[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To ona doskonaleją rozumiała i wychwytywała wszystkie jej nastroje.Siostrzenica wiedziała,że nic się przed nią nie ukryje.Oczywiście kłóciły się, czasami nawetpoważnie, ale zawsze mogła na nią liczyć.Alma wiedziała o niej wszystko iEva czuła, że przestaje o niej myśleć tylko wtedy, kiedy jest z Charliem.Bow takich chwilach była zupełnie spokojna o siostrzenicę.Wreszcie dotarła do jego domu i zadzwoniła do drzwi.Wyszedł do niejjak zwykle w szarym dresie, pocałował na powitanie i oznajmił, żespecjalnie na jej przyjazd kupił butelkę Heaven Hill.Wziął jej kurtkę, a potem poprowadził za rękę do pokoju.Na stolikuobok kanapy stały dwie szklaneczki do bourbona z lodem, a także miska zorzeszkami.Charlie nalał alkoholu do szklaneczek.Eva oparła się o niego i wypiła pierwszy łyk.- Czy myślałeś kiedyś o tym, żeby się powtórnie ożenić, Charlie? -spytała.- Czy to propozycja?- Nie, pytam czysto teoretycznie.No i jak?- Czasami - odparł po krótkim namyśle.- Zwłaszcza kiedy przestaję czućsię winny z powodu tego, co się stało.- A na czym by ci przede wszystkim zależało?- Chyba na towarzystwie.- A nie na tym, żeby ktoś o ciebie zadbał? - ciągnęła przesłuchanie.- Jestem już dorosły i potrafię sam się sobą zająć - mruknął.- Skąd ci toprzyszło do głowy?- Po prostu pytam - wyjaśniła.- Rozmawiałam o tym z Almą i onauważa, że mężczyzni po to się żenią, żeby o nich dbać.- Cóż, to zależy, co się wezmie pod uwagę.- Pewnie tak - westchnęła i wypiła kolejny łyk bourbona.Poczuła jegopalący smak w gardle, a potem ciepło w żołądku.- Chyba nie uda mi sięskończyć tej książki, nad którą pracuję.Jakoś się zablokowałam.- Więc ją wyrzuć - poradził podobnie jak Beverly.RS180- Trochę się tego boję.To jednak kawał roboty i może kiedyś uda mi sięją dokończyć.A co będzie, jeśli w ogóle nie będę mogła pisać?- Nie sądzę, żeby tak się stało.- W ciągu ostatniego roku, kiedy pisałam te komercyjne rzeczy, zupełnieskończyły mi się pomysły - wyznała.- Mam wrażenie, że zródełko wyschło.- Powinnaś to sprawdzić.- Myślisz, że to takie łatwe?- A co w tym trudnego? - Wzruszył ramionami.- Po prostu musisz zaczekać na pomysł, a potem zabrać się do pisania.Jestem pewny, że sobie poradzisz.Odsunęła się od niego i spojrzała mu prosto w oczy.- Ale czy możesz mi to zagwarantować? - spytała, kładąc nacisk naostatnie słowo.Charlie z uśmiechem pokręcił głową.- Nie wydaje mi się, żeby naprawdę skończyły ci się pomysły.A jeślinawet nie będziesz miała nowych, to może wrócisz do tej starej historii, októrej mi mówiłaś.Eva aż otworzyła usta ze zdziwienia.Czyżby o to tak naprawdę jejchodziło?! Czyżby podświadomie szykowała się do zmierzenia się z tymtematem? Czy powinna napisać historię Debory? Nigdy w powieściach niekorzystała z tego, co sama przeżyła lub co przeżyły znane jej osoby, a juższczególnie te bliskie.Czasami wykorzystywała jakąś zasłyszaną historię okimś anonimowym, ale przede wszystkim tworzyła całkiem fikcyjny świat,który wprawdzie wyrastał z jej osobistych doświadczeń, ale ulegał takgłębokim transformacjom, że stawał się całkowicie autonomiczny.Debora.Może to jednak niezły pomysł? Jeśli przeniesie wszystko napapier, nabierze dystansu do całej sprawy, a wtedy wreszcie zrozumie samąsiebie i swoje ówczesne zachowania.Strach, który poznała na wyspie, wciążkrył się w zakamarkach jej duszy.Pragnęła być tylko obserwatorem, bychronić dzieci, jednak to, co się stało, dobitnie potwierdziło starą prawdę, żeczłowiek nigdy nie wie, jak się zachowa w danej sytuacji, dopóki sam tegonie zazna.I że trudno sądzić innych, nie przeżywszy tego, co oni.- No, co tam? - zagadnął, kiedy nie odzywała się przez dłuższy czas.- Wciąż zastanawiam się nad tym, co powiedziałeś.Ale tak naprawdę już planowała nową książkę.Zaczęła budować jejschemat narracyjny i zastanawiać się, kto mógłby opowiedzieć tę historię.Czy włożyć ją w usta książkowej Debory, czy raczej kogoś innego?RS181Nie miała pojęcia, dlaczego sama na to nie wpadła.Przecież tooczywiste, że musi o tym napisać.Uporczywe wspomnienia pojawiały siętak często właśnie z tego powodu.Teraz będzie mogła je wykorzystać.Spojrzała na Charliego i nagle zrozumiała, dlaczego chciałaby za niegowyjść.Brakowało jej nieustannej wymiany myśli, ciągłej możliwościprzeglądania się w lustrze czyichś idei.Rozmowy z Charliem były bardzosatysfakcjonujące, ale spotykali się zbyt rzadko, żeby mówić tu o jakiejściągłości.- Możliwe, że napiszę książkę o Deborze - szepnęła, czując, jak corazwięcej szczegółów układa jej się w spójną całość.- To był świetny pomysł.Dzięki.Aż rozpromienił się z radości.- Nic takiego.To głupstwo.- Mówię poważnie.Uważam, że to strzał w dziesiątkę.Charlie rozłożył ręce.- Cała przyjemność po mojej stronie.- Eva położyła nogi na jegokolanach, a on pogładził lekko jej skórę.- To jak, oświadczyłaś mi się wkońcu czy nie?- Przykro mi, ale nie.- Szkoda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]