[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedenmężczyzna szczególnie się wyróżnia.Ich ścieżki już się skrzyżowały i z pewnością skrzyżująsię znowu.To z nim dzieli duszę, nie z tobą, przyjacielu.Nie możesz po prostu cieszyć sięnią, póki jest przy tobie? Po co ci małżeństwo?Khalid był wstrząśnięty.Astrolog nigdy się nie mylił. Czy jeśli ją poślubię, uczyni to jakąkolwiek różnicę? Nie, nie uczyni. Więc ją poślubię.Kocham ją bardziej niż inne kobiety, więc postawię ją ponad innymi. A kiedy będzie musiała cię opuścić, pozwolisz jej odejść? Nie opuści mnie, Osmanie.A to z powodu dzieci, które mi da.Ona nie jest typemkobiety zdolnej porzucić dzieci.Da mi dzieci, prawda? Nie jestem pewny, panie.Urodzi kilkoro dzieci, ale nie znając dokładnej daty jejnarodzin, nie mogę powiedzieć, czy będą twoje. Urodzi mi synów! oznajmił z przekonaniem Khalid i Osman uśmiechnął się słabo.Martwił się o przyjaciela.Kobieta wprowadziła zamieszanie w jego horoskop.Pojawił sięw nim ciemny obszar, którego Osman nie potrafił rozszyfrować, i to go niepokoiło.Jednakskoro przyjaciel upierał się, by poślubić tę kobietę, on mógł przynajmniej wybrać97najodpowiedniejszy po temu dzień.Przejrzał starannie swoje plany i wykresy, po czymoznajmił: Sobota, o wschodzie księżyca.Wtedy winieneś pojąć ją za żonę. Dziękuję, przyjacielu.Oczywiście przyjdziesz i będziesz świętował z nami. Tak, przyjdę.Czy to będzie huczna uroczystość? Nie, Osmanie.Zaproszę jedynie pół tuzina osób mego bankiera, przewodniczącegogildii kupców, mułłę, tureckiego komendanta fortu i Jeana, mego sekretarza. A Yasmin? Raczej nie. Yasmin cię kocha, Khalidzie. Yasmin sądzi, że mnie kocha, Osmanie, i dlatego zaakceptuje moje plany.Poza tym niebędzie już stykała się ze Skye.Nie mogę pozwolić, by moja żona zadawała się z ladacznicą.Osman musiał się roześmiać. Teraz, mój drogi Khalidzie, przemawiasz nie tylko jak Hiszpan, ale i jak muzułmanin.Wstał. Do zobaczenia w sobotę, beju, i życzę ci szczęścia z Yasmin.Po wyjściu astrologa Khalid siedział przez chwilę w milczeniu, zastanawiając się.Osmanmiał rację.Trzeba załatwić sprawę z Yasmin.Im szybciej, tym lepiej.Mężczyzna zawołał o konia i wyruszył wyludnionymi z powodu upału ulicami kucentrum miasta.Budynek, w którym mieścił się słynny burdel, został zbudowany wokół pełnego roślindziedzińca, na którym znajdowała się fontanna.Zciana budynku, od strony ulicy, była biała,pozbawiona okien i jakichkolwiek ozdób.Znajdowały się tu jedynie podwójne dębowe drzwi,nabite ozdobnymi, mosiężnymi gwozdziami.Drzwi pilnowało dwóch czarnych olbrzymów,odzianych w szkarłatne pantalony, turbany i buty o śmiesznie zadartych noskach.Ich potężne,nagie piersi i muskularne ramiona nasmarowane oliwą świeciły w słońcu niczym latarnie.Nawidok pana błysnęli w uśmiechu białymi zębami i odsunęli się.Khalid el Bey zsiadł z konia i rzucił wodze ładnej, dziesięcioletniej dziewczynce, którauśmiechnęła się do niego prowokująco.Stopy i pączkujące piersi miała nagie, a ubrana byłajedynie w przejrzyste białe szarawary, które nie zakrywały małych, krągłych pośladków.Mądra innowacja, pomyślał Khalid.Wielu berberyjskich klientów nad dorosłe kobietyprzedkładało dziewczęta przed okresem dojrzewania.Przez chwilę stał i okiem posiadacza przyglądał się dziedzińcowi.Wszystko było wnajzupełniejszym porządku: ceglane alejki zamieciono, roślinność była bujna, a rabatykolorowe i pachnące. Mój pan Khalid, co za zaszczyt!Yasmin zbiegła po schodach, by go powitać, powiewając połami czarno-złotego kaftana.Pachniała silnie piżmem, a przez cienki jedwab prześwitywały zabarwione cynobrem sutki.Wzłote włosy wplotła czarne perły, a za ucho zatknęła kwiat gardenii.Niezmiennie dziwiło go,że zawsze wiedziała, kiedy ma do nich zawitać ważny gość i natychmiast wychodziła naspotkanie. Droga Yasmin, śliczna jak zwykle.98Zachichotał w głębi duszy, widząc, jaką przyjemność sprawił jej ten komplement. Chodz, chcę z tobą porozmawiać.Udali się do jej apartamentów, gdzie Khalid cierpliwie odczekał, aż podano kawę imigdałowe ciasteczka. Jak tam Skye spytała w końcu. Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać odparł. Uznałem, że ona nie nadaje się do tego trybu życia. Chwalą Allahowi! Odzyskałeś zmysły! Uśmiechnął się lekko. Nie lubisz Skye, prawda? Nie! Tak więc, nie będziesz musiała dłużej jej znosić. Sprzedałeś ją? Nie.%7łenię się z nią.Główny mułla Algieru połączy nas w sobotę wieczór.Twarz Yasmin jakby się zapadła.Kobieta opanowała się jednak i roześmiała słabo. Oczywiście żartujesz, panie.Ależ udało ci się mnie wystraszyć! Nie żartuję odpowiedział spokojnie. Skye zostanie moją żoną. Ona jest niewolnicą! Nie, nie jest.Uwolniłem ją.Nigdy nie miała być niewolnicą, Yasmin. Nie tak, jak ja? Ty urodziłaś się niewolnicą, niewolnikami byli też twoi rodzice.To twojeprzeznaczenie. Kocham cię.Czy ona cię kocha? Jak mogłaby? Przecież ledwie cię zna.Ale ja znamcię, Khalidzie, wiem, czego ci trzeba.Pozwól mi! zawołała i rzuciła mu się do stóp.Popatrzył na nią ze szczerym współczuciem.Biedna Yasmin, ze swymi wschodnimiumiejętnościami zadowalania mężczyzny.Tak, kiedyś chętnie z nich korzystał, lecz potem omało nie zanudził się na śmierć.Sztuka miłości Wschodu upokarza kobietę.Uczy się ją, byzadowalała swego pana, który leży jak kłoda, ograniczając się do wytrysku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]