[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pol trzasnął go pięścią, ale nie wydawało się, żeby smok poczuł uderzenie. Przygotuj się, musimy zeskoczyć i uciekać! krzyknął Pol do Nory, zarzucając na ramię gitarę i łapiąc butelki z wodą.Wąż usłyszał krzyk i podniósł głowę.W chwilę pózniej Księżycowy Ptak wylądował mu na karku.Pol skręcił w prawo i zaczął biec.Za plecamiusłyszał potężny ryk i głośne syczenie.Poczuł falę ciepła i ujrzał pełznące ku niemu ogromne cielsko węża.Odskoczył i rozejrzał się w poszukiwaniu Nory.Nigdzie nie było jej widać.Za to niski człowieczek z różdżką potknął się znowu, ale wstał o własnych siłach.Spojrzeli na siebie jednocześnie i Pol ujrzał, żeto Mysia Rękawica. Nora! zawołał Pol. Widzisz ją?Złodziej wskazał na drzewa po drugiej stronie kłębowiska łuskowatych ciał.Nora najwyrazniej zeskoczyła lub została zrzucona na przeciwnąstronę.Pol pobiegł naokoło w stronę Mysiej Rękawicy, omijając z daleka miejsce, gdzie Księżycowy Ptak, schwytany w barwne sploty, zaczął opluwać swegowijącego się przeciwnika dymiącymi płynami.Nastąpił zapłon i Pol poczuł w biegu zapach palących się piór.Mniej więcej w tej samej chwili ujrzał Noręotoczoną przez dużą grupę niskich, krępych ludzi, podobnych do tych, których widział na Górze Kowadłowej.Kilku z nich leżało nieruchomo pośród traw, aręka Nory była zakrwawiona.Ujrzał, że dziewczyna była związana ciemnymi sznurami; popychano ją między drzewa.Właśnie wtedy gadzi przeciwnicy przetoczyli się tam i ludzie uciekli.Pol i Mysia Rękawica ruszyli przez wysoką roślinność na wschód, dysząc iwspierając się na pnączach oraz pokrytych pleśnią drzewach. Szybko! powiedział Pol, wyciągając rękę. Różdżka! Potrzebuję jej!Złodziej wręczył mu cienki, długi przedmiot, rzezbiony w chmury, księżyc, gwiazdy, nad którymi wznosił się niebiański pałac i unosiły anielskieduchy.Fragment różdżki dwukrotnie wyleciał Polowi z rąk, zanim udało mu się go połączyć z dwoma pozostałymi.Kiedy to zrobił, ogarnęło go niezwykłepoczucie władzy.Uspokoił ręce i wyprostował się. Musimy po nią wrócić powiedział, odwracając się w stronę trzasków i ryków.Wskazał ręką w lewo. Możemy poruszać się szybciej, jeśliwrócimy na polanę, będziemy trzymać się z dala od walki i okrążymy dżunglę.Mysia Rękawica przytaknął i podniósł rękę. Nie sądzę, żeby się nam udało, ale wierzę, że na razie jest bezpieczna. Co masz na myśli? Dobrze znam tych karłów.Już dawno byłaby martwa, gdyby nie mieli rozkazu, żeby jej nie zabijać.Przylecieli tu w pojazdach latających i napewnozabiorą Norę z powrotem jednym z nich.Teraz muszą się kierować ku statkom. Myślałem, że chodzi im o mnie albo o ostatni fragment różdżki. Tak.Ale wolą cię unikać, niż zmierzyć się z tobą teraz, kiedy już go masz.To była prawdopodobnie druga wersja: Nora w charakterzezakładniczki. Co znaczy "prawdopodobnie"? No wiesz, Mark ją lubi. Tak, wiem odparł Pol. Pózniej mi o tym wszystkim opowiesz.Idziemy.Podniósł różdżkę.Wyskoczył z niej oślepiający blask białego światła, które wycięło w dżungli Zcieżkę.Bez wahania ruszyli do przodu.Kiedy ponownie znalezli się na polanie, zobaczyli, że Księżycowy Ptak i Pierzasty Wąż tkwią spleceni bez ruchu, przyciśnięci do ściany piramidy.Smok był ciągle uwięziony w splotach, a swe ostre zęby wbił teraz w bok wielkiego węża.Kły węża znajdowały się na lewym ramieniuKsiężycowego Ptaka.Wokół walczących gadów leżały odłamki piramidy.Kiedy Pol i Mysia Rękawica skręcili i zaczęli obchodzić ich od lewej strony, ziemia zatrzęsła się nagle.Osmalony wąż rozpostarł się w powietrzu,a smok oswobodził skrzydła i wzbił się w niebo; jego ramię wciąż tkwiło w paszczy zwisającego przeciwnika.Nie! Słowo to przypłynęło do Pola po zielonym pasmie, które nagle połączyło jego i Księżycowego Ptaka.To sprawa pomiędzy nami! Nie mieszajsię.Nie zatrzymując się Pol szedł dalej w stronę miejsca, gdzie Norę uprowadzono w dżunglę.Mysia Rękawica trzymał się blisko niego.Rozległ siękolejny ryk.Wkrótce Pol poczuł zapach palącego się ciała.Nie obejrzał się jednak.Dotarli do miejsca, gdzie pośród zaczerwienionych traw leżały zwłoki.W jednych tkwił miecz Nory.Teraz, kiedy oddalili się od walczących bestii,do ich uszu dobiegły inne odgłosy mechaniczne brzęczenie wydobywające się spoza drzew.Na południe od nich wzbił się w powietrze ciemny kształt.Prawie natychmiast podążyły za nim dwa dalsze. Nie! krzyknął Pol, unosząc różdżkę.Mysia Rękawica złapał go za ramię i pociągnął w dół. Zabijesz Norę, jeśli zestrzelisz ten pojazd! krzyknął. Poza tym nawet nie wiesz, w którym ona jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]