[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Myślę, że mały poszedł na plażę Anne Marie postanowiła ujawnić tylko część prawdy. Wie, że ojciec zaginął na morzu i pewnie stamtąd będzie wracał, więc chce tam na niego czekać.Mknąc przez ogród, modliła się, by tak rzeczywiście było.Droga do przystani jachtowejokazała się mokra i śliska od błota.Jeśli chłopca tam nie będzie, powrót do domu pod górę iwszczęcie alarmu zajmie co najmniej pół godziny.Każda minuta mogła decydować o życiu lubśmierci dziecka.Anne Marie pokonała strach.Przebiegła jeszcze kilka metrów i natknęła się na bucik Adriana.A więc intuicja jej nie zawiodła.Mały był tutaj.Chwytając się pnączy, zsunęła się po stromymurwisku na plażę.Spojrzała na morze, które, zwykle spokojne, dziś toczyło wysokie fale.Jakieśpięćdziesiąt metrów od brzegu spostrzegła chłopca w czerwonej kamizelce ratunkowej, któryprzywarł do steru małej łódki podskakującej na wzburzonym morzu.Przez głowę przemknęło jej, że nie mogło zdarzyć się nic gorszego.Gdy stała sparaliżowanaprzerażeniem, wiatr z wielką siłą uderzył w żagiel i groznie przechylił łódkę, a gdy sięwyprostowała, dziecka już w niej nie było. Adrian! krzyknęła, lecz odpowiedział jej tylko wiatr.ROZDZIAA TRZYNASTYNie usłyszeli, kiedy wszedł, a on stał przez chwilę i patrzył, jak siedzieli przytuleni.Zawsze odlat tak samo.Józefina wsparła głowę na ramieniu męża, a on objął ją mocno.Na twarzach obojgamalowało się zmartwienie.Poczuł żal, że stał się przyczyną ich niepokoju. Dobiegły mnie wieści, że podobno nie żyję powiedział, wchodząc do pokoju. Mamnadzieję, iż nie zaplanowaliście wystawnego pogrzebu.Szkoda, by się zmarnował.Starsi państwo zerwali się z kanapy z rozjaśnionym wzrokiem.Louis ze wzruszenia nie mógłwydobyć głosu. Widzisz, co narobiłeś! Niemal przyprawiłeś go o atak serca! zawołała Józefina. Wybaczcie, że was zmartwiłem Ethan uściskał oboje. Gdybym tylko mógł, na pewnobym tego nie zrobił.Ale już po wszystkim.Wróciłem cały i zdrowy. Tak, jednak winien nam jesteś wyjaśnienia.Opowiedz ze szczegółami, co się stało zażądała starsza pani. Oczywiście, lecz najpierw się czegoś napiję.Chyba wszystkim przyda się dobry drink powiedział i wezwał lokaja. Dobry Boże! zdumiał się służący na jego widok. Spokojnie, nie jestem duchem, tylko człowiekiem, który chciałby napić się whisky.Sobie teżnalej.Wyglądasz, jakby ci było potrzebne wzmocnienie. Szkockiej? To okazja, by podać szampana zarządziła ciotka. Nie patrz taknieprzytomnie! Skarciła służącego. Koszmar się skończył. Obawiam się, że nie odrzekł mężczyzna. Co chcesz powiedzieć? zaniepokoił się Ethan. Gdzie Adrian? W swoim pokoju odpowiedziała Józefina. Zachowywaliśmy przed nim tajemnicę, jakdługo się dało, lecz, gdy po trzech dniach nie wróciłeś, musieliśmy powiedzieć prawdę.Będzieszczęśliwy, że nic ci się nie stało.Proszę go przyprowadzić Zwróciła się do służącego, któryniespokojnie przestępował z nogi na nogę. Obawiam się, że nie mogę, madame.Młody pan również zaginął.Szukaliśmy gobezskutecznie w całym domu. Nie mógł odejść daleko.Przetrząśniemy ogród rzekł Ethan, nie dając się ogarnąć panice. Panna Barclay już to robi.Ona przypuszcza, że chłopiec poszedł na plażę, by tam na panaczekać. Jak długo go nie ma? spytał Ethan, a radość na wieść, że dziewczyna nie wróciła jeszczedo Kanady, zmieszała się w jego sercu z niepokojem o dziecko. Jakieś pół godziny, proszę pana. Tak długo zwlekałeś z tą wiadomością? Prosiła, by nic nie mówić, póki nie wróci.Nie chciała niepotrzebnie martwić starszychpaństwa. Postaw na nogi całą służbę i wezwij wodną służbę ratowniczą! krzyknął Ethan,wybiegając na taras.* * *Anne Marie była już na głębokiej wodzie.Fale zalewały jej twarz, traciła oddech i bardzo siębała.Na szczęście wiatr się zmniejszył, więc dopłynęła jakoś do łodzi.Adrian nie mógł utonąć, pomyślała.Miał kamizelkę ratunkową.Woda jest ciepła, a prąd znosido brzegu.Uniosła głowę i rozejrzała się po morzu.Jeszcze raz spróbowała zawołać chłopca, leczprzykryła ją fala.Słona woda dostała się do nosa i ust.Ogarnęła ją panika, wyciągnęła ręce inatrafiła na coś twardego.To był śliski kadłub łodzi.Kolejna fala przetoczyła się jej nad głową, cosprawiło, że straciła kontakt z łódką.Wiedziała, że się nie podda, póki nie znajdzie chłopca albo sama nie utonie.Płuca paliły żywymogniem, a nogi i ręce stawały się coraz cięższe.Jeszcze raz spróbowała wczepić się w pokład łodzii znowu się nie udało.Ciągle zalewały ją fale.A więc to koniec.Nie mogłaby spojrzeć w twarzBeaumontom i wyznać, że nie uratowała Adriana.Poczuła ból czaszki i zobaczyła nad sobą jakiś cień.Rekin? Boże, daj mi zginąć, nim zaatakuje,pomyślała w strachu.Coś pociągnęło ją za włosy ku światłu.Złapała powietrze i spostrzegławpatrzone w nią niebieskie oczy Ethana. Ile razy będę musiał to robić, zanim nauczysz się zachowywać w wodzie? krzyknął.A więc umarła i najwidoczniej trafiła do piekła.* * *Ostrożnie rozchyliła powieki.Musiało być popołudnie, bowiem po białych prześcieradłachślizgały się skośne promienie słońca.Piekło bardzo przypomina pokój w rezydencji Beaumontów,przemknęło jej przez myśl.A diabeł ma głos Ethana. Ocknęłaś się nareszcie usłyszała, więc odwróciła głowę, by zobaczyć go siedzącego przyłóżku.Wszystko ją bolało. Nie wiedziałam, że śpię wymamrotała, próbując uświadomić sobie, co zaszło.Bała się, stało się coś okropnego& Nagle wróciła jej świadomość zdarzeń. Adrian& Nie! Ma się lepiej niż ty.Okazał więcej rozsądku. %7łyje? Tak. Jak to możliwe? Nie było żadnych oznak& To mocna łódka. Lecz Adrian to mały chłopiec. Ale mądry.Nauczyłem go, że zawsze trzeba wkładać kamizelkę ratunkową.Schował się wkokpicie i czekał na ratunek. A gdyby zniosło go na pełne morze? Wiedział, że nic takiego się nie zdarzy.Prądy w zatoce wyrzucają wszystko na brzeg.Przecież widziałaś muszle i kawałki drewna na plaży. Głos mężczyzny złagodniał. Uspokójsię.Nic mu nie jest. A tobie? Anne Marie usiadła na łóżku i dotknęła jego ramienia. Wszystko wporządku? Niepokoiłaś się? Dzięki Bogu! wyjąkała i opadła na poduszki. Napij się lemoniady.Złagodzi ból gardła rzekł, podając napój. Nie okłamałeś mnie, prawda? Adrian jest cały i zdrowy? Myślisz, że siedziałbym tutaj, gdyby było inaczej? Został na dole z ciotką i wujem.Jeślichcesz, zaraz cię odwiedzi. O, tak!Ethan użył domowego telefonu i powiedział: Obudziła się.Jest spragniona towarzystwa.Ledwie zdążył odłożyć słuchawkę, w drzwiach stanęli Adrian, Józefina i Louis. Spytałeś ją? dociekała starsza pani, gdy opadły pierwsze emocje. Jeszcze nie odrzekł mężczyzna. O co? zainteresowała się Anne Marie. O nic, co nie mogłoby poczekać rzucił Ethan, podsadzając Adriana na łóżko. Powiedz jej, tato, jak się uratowałeś? Jak zepsuło się radio i jak wylądowałeś na bezludnejwyspie, gdzie przez trzy dni jadłeś surowe ryby poprosił malec.Mężczyzna popatrzył na dziewczynę, a jej zrobiło się gorąco.Niezależnie od tego, jak układałysię ich stosunki, ciągle na nią działał. Myśli, że zostałem Robinsonem Cruzoe.W rzeczywistości miałem wystarczająco dużojedzenia, by przeżyć tydzień
[ Pobierz całość w formacie PDF ]