[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paznokcie pomalowanebezbarwnym lakierem.Starcze plamy na wierzchu dÅ‚oni.OparÅ‚a siÄ™ oniego ramieniem, a on delikatnie na niÄ… naparÅ‚.Na chwilÄ™ zacisnęłapalce na jego rÄ™ce i cofnęła siÄ™.- Dobry z ciebie chÅ‚opiec, Wilbur - powiedziaÅ‚a.BaÅ‚ siÄ™, że zawiedzie go gÅ‚os, wiÄ™c wolaÅ‚ nic nie mówić.W innejsytuacji może zażartowaÅ‚by sam z siebie, że rozkleja siÄ™ jak baba, alefakt, że w oczach siedzÄ…cej obok niego kobiety nie byÅ‚o nawet Å›laduÅ‚ez, uczyniÅ‚by taki żart kompletnie bezsensownym.- Chyba powinniÅ›my pójść, zanim Kitty włączy zraszacze, żeby siÄ™nas pozbyć - powiedziaÅ‚a Amanda.SchowaÅ‚a obrÄ…czkÄ™ do torebki i wstaÅ‚a z Å‚awki, ale zamiastprzewiesić torebkÄ™ przez ramiÄ™, wciąż trzymaÅ‚a jÄ… w zdrowej rÄ™ce.- Pomóc ci? - zapytaÅ‚.- Na litość boskÄ…, przecież nie jestem inwalidkÄ…! - %7Å‚eby toudowodnić, zarzuciÅ‚a torebkÄ™ na ramiÄ™.- Zapnij koÅ‚nierzyk.NiewychowywaÅ‚eÅ› siÄ™ w stodole.I nie myÅ›l sobie, że nie bÄ™dziemywiÄ™cej rozmawiać na temat twojej fryzury!W drodze do samochodu Will posÅ‚usznie zapiÄ…Å‚ koÅ‚nierzyk.Wotwartych drzwiach staÅ‚a Kitty Treadwell z papierosem w ustach iobserwowaÅ‚a ich uważnie.KrÄ™ta smużka dymu wiÅ‚a siÄ™ wokół jejtwarzy.593- ZapÅ‚aciÅ‚am podatek - powiedziaÅ‚a.Amanda znieruchomiaÅ‚a z rÄ™kÄ… na klamce samochodu.- Za dom w Techwood.- Kitty zeszÅ‚a po schodach i zatrzymaÅ‚a siÄ™kilka kroków od samochodu.- Co do centa.Kiedy James go sprzedaÅ‚,Henry ego maÅ‚o szlag nie trafiÅ‚.- Mnie też - przyznaÅ‚a Amanda.- Cztery miliony to caÅ‚kiem niezÅ‚yzarobek.- Henry rozumie wyłącznie jÄ™zyk pieniÄ™dzy.- Kitty wyjęłapapierosa z ust.- MyÅ›laÅ‚am, że Wilbur go przejmie.- Nie chce - odparÅ‚a Amanda.- Jasne.- Kitty obdarzyÅ‚a Wilbura uÅ›miechem, od którego zrobiÅ‚omu siÄ™ zimno.- I tak urzÄ…dziÅ‚eÅ› siÄ™ najlepiej z nas wszystkich.Jak tomożliwe, u licha?Nie odpowiedziaÅ‚.Nie byÅ‚ w stanie nawet na niÄ… spojrzeć.- Czy Hank poznaÅ‚ Ulstera w tej jadÅ‚odajni? - zapytaÅ‚a Amanda.Kitty z ociÄ…ganiem przeniosÅ‚a spojrzenie na niÄ….- SzukaÅ‚ Lucy.ChciaÅ‚ mieć pewność, że nie zgÅ‚osi pretensji dospadku po rodzicach.Dobrali siÄ™ jak dwa ziarna w korcu maku.Zawarli ukÅ‚ad: Hank oddal mu Lucy, bez żadnych dodatkowychwarunków, a w zamian za to Ulster wyciÄ…gnÄ…Å‚ mnie z naÅ‚ogu.Chociaż, szczerze mówiÄ…c, nikomu nie polecam jego metod.-UÅ›miechnęła siÄ™, jakby wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚a Å›wietny dowcip.-Wydaje mi siÄ™, że James byÅ‚ zadowolony.Lucy byÅ‚a jak upadÅ‚y anioÅ‚,bez rodziców i rodziny, która mogÅ‚aby narobić smrodu.- Wy-dmuchnęła dym.- A Mary już mu siÄ™ znudziÅ‚a.- Dlaczego jÄ… zabiÅ‚?- Mary? - WzruszyÅ‚a ramionami.- Bo nie mógÅ‚ jej zÅ‚amać.CiążacoÅ› w tobie zmienia.Tak to przynajmniej wyglÄ…da z zewnÄ…trz.Godne594najwyższego szacunku, ale sama widzisz, czym siÄ™ to dla niejskoÅ„czyÅ‚o.- A Jane Delray?- O to bez przerwy siÄ™ kłócili.Henry chciaÅ‚, żeby znikÅ‚a.NiechciaÅ‚a siedzieć cicho.Każdemu, kto tylko chciaÅ‚ sÅ‚uchać, opowiadaÅ‚ao Lucy, o Mary, o mnie.Chyba mam szczęście, że nie skoÅ„czyÅ‚am taksamo jak ona.ZasÅ‚aniaÅ‚am siÄ™ nazwiskiem ojca.- Znowu siÄ™zaÅ›miaÅ‚a.- Tak jakby tam kogokolwiek obchodziÅ‚o, kim jest mójojciec.- Kłócili siÄ™? - powtórzyÅ‚a Amanda.- Jamesowi byÅ‚o obojÄ™tne, z kim rozmawia ta maÅ‚a dziwka.StaÅ‚ siÄ™niezmiernie wyniosÅ‚y, i chyba nic dziwnego.Przecież realizowaÅ‚misjÄ™ powierzonÄ… mu przez Pana.Nie byÅ‚ mordercÄ… do wynajÄ™cia.Bóg go chroniÅ‚.- A wiÄ™c mieszkaÅ‚aÅ› z Lucy - domyÅ›liÅ‚a siÄ™ Amanda.- Tak, przez caÅ‚y czas.- Można byÅ‚o odnieść wrażenie, że czeka nakolejne pytanie.Kiedy nie padÅ‚o, powtórzyÅ‚a: - Przez caÅ‚y czas.Amanda nadal milczaÅ‚a.- ZresztÄ….- Kitty strzÄ…snęła popiół na podjazd.- W koÅ„cupogodziÅ‚am siÄ™ z ojcem.- RozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ z goryczÄ….- Jeszcze wiÄ™cejkasy do szkatuÅ‚y Henry ego.Jak to mówiÄ…? Bóg zatrzaskuje drzwidopiero wtedy, kiedy najpierw pozabija deskami wszystkie okna.- GdybyÅ› zgodziÅ‚a siÄ™ zeznawać, mogÅ‚abym.- Niczego byÅ› nie mogÅ‚a.Obie o tym wiemy.- Ale za to ty możesz go zostawić.Zaraz, natychmiast.- Dlaczego miaÅ‚abym to zrobić? - zapytaÅ‚a z autentycznymzdziwieniem.- Przecież jest moim mężem.Kocham go.To wygÅ‚oszone spokojnym tonem stwierdzenie wstrzÄ…snęło Willembardziej niż cokolwiek, co do tej pory usÅ‚yszaÅ‚.595- Jak możesz? - zapytaÅ‚a Amanda.- Po tym wszystkim, co zrobiÅ‚.Kitty wydmuchnęła w górÄ™ wÄ…skÄ… wstążkÄ™ dymu.Sama wiesz, jak to jest z mężczyznami.- RzuciÅ‚a niedopaÅ‚ek naziemiÄ™.- Przy nich kobieta musi czasem zamienić siÄ™ w przestÄ™pcÄ™.596OBECNIETYDZIEC PÓyNIEJROZDZIAA 33Psy Sary zupeÅ‚nie siÄ™ rozpuÅ›ciÅ‚y.Will zaczÄ…Å‚ je nawet karmićserem, o czym Sara przekonaÅ‚a siÄ™ w dość bolesny sposób.Najwyrazniej trwaÅ‚o to już od dość dawna.Psy wprost oszalaÅ‚y.Jaktylko poznaÅ‚y ulicÄ™, przy której mieszkaÅ‚ Will, zaczęły szarpać siÄ™ nasmyczach niczym husky pÄ™dzÄ…ce do Klondike.Kiedy wreszcie SaradotarÅ‚a do drzwi, miaÅ‚a wrażenie, że oba ramiona ma dÅ‚uższe okilkanaÅ›cie centymetrów.PrzeÅ‚ożyÅ‚a smycze do jednej rÄ™ki, drugÄ… zaÅ› grzebaÅ‚a w kieszeni wposzukiwaniu klucza.Na caÅ‚e szczęście wÅ‚aÅ›nie wtedy przykrawężniku zatrzymaÅ‚o siÄ™ jego porsche.PomachaÅ‚ i wysiadÅ‚ z samochodu, a psy rzuciÅ‚y siÄ™ na niego zradosnym szczekaniem.- No proszÄ™, proszÄ™! - przemawiaÅ‚ czule, gÅ‚aszczÄ…c je i drapiÄ…c zauszami.- Dobre pieski!- SÄ… okropne - stwierdziÅ‚a Sara.- Koniec z serem.Will wyprostowaÅ‚ siÄ™ ze Å›miechem.- Trzeba dawać psom ser, bo same nie sÄ… w stanie go zdobyć.OtworzyÅ‚a usta, by zbić jego argument, ale nie zdążyÅ‚a, ponieważpocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… tak dÅ‚ugo i mocno, że wszystko inne przestaÅ‚o siÄ™ liczyć.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej.- Masz jakieÅ› wiadomoÅ›ci od swojego kuzyna?- Możemy mieszkać w jego letnim domku przez caÅ‚y tydzieÅ„.597UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ jeszcze szerzej i wziÄ…Å‚ od niej smycze.Psy od razusiÄ™ uspokoiÅ‚y.Sara nie mogÅ‚a siÄ™ nadziwić, o ile lepiej Will terazwyglÄ…da.WróciÅ‚ do swojej normalnej pracy, przesypiaÅ‚ noce, uwolniÅ‚siÄ™ od ciÄ…gÅ‚ego stresu.ZaczekaÅ‚ aż Sara zamknie za nimi drzwi, po czym spuÅ›ciÅ‚ psy zesmyczy.Natychmiast popÄ™dziÅ‚y do kuchni, ale Will nie poszedÅ‚ zanimi.- W przyszÅ‚ym tygodniu Henry emu zostanÄ… przedstawioneoficjalne zarzuty - powiedziaÅ‚.- JeÅ›li chcesz, możemy przeÅ‚ożyć wyjazd do.- Nie.OpróżniaÅ‚ kieszenie, kÅ‚adÄ…c klucze i pieniÄ…dze na stole.- Jak rozwija siÄ™ sprawa?- Henry walczy, ale trudno dyskutować z wynikami badaÅ„ DNA.-ZsunÄ…Å‚ z paska futeraÅ‚ na komórkÄ™.- A co u ciebie? Jak ci minÄ…Å‚dzieÅ„?- MuszÄ™ ci coÅ› powiedzieć.Od razu zesztywniaÅ‚.Sara nie miaÅ‚a do niego pretensji.OstatniomusiaÅ‚ wysÅ‚uchać wielu niedobrych wieÅ›ci.- PrzyszÅ‚y wyniki badaÅ„ toksykologicznych twojego ojca.PoprawiÅ‚ dÅ‚ugopis leżący na stole.- I co?- MiaÅ‚ we krwi niewielkie iloÅ›ci demerolu.ZmierzyÅ‚ jÄ… uważnym spojrzeniem.- Tabletki?- Zastrzyki.- Co to znaczy niewielkie iloÅ›ci ?- ByÅ‚ dużym mężczyznÄ…, wiÄ™c trudno to dokÅ‚adnie okreÅ›lić.Pewnietyle, żeby siÄ™ rozluzniÅ‚, ale nie aż tyle, żeby go oszoÅ‚omić.Fiolka byÅ‚a598w lodówce pod barem.StrzykawkÄ™ znalezli w koszu na Å›mieci.WÅ›rodku byÅ‚ osad, na strzykawce i na fiolce jego odciski palców.Will podrapaÅ‚ siÄ™ po policzku.- Nigdy nie używaÅ‚ narkotyków.To byÅ‚a jego obsesja.NienawidziÅ‚ich.- Wiesz, jak paskudnie jest w wiÄ™zieniu.Wielu ludzi zmieniazdanie na temat narkotyków, jak tylko posiedzi tam jakiÅ› czas.- SkÄ…d wziÄ…Å‚ pÅ‚ynny demerol?Sara przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚a siÄ™ nad odpowiedziÄ….- Może od prostytutki, która byÅ‚a u niego poprzedniej nocy? Czypolicji udaÅ‚o siÄ™ jÄ… odnalezć?- Nie.Nie znalezli też lakieru do paznokci.WiedziaÅ‚a, że Will nienawidzi zawieszonych w powietrzu,niedokoÅ„czonych wÄ…tków.- Być może ona go ukradÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]