[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Im więcej jednak myślałam o ojcu, tymbardziej upewniałam się, że nie spojrzy na to wszystko tak, jakja.Jenny miała rację - nigdy jej nie wybaczy i nigdy nieuwierzy, że jego własne zachowanie było przyczyną tego, cosię stało.Zgrzeszyła przeciwko niemu, przeciwkoprzyzwoitym ludziom, nawet przeciwko Bogu.Ojciec niebędzie chciał ani jej przebaczyć, ani zapomnieć.Jegosurowość wzrośnie i skieruje się także w moją stronę, jeżelizauważy, że wspieram Jenny.Nieważne, jak bardzo będzieskruszona i tak ciężko jej będzie pogodzić się z takąprzyszłością.Ta myśl dręczyła mnie przez cały czas, aż wkońcu sama byłam bliska rozpaczy.Wciąż jeszcze martwiłam się tym wszystkim, kiedy wróciłdoktor Steven.- Ambulans przyjedzie dziś wieczorem - powiedział.-Jeżeli chcesz pojechać z Jenny, odwiozę cię z powrotem dodomu.Będę tam pózniej.Jak ona się czuje?- Spała większość czasu, ale raz się zbudziła irozmawiałyśmy dość długo.Pokiwał głową z zadowoleniem.- Cieszę się, że czuje się lepiej i mogła z tobąporozmawiać.Nie byłoby dobrze, gdyby dusiła to wszystko wsobie.Musisz wiedzieć Anno, że nieważne, co ty myślisz otym wszystkim, ona potrzebuje twojej życzliwości izrozumienia.Kogoś, kto pomoże jej odzyskać dawny spokój.- Tak, rozumiem - powiedziałam - ale nie jestem pewna,czy mój ojciec zrozumie.Popatrzył na mnie zatroskany.- Też o tym myślałem.Twój ojciec ciężko to przeżyje.Mabardzo sztywne pojęcie dobra i zła.Obawiam się, żezachowanie Jenny nie znajdzie w jego oczach żadnegousprawiedliwienia.- Mój ojciec nie musi wiedzieć o ciąży.Nikt nie musi.Wymyślę jakieś wytłumaczenie choroby Jenny.Myślę, żebędzie lepiej, jeżeli nie będzie znał prawdy.- Co chcesz mu powiedzieć? - zapytał ostro.- Wiesz, żenie będę popierał twojego kłamstwa.- Nie będzie takiej potrzeby - odezwał się nagle ojciec.Przeraził mnie.Nie słyszałam, kiedy otworzył drzwi.Wszedł do pokoju.- Nie będą już potrzebne żadne kłamstwa.Teraz widzę ażnadto wyraznie, jaka jest prawda.Jedna córka lepsza oddrugiej.Kłamiesz, oszukujesz i jesteś na najlepszej drodze dotego, by stało się z tobą to samo, co z Jenny.Skurczyłam się cała, gdy wyrzucił z siebie ostatnie słowa.Doktor Steven podszedł szybko do drzwi i zamknął je.- Opanuj się, człowieku! - powiedział ostro.- Doskonalerozumiem twój gniew i zdenerwowanie, ale takimpostępowaniem niczego nie poprawisz.Jenny jest w szoku.Twoja surowość i gwałtowność mogą na nią bardzo zlewpłynąć.Ojciec odwrócił się do niego z błyszczącymi oczami.- Zdaje się, że zapominasz, że to moja córka.- Wiem o tym.Jednak mimo to, lepiej trzymaj się od niejz daleka, dopóki nie ochłoniesz.Pamiętaj Carroll, Jennypostąpiła zle i głupio, ale to nie znaczy, że sama nie cierpiała.Anna chciała cię okłamać, bo żal jej było Jenny.Czy niemógłbyś zdobyć się na odrobinę współczucia?Ojciec patrzył na niego przez chwilę w milczeniu, a potempowiedział wolno:- Tak, być może ona cierpiała, ale nie więcej niż na tozasłużyła.A on, czy on też cierpi?Odwrócił się do mnie i powtórzył gniewnie swoje pytanie.- Czy on cierpi?Jego spojrzenie sprawiło, że straciłam nadzieję, by Tommiał jakiekolwiek szanse poślubienia Jenny.Wydawało mi siębowiem, że ojciec odgadł już kto jest w to wszystkowmieszany.Doktor Steven poszedł na górę do Jenny, ale zszedłszybko na dół i powiedział, że chora wciąż jeszcze śpi.Kiedy go odprowadziłam, poszłam do saloniku.Ojciec stałi czekał na mnie, a gdy weszłam, zamknął za mną drzwi.- Od dawna wiedziałaś o tym wszystkim - popatrzył namnie groznie. - Nie, ojcze.Nie wiedziałam.Dopiero doktor Stevenpowiedział mi rano.- Wciąż kłamiesz - powiedział ostro - tak jak cały czaskłamałaś.Okłamujesz własnego ojca, żeby ochronić tamtegochłopaka.- To nie ma znaczenia, co o tym myślisz, ojcze, ale ja niemam zwyczaju kłamać i nie muszę nikogo osłaniać.Byłamprzygotowana na to, by tym razem cię okłamać, to prawda, aletylko po to, by zaoszczędzić Jenny przykrości.- Twoja troska o siostrę niewiele cię usprawiedliwia.Szkoda, że nie pomyślałaś o tym wcześniej i nie odciągnęłaśjej od tego związku, zamiast ją zachęcać.Bardzo dobrzewiem, dlaczego nie chciałaś, żebym się dowiedział.Więc tojest ten twój prawy, uczciwy człowiek.- To nie jest w porządku, ojcze.Nawet nie starasz sięzrozumieć.- Zrozumieć! - krzyknął.- Rozumiem aż za dobrze.Jesteśjuż tak zepsuta, że nawet nie zwracasz uwagi na to, jaki onjest.Jedno jest pewne.Noga Jenny nie postanie więcej nawyspie.Twoja też nie, chyba że chcesz skończyć tak jakJenny.A może już za pózno na moje ostrzeżenie?Popatrzyłam na niego przerażona.Cały czas myślałam, żemówi o Tomie.Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, o kimmyślał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]