[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wewnątrz panowała ciemność i cicho falowały muślinowe zasłony.Nocbyła absolutnie spokojna, wyciszona przez wysokie, rzadkie chmury płynące po niebie.Nawetskrzypnięcie skóry na kamieniu nie zabrzmiało głośniej niż krótki oddech.Rozkazał strażom odejść w inną część ogrodu i wtedypokonał mur.Czuł się jak tani złodziejaszek i dureń, ale musiał z nią porozmawiać.Raportyszpiegów były fragmentaryczne i wysyłane w popłochu, ale wystarczająco jasne.Kane wracał doSandotneri i to nie sam.Wspiął się z łatwością po ozdobnych gzymsach do balkonu.To była droga, którą przebywał wczasie wielu dusznych nocy i pamiętał ją dobrze, mimo upływu miesięcy.Powiedziała mu, żebyczekał, póki go nie wezwie, ale miesiące się dłużyły.To prawda, dyskrecja była niezbędna tym bardziej, że jej ojciec leżał w przedśmiertnej śpiączce.Zdawał sobie sprawę, że na jejimię nie może paść choćby cień niesławy.Po cichu podciągnął się do okna balkonu.W środku było cicho; spała o tak póznej godzinie.Zawoła ją cicho po imieniu, tak jak wołał w tamte noce.Ona obudzi się z uśmiechem, podbiegnie dookna, jakby tańczyła i powita go długim, obiecującym pocałunkiem.Wiedział, że to śmiałość tak się zakradać.Ona mu wybaczy, uśmiechnie się z powodu jegozuchwalstwa tak jak dawniej.O świcie wyruszy na północ, jadąc na spotkanie Kane'a.Może jej już nigdy nie zobaczy.Nie! Zwycięży Kane'a i armię, jaką Satakijczycy wysłali wrazz nim.Znów powróci do Sandotneri zwycięski.%7łycie Owrinosa wisiało już na pajęczej niteczce; tobyła kwestia godzin.Jej uśmiechy powitają jego zwycięski powrót i był już pewien, że dzięki temunie będzie wątpliwości, kto zostanie następnym władcą Sandotneri.Ale najpierw musi porozmawiaćz nią sam na sam.Wsunął głowę za sennie wzdymające się zasłony w oknie i złożył wargi, by zawołać ją poimieniu.Wtedy rozstąpiły się chmury, rzucając przez kołyszące się zasłony bladą plamęksiężycowego światła na perfumowane jedwabie łoża.Zabrakło mu tchu i jedyny dzwięk, jaki sięrozległ, był łomotem jego serca.Nie spała jeszcze, lecz ani ona, ani jej kochanek nie byli teraz w stanie zauważyć zamarłejmaski bólu na twarzy mężczyzny, który spoglądał zza zasłony.Nie usłyszeli także głuchego łomotujego spadającego do ogrodu ciała i błędnych oddalających się kroków.Kane jedzie samotnie przez noc.Dokąd zmierzasz tej nocy?Jutro poprowadzisz wojsko drogą podboju.Tej nocy nie ma dla ciebie odpoczynku, Kane.Nocą dręczą cię odwieczne sny;Sen nie daje ci schronienia.Za dnia prześladuje cię przekleństwo tej przeszłości;I tak prowadzisz swoje gry.I znów powiedziesz wojsko drogą śmierci;I znów będziesz niszczyć miasta i zbierać krwawe żniwo;I znów będziesz przeklinać bogów przeznaczenia;Zmieniając losy królestw,By prowadzić swą grę.Który to już raz?Ile było nocy, po których świt przynosił wojnę?Iloma armiami dowodziłeś?Ile bitew stoczyłeś?Ile razy rozerwałeś pajęczynę przeznaczenia?I czy kiedykolwiek wygrałeś?Jedz samotnie przez noc,Jak kometa, która przybywa i niszczy,By odlecieć dalej.Graj w tę grę do końca, Kane.Może tym razem osiągniesz swój cel.XIIKRWAWY CHRZESTMaszerując na południe od Ingoldi, Kane prowadził armię dopiero co ukończonym na potrzebywojska systemem dróg, które przecinały leśne państwo Proroka.Stare drogi i szlaki handlowe zostałyposzerzone i wyprostowane; wyrąbano również nowe.Gęste lasy Shapeli stanowiły naturalną zaporędla armii najezdzców, lecz jednocześnie nie można było wyprowadzić stamtąd wojska wjakimkolwiek porządku.Korzystając z suchej pory, Kane pośpiesznie przeprowadził swoich ludziprzez Shapeli nowymi szlakami, aż do krawędzi puszczy.Za lasem nie było dróg, tylko nie kończącasię przestrzeń spalonej słońcem sawanny.Kane zatrzymał się w Sembrano na skraju puszczy, aby uformować pułki i zaczekać na tabory.Tamże, drugiego dnia, przyłączyło się do niego dwadzieścia pułków piechoty zebranej z twierdzSatakijczyków, na południe od Ingoldi.Następne dziesięć pułków piechoty zostało rozesłane wzdłużtrasy przemarszu, aby zabezpieczyć drogę na wypadek wycofywania się i pościgu; Kane nie miałzamiaru zostawiać otwartych drzwi do stolicy Proroka.Samo Shapeli było bronione przezczterdzieści pułków piechoty, stanowiących większość niezawodowej armii Proroka, a na wypadekoblężenia mogły ich wspomóc kiepsko uzbrojone i wyposażone masy pospólstwa.Los Mrocznej Krucjaty zależał od zwycięstwa Kane'a i jego nowo utworzonej armii.GdybyMiecz Sataki został złamany przez Sandotneri, Orted wiedział, że naraziłby się wtedy na odwetkrólestw południowych.Prorok Sataki nie opuszczał więc swej cytadeli i oczekiwał na wyniknajazdu Kane'a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]