byliśmy na to za starzy, obaj.Ale ci, którzy posiadali młodość,odwagę i cele.oni usiłowali bezpiecznie połączyć dwa Taltosy!Ash westchnął.Czekał, spokojnie odmierzając oddechy, a pózniej znowu spojrzał na Gordona.334 Skąd wiedziałeś o istnieniu Taltosa Mayfairów? zapytał. Jak dokonałeś ostatecznego powiązania tych dwóch historii? Chcę to wiedzieć.I odpowiesz mi, albo zerwę ci głowę z ramion i położę ją na kolanach twojej ukochanej Tessy.Jej przerażona mina będzie ostatnią rzeczą, którą zobaczysz, zanim twójmózg zachłyśnie się i umrze. Aaron odparł Gordon. To był sam Aaron. Drżał,prawdopodobnie znajdował się o krok od utraty przytomności.Cofnął się, jego oczy rozpaczliwie biegały po pokoju.Spojrzał naszafkę, z której niedawno wziął książkę. Chodziło o jegoraporty z Ameryki.Zwołano Radę.Informacje miały ogromneznaczenie.W rodzinie Mayfairów czarownica o imieniu Rowanurodziła potworne dziecko.Stało się to w wigilię Bożego Narodzenia.Dziecko to w przeciągu paru godzin urosło do rozmiarówdorosłego człowieka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]