[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciłam się i skupiłam na mojejtequili.- Szukałem cię wszędzie.Zobaczyłem twój samochódzaparkowany na Trzeciej Ulicy.Oblazłem tam wszystkiemiejsca - powiedział Jason nerwowo.Pewnie się obawiał, że zerwę głowę byka ze ścianyi zaatakuję go z furią.Pierwszy raz nie miał na sobie391swego peruwiańskiego swetra, tylko coś znacznie ładniejszego.- Gratuluję.- To było wszystko, na co się potrafiłamzdobyć po trzech kieliszkach.- Mogę usiąść?- To wolny kraj.Jason przycupnął tuż obok mnie.Barmanka zbliżyłasię, aby odebrać zamówienie.Ku mojemu zadowoleniu,patrzyła na niego z ledwie skrywaną wrogością.- Co mam podać?- Poproszę margaritę.Z Cuervo Gold.- Cuervo Gold - powtórzyłam, przedrzezniając jegoton.- Jesteśmy teraz Panem Reżyserem za Trzy MilionyDolarów, czyż nie? A tak przy okazji, podoba mi się twójnowy sweter.Kaszmirowy, prawda?- Lizzie, przepraszam.Naprawdę, strasznie mi przykro.Jestem rozdarty całą tą sprawą.- Cóż, skoro tak, to nie powinieneś był tego zrobić.Nabrałam w usta ostatni kieliszek tequili i zaraz jąwyplułam.Nie chciałam się kompletnie upić.Pragnęłam otrząsnąć się z tego smutku i znalezć nowe marzenie.Pomachałam w stronę barmanki.- Czy masz tu przez przypadek jakąś kawę i trochę ta-cos?- Jasne, złociutka.Na koszt firmy - mrugnęła domnie.Jason się uśmiechnął.- Nie mówię do ciebie, ty dupku - rzuciła.Zadrżał pod jej spojrzeniem.- Widzisz? Ona też cię nie lubi, a jeszcze nie zdążyłam jej opowiedzieć, jakim jesteś skończonym złama-sem - warknęłam, wpatrując się twardo w ścianę naprzeciwko.Przez następną godzinę Jason siedział obok mnie jakgrzeczny chłopiec i dawał sobą pomiatać.Przechodziliśmy przez tę samą rozmowę w wielu odmianach, okołotrzydziestu siedmiu razy.Brzmiało to mniej więcej tak:- Lizzie, powiedz mi, jak mogę ci to wynagrodzić?392- Cofnij czas, szczurze.- Gdybym tylko mógt, zrobiłbym to.- W takim razie, ty sukinsynu, powiedz im, że dołączasz mnie do produkcji.- Trochę przeginałam, ale niepotrafiłam się powstrzymać.- Nie mogę.Wczoraj Daniel kazał mi podpisać kontrakt.Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że nie jestem pewien i chcę najpierw porozmawiać z tobą, aleon na to, że jest już za pózno i jeśli się wycofam, pozwąmnie za złamanie warunków umowy.%7łeby oddać mu sprawiedliwość, musiałam przyznać,że Jason nie wyglądał jak człowiek, który właśnie sprawił sobie śliczną pensyjkę w wysokości trzech milionów, a raczej jak ktoś, kto właśnie przejechał ukochanego psa.- Kłamie.Nie pozwą cię.Nie sądzę.Ty lizodupie.-Tu następowało zakończenie i powrót do początku.Koniec końców, mój gniew chyba musiał się wypalić,ponieważ gdzieś w środku udowadniania mu, że jest poplecznikiem samego Belzebuba, dostałam ataku najgłupszego, najbardziej nieznośnego śmiechu.Może totequila, a może po prostu rezygnacja.Tak naprawdę podejrzewałam jednak, że rozśmieszyło mnie brzmieniesłowa lizodup" w moich ustach.- Dzięki Bogu, Lizzie! Ty się śmiejesz! - Jason próbował mnie przytulić, ale go odepchnęłam.- Nie myśl, że ci się upiekło.Nadal cię nienawidzę.Po prostu śmieję się z siebie.Z tego, jaką byłam idiotką, że zaufałam takiemu kłamliwemu szczurowi jak ty.- Może po prostu podrę ten kontrakt i podpiszemyten, który zaaranżowałaś z Lukiem Lloydem?- Już za pózno, Jasonie.Rozluznił się nieco, słysząc, jak wypowiadam jegoimię.- Najbardziej żałuję tego, że od początku nie powiedziałem ci wszystkiego - zaczął wyjaśniać.- Wszystkojednak zdarzyło się tak szybko.Zaraz po twoim telefonie na temat Luke'a Lloyda odezwał się Daniel Rosen.393Powiedział, że dałaś mu scenariusz i że wie wszystko0 umowie z Lukiem, ale ma dla mnie lepszą ofertę.Spojrzałam na Jasona zaskoczona.- Jakim cudem Daniel miałby wiedzieć o naszym układzie z Lukiem?- Nie wiem.Wspominał coś o rozmowie z nim na jakiejś premierze.Poczułam, jakby spadła na mnie tona cegieł.Danielpodsłuchiwał naszą rozmowę z Lukiem podczas premiery filmu Jake' a Hudsona.Dowiedział się, że Lukejest zainteresowany projektem i zaczął po cichu wyścig,dzwoniąc do poszczególnych studiów filmowych i rozkręcając aukcję, bazując na potencjalnej ofercie Luke^.Poczułam nagle, że dalsza praca w Agencji będziedla mnie niemożliwa.Myśl o przebywaniu pod tym samym dachem co Daniel Rosen była nie do zniesienia.Skończyłabym, produkując domowe bomby, zamiast potraw z kabaczka.- Powiedziałem mu, że chcę, byś była obecna na spotkaniach, ale Daniel orzekł, że zniechęcisz potencjalnych kupców i zagrozisz całej sprawie.Obiecał, że pózniej zajmiemy się twoją pozycją producentki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]