[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To jednak sprawiło, że poczułem się jeszcze gorzej.Potem usłyszałem cichy głos niewolnika przywiązanego obok mnie. Tak jest zawsze powiedział śpiącym głosem.Przekręcił głowę tak, że jego długieczarne włosy opadły swobodnie; widziałem zaledwie fragment jego twarzy.Jak wszyscypozostali, był bardzo piękny. Jeden jest zmuszany do zaspokajania wszystkich.A kiedyprzybywa nowy niewolnik, zawsze on jest do tego wybierany.Czasami wybierają jednego znas, lecz ten wybrany musi cierpieć. Tak, rozumiem odparłem z rozpaczą.Zdawało się, że on znowu zasnął. Jak ma naimię nasza pani? spytałem, mając nadzieję, że wie; w końcu nie był tu nowy. Pani Julia, tak się zwie.Lecz ona nie jest moją panią szepnął tamten w odpowiedzi.Odpoczywaj.Wierz mi, że potrzeba ci odpoczynku, choćby nawet w tej niewygodnej pozycji. Ja mam na imię Tristan powiedziałem. Jak długo tu przebywasz? Dwa lata odparł. Ja zwę się Jerard.Usiłowałem uciec z zamku i prawie udało mi siędotrzeć do granic sąsiedniego królestwa.Kiedy byłem od niego oddalony o jakąś godzinęmarszu, pochwyciła mnie banda wieśniaków.Oni nigdy nie pomagają zbiegłymniewolnikom.Ja zaś ukradłem im nieco ubrań.Zerwali mi je z grzbietu, związali jak prosiaka i zawiezli z powrotem do zamku.Zostałemskazany na trzy lata w wiosce.Królowa pewnie nawet na mnie drugi raz nie spojrzy.Skrzywiłem się.Trzy lata! I już odsłużył dwa! Czy naprawdę byłbyś bezpieczny, gdybyś zdołał.? Owszem, lecz dotarcie do granicy jest strasznie trudne. A nie bałeś się, że twoi rodzice.? Czy nie odesłali cię do królowej po to, żebyś' był jejposłuszny? Za bardzo bałem się królowej odrzekł. A i tak nie uciekłbym do domu. Czy od tamtej pory próbowałeś ucieczki? Nie. Roześmiał się cicho pod nosem. Jestem jednym z najlepszych koników w całejwiosce.Natychmiast zostałem sprzedany do stajni publicznej.Co dzień wynajmują mniebogaci panowie i bogate damy z całej wioski, choć pan Nicolas i pani Julia robią tonajczęściej.Nadal mam nadzieję, że królowa mnie ułaskawi.że pozwoli mi wrócić dozamku przed terminem upłynięcia mojej kary, jeśli jednak tak się nie stanie, niebędę płakać.Gdybym nie pracował tu tak ciężko, pewnie stałbym się niespokojny.Od czasudo czasu mam ochotę się buntować, wtedy kopię, wierzgam i staram się robić jak najwięcejhałasu, lecz dobra chłosta natychmiast przywołuje mnie do porządku.Mój pan doskonale wie,kiedy trzeba mi sprawić następną chłostę.Nawet jeśli zachowuję się bez zarzutu, on i tak wie.Lubię ciągnąć piękne powozy, takie jak powóz twojego pana.Podoba mi się nowa, lśniącauprząż i to, że on tak mocno uderza pasem.Wiesz, on naprawdę wkłada serce w każdesmagnięcie.Od czasu do czasu podchodzi do mnie i głaszcze mnie po włosach albouszczypnie w pośladek i wtedy prawie dostaję orgazmu.On twierdzi, że jest panem mojegoczłonka, i żeby tego dowieść, smaga go bez litości, a potem śmieje się ze mnie.Uwielbiamgo.Kiedyś kazał mi ciągnąć mały dwukołowy wózek, podczas gdy on sam szedł pieszo obokmnie.Nienawidzę tych małych dwukółek, lecz z twoim panem, powiadam ci, z dumy prawieże postradałem rozum.To było takie piękne. Co w tym było pięknego? spytałem, zafascynowany.Usiłowałem wyobrazić go sobie, z długimi, czarnymi włosami i końskim ogonem, i szczupłą,elegancką postać mojego pana obok niego.Te śliczne, białe włosy lśniące w słońcu, pociągła,zamyślona twarz i te głębokie, błękitne oczy. Nie wiem odpowiedział. Nie potrafię dobierać słów.Zawsze kiedy kłusuję przywozie, czuję rozpierającą mnie dumę.Lecz wtedy byłem z nim sam na sam.Wyszliśmy zwioski na spacer polami o zmierzchu.Wszystkie kobiety stojące w oknach i drzwiach swoichdomów witały go miło.Podobnie jak panowie wracający do swych domostw w wiosce pocałym dniu spędzonym na farmach.Od czasu do czasu twój pan unosił mi włosy z karku igładził je.Dobrze przytroczył mi lejce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]