[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drizzt pochylił się, wyciągnął przed siebie sejmitary,a stopy ustawił w idealnej równowadze, tak by mógł odskoczyć w bok.Bestia przystanęła.Drizzt obserwował uważnie, jak jej środkowe i tylnie nogiprzysiadają.Natarła szybko.Drizzt skierował się w lewo, lecz stwór zatrzymał się nagle,a Drizzt zrobił to samo, rzucając się w przód, by wykonać proste pchnięcie jednymostrzem.Sejmitar podążył dokładnie pomiędzy oczy pantery.Nie trafił niczego poza powietrzem, a Drizzt zachwiał się w przód.Instynktowniezanurkował na kamienie i przetoczył się w chwili, gdy jedna macka smagnęła tuż nadjego głową, druga zaś trafiła go lekko w biodro.Wielkie łapy drapały i uderzaływszędzie wokół niego, jednak wymachiwał szaleńczo sejmitarami, w jakiś sposóbpowstrzymując je.Podniósł się i odbiegł, szybko odkładając kilka kroków pomiędzysobą a niebezpiecznym kotem.PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/Drow przeszedł do swego defensywnego przykucnięcia, będąc już mniej pewnysiebie.Bestia była sprytna Drizzt nigdy nie spodziewałby się takiej finty ze stronyzwierzęcia.Co gorsza, drow nie mógł zrozumieć, w jaki sposób chybił.Jego pchnięciebyło staranne.Nawet dzięki swej niewyobrażalnej kociej zręczności bestia nie mogłasię tak szybko usunąć z drogi.Macka ruszyła w jego stronę z prawej, wyrzucił więc w tym kierunku sejmitar, nietylko by sparować, lecz mając również nadzieję to coś odciąć.Chybił, po czym ledwo zdołał, z powodu zdumienia, obrócić się w lewo.Znówoberwał w biodro, tym razem boleśnie.Bestia rzuciła się do przodu, wysuwając przed siebie jedną łapę, by zahaczyćobracającego się drowa.Drizzt stanął pewnie, z Błyskiem gotowym do bloku, jednakłapa ugodziła go dobre trzydzieści centymetrów pod blokującym kątem broni.Znów uratowała go szybkość reakcji, bowiem zamiast walczyć z nachyloną dowewnątrz łapą (która wyryłaby wielkie szramy na jego ciele), zanurkował w tę samąstronę co ona, na kamienie, po czym podnosząc się i wierzgając, przemknął obokkłapiącej paszczy pantery.Czuł się jak mysz wbiegająca pod domowego kota, choćw tym przypadku było jeszcze gorzej, bowiem ten kot miał więcej nóg!Drizzt uderzył łokciem, dzgnął w górę i uzyskał solidne trafienie.W nagłej dzikiejfurii nie mógł widzieć i dopiero gdy wyłonił się z boku pantery, zdał sobie sprawę, żeowa ślepota była dla niego łaską.Rzucił się do biegu, po czym wyskoczył w przód tużprzed blizniaczymi mackami.Nie był w stanie widzieć, a uzyskał swoje jedyne trafienie.Pantera znów się zbliżała, warcząc z wściekłością, a jej zielone oczy wpatrywałysię w drowa niczym lampy.Drizzt splunął w te oczy i choć wydawało mu się, że dobrze celował, a bestia niewykonała uniku, jego ślina trafiła jedynie kamienną podłogę.Kota nie było tam, gdziewydawał się być.Drizzt starał się przypomnieć sobie szkolenie z Akademii w Menzoberranzan.Słyszał raz o takich bestiach, lecz były one bardzo rzadkie i nie poświęcono im więcejczasu na lekcjach.Kot natarł.Drizzt wyskoczył do przodu, prosto w zasięg tych dotkliwych macek.Zgadując, wymierzył swój atak kilka kroków w prawo od miejsca, w którym widziałbestię.Przeciwnik był jednak z lewej, a gdy jego sejmitar przecinał nieszkodliwiepowietrze, Drizzt wiedział, że jest w kłopotach.Wyskoczył prosto w górę i poczuł, jakpazur rozcina mu stopę tę samą stopę, która była ranna podczas walki z ArtemisemEntreri na półce skalnej za Mithrilową Halą.Błysk ciął w dół i wspaniałe ostrze trafiłow przednią łapę, zmuszając kota, by ją cofnął.Drizzt wylądował na wpół splecionyPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/z bestią, czuł na przedramieniu gorący oddech jej śliniącej się paszczy, i wymierzyłcios, obracając nadgarstek tak, by jelec broni powstrzymał potwora przed wyrwaniemmu ręki.Zamknął oczy jedynie zmyliłyby go i uderzył rękojeścią Błysku, trafiającw głowę potwora.Następnie wyrwał się i odbiegł.Poleciała za nim koścista końcówkamacki, uderzając go w plecy, on zaś rzucił się w przód, przejmując jedynie część siłyuderzenia.Podniósłszy się z powrotem, Drizzt rzucił się do biegu.Dotarł do szerokiej orazpłytkiej alkowy i wpadł do środka, a potwór tuż zanim.Drizzt sięgnął w głąb siebie, do swych wrodzonych magicznych zdolności,i przywołał kulę nieprzeniknionej ciemności.Zwiatło Błysku zniknęło, podobnie jaklśniące oczy bestii.Drow przeszedł dwa kroki i rzucił się w przód, nie chcąc, by potwór uciekłz zaciemnionego obszaru.Poczuł świst macki, prawie trafiającej, po czym wyczuł, jakwraca z drugiej strony.Drizzt uśmiechnął się z zadowoleniem, gdy jego sejmitarwyruszył jej na spotkanie, przecinając ją.Bolesny ryk bestii pozwolił Drizztowi zorientować się, gdzie jest potwór.Wiedział, że nie może się za bardzo zbliżyć, jednak dzięki swym sejmitarom miałprzewagę zasięgu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]