[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Matka stała w miejscu bez ruchu.Rękę wciąż trzymała napłycie piekarnika.Była boso.W drugiej ręce trzymałaszmatkę.Nawet nie drgnęła.W końcu milczenie przerwał Frank.Odłożył nóż, wstał iobjął ją swym długim ramieniem.- W porządku, Adele - powiedział.- Poradzimy sobie ztym.Zabierzemy chomika.Ale, Henry, powinieneś przeprosićmatkę.Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem wyjmowaćrzeczy z szafek: koszulki zespołów sportowych, którym niekibicowałem, czapeczkę Red Soksów z meczu, na który ojcieczabrał mnie i Richarda, kiedy to w siódmej rundzie po prostuzająłem się swoją książką z łamigłówkami.Kilka listów odAraka, mojego afrykańskiego kolegi, z którym kontakt urwałsię kilka lat temu.Kawałek pirytu, który dawniej uważałem zazłoto; kiedyś miałem nawet taki pomysł, że sprzedam tenkamień za spore pieniądze i zabiorę matkę na wspaniałąwycieczkę.Może do Nowego Jorku czy Las Vegas, gdzieś,gdzie można potańczyć.Ale na pewno nie na Wyspę KsięciaEdwarda.Potem wszedłem do pokoju matki, gdzie stał magnetofon.Wyjąłem wtyczkę z kontaktu i przeniosłem go do swegopokoju.Włożyłem jedną ze swoich kaset.Guns N' Roses.Maksymalna głośność.Nie był to zbyt dobry magnetofon,więc przy najwyższym ustawieniu głośności niskie dzwiękinieco trzeszczały, ale może właśnie o to chodziło.Całe popołudnie spędziłem u siebie.Wszystkie swojerzeczy włożyłem do worków na śmieci.Kilka razy wahałemsię, czy czegoś nie zabrać, ale ostatecznie postanowiłempozbyć się wszystkiego.Gdybym cokolwiek zachował, niebyłoby już tak samo.Póznym popołudniem, gdy spakowałem już wszystkieswoje rzeczy do worków na śmieci, zniosłem je na dół ipostawiłem przy pojemnikach.Potem wyjąłem numer doEleanor.Powoli przeszedłem przez pokój, gdzie matka i Frankzdejmowali książki z półek i wkładali do pudełek, by wbibliotece wystawić je na sprzedaż.Zresztą z takiej samejsprzedaży pochodziły.A niech się zastanawiają.Podniosłem słuchawkę i wykręciłem numer.Odebrała popierwszym sygnale.- Masz ochotę się spotkać?W innych okolicznościach matka na pewno zapytałaby,dokąd idę.Tym razem jednak nie powiedziała nic, ale i tak jejpowiedziałem:- Idę na spotkanie ze znajomą dziewczyną.To nawypadek, gdybyście się zastanawiali.Matka odwróciła się i spojrzała na mnie.Miała minę jakwtedy, gdy ojciec przyjechał po mnie pierwszy raz ponarodzinach Chloe.Staliśmy w ogródku, okno samochodubyło uchylone i było słychać płacz dziecka.Wtedyzrozumiałem, że uderzenie pięścią nie jest jedynym sposobemna to, by kogoś głęboko zranić.- Nie zrobimy niczego, czego wy byście nie zrobili -powiedziałem, zamykając za sobą drzwi.Spotkałem się z Eleanor na opustoszałym placu zabaw wparku.Było zbyt gorąco.Miała na sobie sukienkę.Tak krótką,że można było pomyśleć, iż jeszcze nie skończyła się ubierać.- Nie uwierzysz, co wymyśliła moja matka -powiedziałem.- %7łe możemy wyjechać bez mojego chomika.Eleanor bawiła się warkoczem.Teraz wzięła końcówkę iprzesunęła nią po swych ustach, tak jakby warkocz byłpędzlem, a ona właśnie malowała wargi.- Może tego nie wiesz, ale psychologowie twierdzą, żewiele można powiedzieć o ludziach, obserwując, jak traktujązwierzęta.Nie chcę przez to powiedzieć, że twoja matka jestzłą osobą.Ale jeśli spojrzysz na psychopatycznychmorderców, niemal zawsze zaczynają od torturowaniazwierząt.John Wayne Gacy, Charles Manson.Powinieneświedzieć, co robili z kotami, zanim wzięli się za ludzi.- Nienawidzę ich - powiedziałem.- Franka i matki.Onanie myśli o tym, co ja mogę chcieć.Frank udaje, że się tyminteresuje, ale tak naprawdę chce tylko jej dogodzić.- Seksualny narkotyk.Mówiłam ci - odparła.- Wydaje im się, że mogą mną rządzić.- Dopiero teraz na to wpadłeś? Rodzice zawsze są tacyUwielbiają nas, gdy jesteśmy małymi dziećmi, ale gdy tylkozaczynamy mieć własne pomysły, od razu nas uciszają.Takjak wczoraj, gdy do mojego ojca zadzwoniła kobieta zeszkoły, do której chciałam chodzić.Powiedziała, że jestmożliwość rozłożenia czesnego na raty Wszystko słyszałam.Chcesz wiedzieć, co jej odpowiedział? W zasadzie to wraz zmoją byłą żoną zdecydowaliśmy, że dla Eleanor najlepiejbędzie, jeśli zamieszka z jednym z rodziców.Miała problemy,zaburzenia odżywiania, dlatego doszliśmy do wniosku, żepowinniśmy kontrolować ją w domu".Tak jakby myślał tylkoo mnie.Tak jakby wcale nie chodziło o te dwanaście tysięcydolarów, których nie chciał wydać - powiedziała.- Moja matka nigdy nie rozmawiała z moim ojcem onaszym wyjezdzie - przyznałem.- Nawet ze mną o tym nierozmawiała.Prawdę mówiąc, plan wyjazdu na Wyspę Księcia Edwardabył trochę po mojej myśli.Nie musiałbym już spotykać się cosobotę z ojcem, Marjorie i ich rodziną.Matka nie powinnajednak tego zakładać.Powinna skonsultować to ze mną.- Rodzice muszą rządzić pod każdym względem -powiedziała Eleanor.- Gdy zgłosisz się na policję i wreszciezatrzymają tego faceta, twoją matkę bardzo zaboli fakt, że toty decydujesz o zmianach.Do tamtej chwili wiedziałem tylko, że jestem bardzowściekły.Bałem się, że matka i Frank mogą mnie zostawić.Potem czułem się opuszczony i smutny, że nie jestem jużnajważniejszą osobą w jej życiu.Obawiałem się też tego, comoże się wydarzyć.Jednak niezależnie od tego, jak się czułem- zły i smutny - nie chciałem, by dotknęło to moją matkę.Chciałem tylko, by była szczęśliwa.By była szczęśliwa razemze mną.Druga część tego, co powiedziała Eleanor - o aresztowaniuFranka - sprawiła, że zadrżałem.Nie chciałem tego, alepomyślałem o wspólnej grze w baseball.O tym, jaksiedzieliśmy obaj w kuchni, gdy przygotował dla mojej matkiborówkowy naleśnik w kształcie serca, o tym, jak wyciągałBarry'ego z wanny, sadzał go na łóżku i obcinał mupaznokcie.Jak gwizdał podczas zmywania naczyń.Jak mówił: Najbogatszy człowiek w Ameryce nie je czegoś równiedobrego jak my".Jak mówił: ,Widzisz piłkę, Henry?".- Zastanawiałem się nad tym, co powiedziałaś - zacząłem.- Mimo wszystko, mimo tego, co robią, nie chcę, by znowuwylądował w więzieniu.Gdyby go teraz złapali,prawdopodobnie spędziłby tam wiele lat.Ukarzą go solidniejuż za samą ucieczkę.- I o to chodzi, Henry - rzekła.- Usuń go, pamiętasz?Wymaż ze swego życia.- Ale może nie zasługuje na to, by już zawsze siedzieć wwięzieniu - broniłem się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]