[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest prawdziwym dżentelmenem.Ty nawet nie znasz takiego pojÄ™cia.- Uważaj, ma souris.Jak mnie rozgniewasz, bÄ™dziesz siedziaÅ‚a zamkniÄ™tana klucz w swoim pokoju do czasu, aż doprowadzÄ™ do koÅ„ca swoje sprawy wLondynie.RozsÄ…dnie przemilczaÅ‚a tÄ™ grozbÄ™.Gdyby postanowiÅ‚ jÄ… uwiÄ™zić, niemogÅ‚aby go powstrzymać.- WziÄ…Å‚eÅ› pod uwagÄ™ fakt, że po zakoÅ„czeniu caÅ‚ej tej sprawy i tak bÄ™dÄ™skompromitowana? Jestem gotowa na wiele, żeby siÄ™ uwolnić od ThomasaWade'a, ale mężczyznie nie szkodzi zerwanie zarÄ™czyn, podczas gdy kobieta niejest w takim szczęśliwym poÅ‚ożeniu.PowstanÄ… niekoÅ„czÄ…ce siÄ™ plotki ispekulacje na temat tego, dlaczego Stefan siÄ™ wycofaÅ‚.- Może, ale tylko wtedy, gdybyÅ› daÅ‚a siÄ™ zbaÅ‚amucić innymdżentelmenom.Kobieta, która zwróciÅ‚a na siebie uwagÄ™ niedostÄ™pnego ksiÄ™ciaHuntleya, nawet na krótko, bÄ™dzie rozchwytywana.Nie wÄ…tpiÄ™, że gdy tahistoria dobiegnie koÅ„ca, zÅ‚apiesz jakiegoÅ› nudnego, pozbawionego krÄ™gosÅ‚upadżentelmena, który od czasu do czasu przypomni sobie, żeby siÄ™ wczoÅ‚gać dotwojego łóżka, by ciÄ™ obdarzyć bandÄ… krzykliwych bachorów.- 68 -SRNie mogÅ‚a znieść tego pogardliwego tonu.UniosÅ‚a wysoko brodÄ™.Co zabaÅ‚wan! Jaki wybór miaÅ‚y kobiety poza małżeÅ„stwem i dziećmi? Na szczęście jÄ…ominie taki okropny los.- %7Å‚aden mężczyzna nie bÄ™dzie czoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ do mojego łóżka w żadnym celu- odparowaÅ‚a.- Jeden już to zrobiÅ‚.ZapomniaÅ‚aÅ› o naszej porannej schadzce?BÅ‚Ä™kitne oczy Edmonda pociemniaÅ‚y.Brianna natychmiast skierowaÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ drzwi.DowiedziaÅ‚a siÄ™, żeJanet nie staÅ‚a siÄ™ krzywda i że Edmond, przynajmniej na razie, nie wyrzuci jejna ulicÄ™.Dobre i to.StojÄ…c na progu, zwróciÅ‚a siÄ™ do Edmonda z proÅ›bÄ….- Jeżeli naprawdÄ™ zależy ci na moim szczęściu, wyÅ›lij mnie do Stefana.WykonaÅ‚ nagÅ‚y ruch, jakby rzeczywiÅ›cie zostaÅ‚ ugodzony, ale zanimzdążyÅ‚ odpowiedzieć, Brianna zatrzasnęła za sobÄ… drzwi i biegiem ruszyÅ‚a wgórÄ™ schodów.BÄ™dzie miaÅ‚a o czym rozmyÅ›lać w swoim pokoju, a przedewszystkim o tym, że wkrótce ludzie zacznÄ… jÄ… uważać za narzeczonÄ… ksiÄ™ciaHuntleya.- 69 -SRROZDZIAA SIÓDMYPo wyjÅ›ciu Brianny z biblioteki wzburzony Edmond krążyÅ‚ tam i zpowrotem po marmurowej posadzce.Dlaczego pozwoliÅ‚, żeby BriannawyprowadziÅ‚a go z równowagi? ByÅ‚a przecież zdana na jego Å‚askÄ™, nie miaÅ‚awyboru.Mimo protestów musiaÅ‚a go sÅ‚uchać albo zrezygnować ze schronieniaw jego domu.Niepotrzebnie daÅ‚ siÄ™ sprowokować.MiaÅ‚ wielkÄ… ochotÄ™ pobiec zaniÄ….PragnÄ…Å‚ poskromić tÄ™ diablicÄ™, chciaÅ‚, żeby uznaÅ‚a go za swojego pana.Najlepszym sposobem byÅ‚oby rozÅ‚ożenie jej na obie Å‚opatki w łóżku.Mon Dieu.RozmarzyÅ‚ siÄ™.Wyobraznia podsuwaÅ‚a mu obraz panny Quinn w rolioddanej mu, posÅ‚usznej niewolnicy.Z tych rozmyÅ›laÅ„ wyrwaÅ‚ go lokaj,wprowadzajÄ…c do pokoju niepozornego dżentelmena o prostych, siwych wÅ‚osachi dobrotliwej, niczym niewyróżniajÄ…cej siÄ™ twarzy.W skromnym, ciemnym ubraniu, nieco za dużym, mężczyzna wyglÄ…daÅ‚ nabankiera, prawnika lub jednego z niezliczonych kupców, którzy krÄ™cÄ… siÄ™ poLondynie w poszukiwaniu zarobku.Nikt by siÄ™ nie domyÅ›liÅ‚, że to jeden znajlepszych detektywów z Bow Street.- Witam, Chesterfield - odezwaÅ‚ siÄ™ przywrócony do rzeczywistoÅ›ciEdmond.- Witam, Wasza Wysokość.To zaszczyt dla mnie.- Gość skÅ‚oniÅ‚ siÄ™zadziwiajÄ…co zgrabnie.Edmond pomyÅ›laÅ‚, że w lepiej skrojonym ubraniu i modnym uczesaniuczÅ‚owiek ten nie raziÅ‚by na ulicach Mayfair.Nawet jego gÅ‚os brzmiaÅ‚ kul-turalnie, chociaż gdyby zechciaÅ‚, prawdopodobnie potrafiÅ‚by również mówić jakpierwszy lepszy włóczÄ™ga.NajlepszÄ… kwalifikacjÄ… dla detektywa byÅ‚aniewÄ…tpliwie umiejÄ™tność poruszania siÄ™ zarówno wÅ›ród najwyższych, jak inajniższych warstw spoÅ‚eczeÅ„stwa bez zwracania na siebie uwagi.- 70 -SR- ProszÄ™ usiąść.- Edmond odczekaÅ‚, aż gość zajmie miejsce w zÅ‚oconymweneckim fotelu, po czym sam usiadÅ‚ za biurkiem.- Brandy? A może whisky?- Nie, dziÄ™kujÄ™.Nie pijÄ™ mocnych alkoholi.- Abstynent?- Po prostu ktoÅ›, kto woli zachować Å›wieży umysÅ‚ i nie rozgadywać siÄ™, ato trudne, gdy żoÅ‚Ä…dek wypeÅ‚nia diabelski trunek.- WidzÄ™, że jest pan czÅ‚owiekiem, jakiego potrzebujÄ™.- Czy mógÅ‚bym siÄ™ dowiedzieć, skÄ…d pan zna moje nazwisko?- Przed przyjazdem do Londynu napisaÅ‚em do lorda Liverpoola z proÅ›bÄ… opomoc w znalezieniu odpowiedniego fachowca.ZapewniÅ‚ mnie, że nie tylkonależy pan do najlepszych detektywów, jacy pracujÄ… na Bow Street, ale takżepotrafi pan trzymać jÄ™zyk za zÄ™bami.- Bardzo miÅ‚o ze strony jego lordowskiej moÅ›ci.- Chesterfieldowiwyraznie pochlebiÅ‚a ta opinia.Edmond siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚.- Liverpool rzadko bywa miÅ‚y, ale jest niezwykle przenikliwy i zna siÄ™ naludziach.Dlatego zaprosiÅ‚em pana do siebie.Gość pozwoliÅ‚ sobie wreszcie zainteresować siÄ™ powodem zaproszenia.- Jak mogÄ™ siÄ™ panu przydać?- Przede wszystkim pragnÄ™ podkreÅ›lić nadzwyczaj delikatny charakterpaÅ„skiej misji.Nikt nie powinien siÄ™ zorientować, że to ja pana wynajÄ…Å‚em.Chesterfield nie ugiÄ…Å‚ siÄ™ pod surowym spojrzeniem Edmonda.NiepróbowaÅ‚ nawet, jak uczyniÅ‚oby to wielu, zapewniać o swojej dyskrecji.KiwnÄ…Å‚tylko gÅ‚owÄ… ze zrozumieniem.- MogÄ™ panu obiecać, że doÅ‚ożę staraÅ„, by nikomu nawet nie przyszÅ‚o dogÅ‚owy, że kiedykolwiek nasze drogi siÄ™ skrzyżowaÅ‚y.- Może siÄ™ okazać konieczne wynajÄ™cie przez pana dodatkowych ludzi.Nie życzÄ™ sobie, żeby zamieszane w to byÅ‚o moje nazwisko.Chesterfield znowu kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- 71 -SR- WspółpracujÄ™ z ludzmi, których znam od lat.Nie bÄ™dÄ… nawet próbowalidociekać, kto mnie zaangażowaÅ‚.- To dobrze.Edmond nie miaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci, że Chesterfield jest dokÅ‚adnie takimczÅ‚owiekiem, jakiego potrzebuje.WyjÄ…Å‚ z szuflady biurka miniaturÄ™ przed-stawiajÄ…cÄ… Howarda Summerville'a.Ten bufon podarowaÅ‚ jÄ… Stefanowi wubiegÅ‚ym roku w prezencie na Boże Narodzenie.Edmond przesunÄ…Å‚ miniaturÄ™ wstronÄ™ detektywa.- ProszÄ™ dobrze siÄ™ przyjrzeć temu dżentelmenowi.Chesterfield przez krótkÄ… chwilÄ™ wpatrywaÅ‚ siÄ™ w obrazek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]