[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każdy pretekst był dobry, żeby zacząć o nim rozmawiać. Jak on się miewa? zapytała Astrid z przesadną troską. W porządku. Spotyka się z kimś?Zaprzeczyłam szorstko. A twoja mama? Co z nią? burknęłam. Myślisz, że się zejdą? O Boże, nie. Już jej to mówiłem zapewnił mnie tata. Ale czemu nie? Są przyjaciółmi, poza tym zawsze uważałam, że onjest pociągający. Astrid.Przestań, proszę powiedziałam.Ale to tylko dolało oliwy do ognia. Nie uważasz, że jest pociągający? I to bardzo, w taki teksański,futbolowy sposób& Choć to właściwie nie mój typ. Poklepała ojca podłoni. Jestem pewna, że twoja mama by się ze mną zgodziła. Astrid rzucił ojciec, zirytowany. Connie umarła w lutym.Tobardzo niedawno. Wystarczy, żeby się otrząsnąć. Daj już spokój. Czemu? Jesteś zazdrosny? zapytała.Właśnie zbliżaliśmy się dostadionu. Przeszkadzałoby ci, gdyby się zeszli? Nie zaprzeczył tata. Po prostu uważam, że nigdy do tego niedojdzie.Znów spojrzałam w ekranik, na którym wyświetliła się kolejnawiadomość: Miłego meczu.Dzięki odpisałam.A po chwili wahania, w przypływie śmiałości,dodałam: Wolałabym oglądać go z Panem.TCC: A ja z Tobą&Uśmiechnęłam się, przez chwilę zagubiona we własnych myślach, ażdotarliśmy na miejsce, czyli parking dla VIP-ów przy stadionie AT&T.*Gdy dotarliśmy do loży Jamesów, rodzice Ryana już tam byli, a wrazz nimi kilka par w ich wieku.Rozpoznałam ich od razu, dlatego żewidywałam ich na trybunach w czasach college u, ale też dlatego, że Ryanbył ogromnie podobny do ojca.Pan James podszedł prosto do mnie, witającmnie wylewnie niedzwiedzim uściskiem.Nie spodziewałam się tegoi widziałam, że Bronwyn oraz Astrid są pod dużym wrażeniem.Jeśli dotąduważały, że koloryzuję, teksańska serdeczność ojca Ryana rozproszyła ichwątpliwości. Kochanie! Podejdz tu i poznaj Sheę! zawołał do pani James, któranadciągnęła po chwili i przywitała mnie z podobną dozą nieokiełznanejżywiołowości. Tyle o tobie słyszeliśmy! oznajmiła.Pan James pokiwał głową. Ryan cię uwielbia.Twierdzi, że wiesz o futbolu więcej niżjakakolwiek inna znana mu dziewczyna. To bardzo miłe powiedziałam, nie zwracając uwagi naseksistowskie zabarwienie jego słów i zakładając, że miał dobre intencje.Kocham futbol. A Ryan kocha ciebie obwieścił pan James.Astrid opadła szczęka. Jest świetnym facetem powiedziałam, napawając się jej miną.Następnie dokonałam niezbędnej prezentacji i rozmowa potoczyła siędokładnie tak, jak się spodziewałam.Mój ojciec, pan James i Wileynatychmiast odnalezli wspólny język i zaczęli się przerzucaćzagadnieniami ze świata biznesu, tymczasem Astrid z całych sił starała sięzaimponować pani James znajomością ważnych nazwisk, marek i miejsc.Bronwyn nie udzielała się tak intensywnie, zamiast tego podążyła za mnąw stronę baru. Masz ochotę na drinka? zapytałam, spoglądając na butelkę wódki.Krwawą Mary? A ty będziesz piła? Chyba tak. Zwykle nie stosowałam metody klin klinem , uznałamjednak, że dziś należy zrobić wyjątek: to będzie długi dzień, a przecieżdołączy do nas jeszcze moja matka.Na dodatek, oprócz presji związanejz obecnością obojga moich rozwiedzionych rodziców, ogarnęły mnienerwy spowodowane samym meczem.Jako fanka Kowbojów pragnęłamoczywiście ich zwycięstwa, było jednak coś jeszcze: obawiałam się, że jeśliprzegrają, wczorajszy wieczór może mi zostać wypomniany jako jedenz powodów słabej gry Ryana.Przyrządziłam dwa drinki, jeden wręczyłam Bronwyn i wyznałam jej,że wczoraj przesadziłam z alkoholem. Wychodziłaś? zapytała.Przypomniałam sobie, że w rozmowie z ojcem wymówiłam się pracą,zaczęłam więc bredzić coś o tym, że wyszłam dopiero po skończeniuartykułu, widziałam jednak, że Bronwyn mi nie wierzy. No dobra skapitulowałam. Tak naprawdę nie musiałam pracować.Po prostu& Rozumiem przerwała mi. Wiem, że z moją matką trudnowytrzymać. Podobnie jak z moją przyznałam, a tymczasem to właśnie onawkroczyła do loży w jasnoniebieskiej garsonce od Chanel i granatowychlakierkach.Prezentowała się wspaniale, najlepiej, jak potrafiła, i zdecydowanieszykowniej niż Astrid. Zwietnie wygląda powiedziała Bronwyn, podczas gdy mamapodeszła posuwistym krokiem prosto do taty i przywitała się z nim.Był toodważny ruch i kolejny punkt dla nas. I chyba jest szczęśliwa dodała. Widuje się z kimś?Potrząsnęłam głową. Nie w tej chwili.I wiesz co? Podziwiam to w niej.Naprawdę niepotrzebuje faceta, żeby być zadowolona z życia. Czy masz to po niej? W pewnym sensie tak.To znaczy każdy chciałby odnalezć prawdziwąmiłość& A ty ją odnalazłaś? zapytała z nadzieją w oczach, co sprawiło, żezapałałam do niej jeszcze większą sympatią. Może.Tak.Chyba tak odparłam, a tymczasem mama podbiegła domnie i pocałowała mnie na przywitanie.Całkowicie zignorowała przy tymBronwyn, która zrozumiała aluzję i dołączyła do Wileya. Mamo, mogłabyś zachowywać się trochę mniej obcesowo powiedziałam. Pfft prychnęła moja matka. One dla mnie nie istnieją. Ale tata istnieje? Jego nie mogę zignorować.Jest twoim ojcem. Dobra.Jak sobie chcesz. Wzruszyłam ramionami i dolałam więcejwódki do swojej Krwawej Mary.Potem zaprowadziłam mamę na przódloży i przedstawiłam rodzicom Ryana.Choć wydawała się nieco mniej zaaferowana niż Astrid, ona równieżwyraznie starała się zaimponować nowej znajomej trajkotała bez ładui składu, jakby nie pamiętała, że Ryan za moment wyjdzie na boisko.PaniJames jednak to nie przeszkadzało i przyszło mi do głowy, że być możepaplanina Astrid i mojej mamy pozwala jej na moment oderwać się odniespokojnych myśli o synu.Ja sama byłam podminowana, bardziej niżwtedy, gdy oglądałam go w telewizji, pewna, że każdy snap okaże sięryzykowniejszy, a każdy obrońca grozniejszy.Tak czy inaczej, rozpoczęciemeczu było tuż-tuż i nadszedł czas, by się skoncentrować.Czas, byKowboje skopali parę tyłków.Zasiadłam więc w pierwszym rzędzie loży,założyłam okulary przeciwsłoneczne i świat przestał dla mnie istnieć.*Niemal od razu owładnęły mną złe przeczucia.Gracze wyglądali nazniechęconych, a w postawie Ryana malowała się obojętność
[ Pobierz całość w formacie PDF ]