[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ten sposób ją niepokoisz, przeszkadzasz jej wpracy, w. Gracchus uśmiechnął się .w życiu.Ona przecież zmarła przed prawie trzemalaty.Zapomnij o niej.Zwiat jest pełen pięknych kobiet.Jesteś wciąż jeszcze młody,przystojny, masz pieniądze, osiągnięcia zawodowe. Czy przysłano cię po to, żebyś mi to powiedział? Nikt mnie tu nie przysłał, przyjacielu.Chcę cię tylko ocalić przed tobą samym.Nie jedzna Zanzibar.Wróć do domu i zacznij nowe życie. Kiedy spotkałem ją w Zion powiedział Klein potraktowała mnie pogardliwie.Bawiła się moim kosztem.Chciałbym się dowiedzieć dlaczego. Ponieważ ty żyjesz, a ona umarła.Dla niej jesteś pajacem.Nie bierz tego do siebie,Klein.Istnieje po prostu między wami przepaść zbyt szeroka, żebyś mógł ją przekroczyć.Pojechałeś do Zion po zażyciu narkotyków, jak to robią urzędnicy skarbowi, prawda? Bladatwarz, wyłupiaste oczy? Czy udało ci się kogokolwiek oszukać? Na pewno nie ją.Ta gra, wktórą grała z tobą, była jej sposobem na przekazanie ci wiadomości.Czy tego nie rozumiesz? Rozumiem. Czego chcesz więcej? Kolejnych upokorzeń?Klein pokręcił ze znużeniem głową i wpatrzył się w haftowany ręcznie obrus.Po chwilipodniósł wzrok i napotkał wzrok Gracchusa.Ze zdumieniem zdał sobie sprawę, że mu ufa ipo raz pierwszy w swych kontaktach ze zmarłymi odniósł wrażenie, że spotyka się zeszczerością. Byliśmy tak bardzo sobie bliscy, Sybille i ja powiedział cicho a potem ona zmarła iteraz ma mnie za nic.Nie mogę się z tym pogodzić.Wciąż jej potrzebuję.Nawet terazchciałbym z nią żyć. Ale nie możesz. Wiem, ale wciąż nie mogę porzucić tego, co robię. Jest tylko jedna rzecz, którą możesz z nią dzielić powiedział Gracchus. To śmierć.Ona nie zniży się do twojego poziomu.To ty musisz osiągnąć jej poziom. To absurd. Kto tu jest absurdalny, ty czyja? Posłuchaj mnie, Klein.Myślę, że jesteś głupcem isłabeuszem, ale to nie znaczy, żebym cię nie lubił.Nie mam ci za złe twojego szaleństwa.Jestem gotów ci pomóc, jeżeli się na to zgodzisz.Sięgnął do kieszeni na piersiach i wydobył z niej niewielką, metalową rurkę zprzyciskiem na końcu. Czy wiesz, co to jest? zapytał. To przyrząd do wystrzeliwania strzałek ciągnąłdalej, nie czekając na odpowiedz. Taką broń noszą prawie wszystkie kobiety w NowymJorku i wielu zmarłych, bo nigdy nie wiadomo, kiedy motłoch może wystąpić przeciwko nam.W naszych rurkach nie używamy jednak środków usypiających.Możemy pójść dojakiejkolwiek knajpy w murzyńskiej dzielnicy i w ciągu pięciu minut wywołać tam sporąburdę.W zamęcie wpakuję ci taką strzałkę, a po piętnastu minutach będziesz już w szpitalu,w zamrażalniku.Za kilka tysięcy dolarów wyślemy cię w tym stanie do Kalifornii i w piątekmożesz zostać ożywiony w Zimnym Mieście San Diego.Gdy ten proces się zakończy,znajdziesz się po tej samej stronie przepaści, co Sybille.Rozumiesz? Jeżeli macie siękiedykolwiek znowu połączyć, to jest to jedyny sposób.Tylko tak będziesz miał szansę.Działając w inny sposób, nie masz żadnej. To nie do przyjęcia. Może nie do przyjęcia, ale pomyśleć o tym można.Nic nie jest nie do pomyślenia,jeżeli ktoś o tym pomyślał.Pomyśl o tym.Obiecujesz? Przemyśl to, zanim wsiądziesz dosamolotu lecącego na Zanzibar.Zostanę tu jeszcze dziś i jutro, potem jadę do Arushy spotkaćgrupę zmarłych przyjeżdżających na safari.Przed wyjazdem powiedz tylko słowo, a zrobię todla ciebie.Pomyślisz? Obiecaj mi, że pomyślisz. Pomyślę powiedział Klein. Dobra! Dziękuję ci.A teraz zmieńmy temat i zajmijmy się obiadem. Lubisz tę restaurację, a mnie jedna rzecz zastanawia.Dlaczego nie przychodzą tuAfrykanie? Czy dyskryminuje się tu czarnych w afrykańskim kraju? To czarni wprowadzają dyskryminację, przyjacielu zaśmiał się Gracchus. Ten hoteluważany jest za hotel drugiej klasy.Wszyscy czarni odwiedzają Kilimandżaro albo Nyerere.Mimo to Agip ma nienajgorszą restaurację.Polecam ryby, jeśli jeszcze niepróbowałeś.Jest też całkiem niezłe białe wino.z Izraela.Rozdział 8O Boże, Boże, strasznie było tonąć!Przerażający grzmot wód brzmiał mi w uszach!I widok wstrętnej śmierci przed oczyma!Wydało mi się, że widzę tysiąceZatrważających, rozbitych okrętów;Tysiące ludzi, których ryby żarły,Stosy sztab złota, ogromne kotwiceI kopce pereł, nieoszacowaneDrogie kamienie, bezcenne klejnoty.Wszystko to na dnie morza rozrzucone.Niejeden kamień spoczął w ludzkiej czaszce,A w dziurach, w których niegdyś tkwiły oczy,Lśniły diamenty i miotały blaski,Patrząc miłośnie w muł na dnie głębinyI szydząc z kości rozrzuconych wokół.William Shakespeare, Ryszard III(Tłum.Maciej Słomczyński).izraelskie wino mówił Mick Dongan. Jestem gotów wszystkiego raz spróbować,szczególnie jeżeli jest w tym domieszka ironii.Pamiętam, jak kiedyś byliśmy w Egipcie nasławnym przyjęciu wydanym w Luksorze.Naszym gospodarzem był saudyjski książę wswoim narodowym stroju i w ciemnych okularach.Kiedy podano pieczone jagnię, uśmiechnąłsię szatańsko i powiedział: Oczywiście moglibyśmy pić Mouton-Rotschild, ale mam w mojejpiwniczce niewielki zapas najlepszych win izraelskich, a ponieważ uważam, że podobnie jakja jest pan zwolennikiem drobnych wybryków, poleciłem memu lokajowi, żeby otworzyłjedną czy dwie.Klein, czy widzisz dziewczynę, która właśnie weszła?Było wczesne, styczniowe popołudnie 1981 roku.Wraz z sześcioma kolegami z wydziałuhistorii Klein jadł obiad w Wiszących Ogrodach na najwyższym piętrze Westwood Plazza.Restauracja na dziewięćdziesiątym piętrze nowoczesnego hotelu udekorowana była w stylubabilońskim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]