[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Droga Sissy!Bardzo żałuję tego, co się stało.Była to moja wina.Wiedziałem, jak bardzo jesteś samotna.I wiedziałem, jak bardzoja jestem samotny.Lecz mimo to przyszedłem do ciebie następnego dnia.nie mając wątpliwości, po co to robię.Zupełnie nie wiem, jakich słów użyć, abyś mi uwierzyła, jak bardzo cię szanuję i cenię.Nie tylko jako osobę mi bliską,człon-kd rędziny, ale również za to, że jesteś taka, jaka jesteś.Mówiąc o rodzinie, mam na myśli naszą rodzinę-Jill i moją.Kocham Jill i kocham moje dzieci, choć jest to innyrodzaj miłości, gdyż osoby najbliższe darzy się miłością, nie stawiając żadnych warunków, za to jedynie, że istnieją.Choć czasem myślę, że ciebie również w ten sposób kochałem.Jill jest mi tak bliska i tak ze mną związana, że gdybym pozwolił sobie jeszcze raz na fizyczne zbliżenie z tobą,czułbym się jak ktoś, kto świadomie odcina jakąś część siebie i bezpowrotnie niszczy to, na czym mu najbardziej wżyciu zależy.W moim przypadku byłaby to rodzina.A ty również do niej należysz.Rozumiesz, jakie to trudne? Jakże mógłym kochać cię i cieszyć się, że jesteś taka piękna, serdeczna i dobra, wiedząco tym, że jedyną rzeczą, jaką należy zrobić właśnie w imię miłości, to opamiętać się i natychmiast z tego wycofać? Alejak to zrobić?251Jakich słów użyć, by nasze wzajemne realacje znowu były takie jak wtedy, gdy t o się jeszcze nie stało? Próbuję ciwięc tłumaczyć, że jesteś jedną z najbliższych mi osób, nadzwyczaj cię szanuję - ale jednocześnie muszę być uczciwywobec mojej rodziny, która jest dla mnie wszystkim.Powiedziałaś mi, że nadal kocham Jill i że nigdy nie przestanę jej kochać.Myślę, że to prawda.A jednocześniepewien jestem, że Jill mogłaby ci wiele opowiedzieć o tym, ile przeżyła rozczarowań i frustracji, będąc tak długozamężną.Nuda, znużenie codziennością, żal, że nie jest już tak jak na początku, zwątpienie, czy aby dokonało sięwłaściwego wyboru - to wszystko nie zostało jej oszczędzone.Ona również mogła sobie w międzyczasie pozwolić nająkąś niewierność.Wcale tego nie wykluczam.W naszym miasteczku jest dostatecznie wielu mężczyzn, którzy dalibywszystko by móc się z nią kochać.Ale to nie należy do rzeczy.Ważne jest jedynie, abyłirozumia-łajak bardzo żałuje tego, co zrobiłem.Mam nadzieję imodlę sięo to, abyś potrafiła mi wybaczyć i kochać nadal swą siostręi swych siostrzeńców tak samo mocno, jak oni cię kochają.I tak, jak ja cię kocham.Jeżeli uważasz, że musiszopowiedzieć Jill o mojej niewierności, to trudno.Rozumiem, że chciałabyś być lojalna wobec siostry.Błagam cięjednak, abyś powiedziała jej wówczas, że zrobiłem to z kimkolwiek innym, byle nie z tobą.Na przykład z dziewczyną,z którą mieszkasz.Gdyby Jill dowiedziała się, że chodziło o ciebie, to pękłoby jej serce.Jesteś jej najukochańsząsiostrą i dobrze byłoby, gdybyś nadal nią pozostała.RustyNie wiedziała, co o tym sądzić.Po prostu nie wiedziała.Rusty w każdym calu! Niby wrażliwy, uczuciowy, usta pełne frazesów o miłości, a jednocześnie posługujący sięjakąś pokrętną logiką.Błaga, przeprasza, ochoczo bierze winę na siebie, po czym w następnym wierszu instruujeSissy, aby nie mówiła nic jego żonie, zaś w przypadku, gdyby to jednak zrobiła, namawia ją do kłamstewka,zgadzając się być męczennikiem, byleby tylko siostrzyczki nadal się kochały.252Och, ten Rusty!Gdyby mogła jakoś się dowiedzieć, jak to naprawdę było.Zabrała wtedy ze sobą dzieci na Florydę.Chyba pomiesiącu Rusty ją tam odwiedził, ale znajdowała się wówczas w takim stanie, że nie pozwoliła mu się nawet dotknąć.A potem parę kieliszków wypitych w towarzystwie pięknej Sissy i przez cały następny dzień ta sama natrętna myśl:co by się takiego stało, gdyby tak wpaść do niej jeszcze raz? No właśnie, ale po co? %7łeby się rozerwać? Trochępoflirtować? Poczuć się atrakcyjnym i chcianym? A potem.jeden, drugi kieliszek i.trach! Sissy nagle zachciewasię seksu i oczywiście nie ma oporów.a po upływie dwudziestu minut Rusty zmyka do domu, dręczony od początkuwyrzutami sumienia, by zjawić się u Sissy jeszcze raz, tym razem z listem w ręku i okropnym poczuciem winy.A najgorsze w tym wszystkim było to, że Sissy musiała wówczas patrzyć na niego jak na kompletnego idiotę.Jillpotrafiła świetnie sobie tę scenę wyobrazić.Znała swoją siostrę na tyle dobrze, by mieć pewność, że cała ta historia zRustym była dla niej czymś zupełnie nieistotnym.Błahostka, zwykły akt fizyczny, pozbawiony jakiegokolwiekgłębszego znaczenia.Może głupio wyszło, ale to nie powód, by tego żałować - raczej okazja, by ó tjsm jaknajszybciej zapomnieć.Zadzwoniła do Howarda Johnsona i powiedziała mężowi, żeby wracał do domu.20.W środę rano Libby wtaszczyła swoją walizkę do pokoju przysięgłych i wcale się nie zdziwiła, ujrzawszy rządwalizek, które inni zdążyli już poustawiać pod wieszakiem.Perspektywa jutrzejszego święta znacznie poprawiłanastrój, wszyscy byli ożywieni i niezwykle gadatliwi.Pani Smythe-Daniels wybierała się na cały weekend dojednego ze swych synów; Elena wydawała świąteczny obiad dla bliższej i dalszej rodziny; siostrzeńcy Debrilliprzybyli wczoraj z Frankfurtu i miała z nimi teraz jechać na jakiś zjazd rodzinny do Filadelfii; Dayton wybierał siędo babci mieszkającej w Bronksie; Basia do córki w New Jersey; Bridget urządzała święta w domu, a jej mąż miałpojechać do Bostonu i przywiezć stamtąd swoją matkę; Alex zamierzał udać się do Binhamton; Clay wraz z żoną poraz pierwszy spędzić mieli święta sami, a nie u matki; małolat Ronnie jechał do rodziców na Long Island; no iwreszcie przynajmniej dwie osoby leciały gdzieś daleko samolotami: Libby do Ohio, a Will do Chicago.Jedynie programista Stephen nie powiedział nikomu, co zamierza robić w czasie świąt.Siedział z boku, ze wzrokiemutkwionym w gazetę, udając, że zupełnie nie interesuje go to, o czym mówią inni.Elena kilka razy spoglądała naniego badawczo, aż wreszcie spytała:- Stephen, gdzie ti się wibierasz na święta?- Słucham? - spytał, odrywając wzrok od gazety.- Być może pójdę do przyjaciela.Nie jestem jeszcze pewien.- Możesz się wibrać do nas - zaprósiła go Elena
[ Pobierz całość w formacie PDF ]