[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twarz króla także się zaczerwieniła.Wtedyzrozumiałam, jak wcześniej Mekare, że pijąc, doznawali ekstazy.Nigdy nie zaznali równejrozkoszy, ani w łożu, ani przy uczcie, ani pijani piwem lub winem.To było zródło wstydu.Nie chodziło o zabijanie; chodziło o to monstrualne karmienie się.O rozkosz.Ach, cóż tobyła za para z tych dwojga.Oni jednak zle mnie zrozumieli. Nie - wyjaśniłam.- On chce więcej takich jak wy.Chce wejść w ciała i stworzyćkrwiopijców z innych, jak zrobił to z królem; jest zbyt ogromny, by zadowolić się dwomamałymi ciałami.Pragnienie przestanie was zadręczać dopiero wtedy, kiedy stworzycieinnych, gdyż oni będą z wami dzielić ciężar. Nie! - krzyknęła królowa.- To nie do pomyślenia! Przecież to nie może być tak proste! - oświadczył król.- Jakże to, zostaliśmy stworzeni wjednej i tej samej strasznej chwili, kiedy nasi bogowie walczyli z tym demonem.Mówicie cośnieprawdopodobnego, gdyż bogowie odnieśli zwycięstwo w tej walce. Nie sądzę - rzekłam.305Anna Rice * Królowa Potępionych Chcesz powiedzieć - zapytała królowa - że jeśli nakarmimy innych tą krwią, też zostanązakażeni? Wspominała każdy szczegół tej katastrofy: jej małżonek umiera, jego serceprzestaje bić, a potem krew spływa mu w usta. Ależ nie starczyłoby krwi z całego mojego ciała na coś takiego! - oświadczyła.- Jestemtylko sobą! Wtedy pomyślała o pragnieniu i o wszystkich ciałach, które je zaspokoiły.Zdałyśmy sobie sprawę, że wyssała ona krew ze swego męża, zanim on odebrał ją zpowrotem i właśnie dzięki temu wszystko się dokonało; a ponadto król był na granicyśmierci i jego zdolność recepcji była maksymalnie pobudzona; jego dusza zerwała więzy zciałem i łatwo dał się usidlić niewidzialnym mackom Amela.Oni oboje rzecz jasna odczytali nasze myśli. Nie wierzę waszym słowom - powiedział król.- Bogowie nie pozwoliliby na to.Jesteśmykrólem i królową Kemetu.Ciężar czy błogosławieństwo, te czary były nam przeznaczone.Zapadła cisza.Potem odezwał się znów, z największą szczerością. Nie pojmujecie tego, czarownice? To była wola losu.Było nam pisane najechać waszeziemie i sprowadzić tu was i demona, tak by mogło to nas spotkać.Cierpimy, to prawda, aleteraz jesteśmy bogami; to święty ogień i musimy złożyć podziękowania za to, co nasspotkało.Próbowałam nie dopuścić Mekare do głosu.Zcisnęłam ją mocno za rękę, lecz oni jużwiedzieli, co ona zamierza powiedzieć.Jej pewność siebie tylko ich rozjuszyła. Bardzo prawdopodobne, że on może wejść w każdego - powiedziała - jeżeli zaistniejątakie same warunki; jeżeli mężczyzna lub kobieta będą słabi i umierający, duch będzie miałdo nich dostęp.Wpatrywali się w nas w milczeniu.Król potrząsnął głową, a królowa odwróciła wzrok zobrzydzeniem.Wtedy król szepnął: Jeśli tak jest, w takim razie inni mogą próbować nam to odebrać! O, tak - szepnęła Mekare.- Jeśli dzięki temu staliby się nieśmiertelni? Jak najbardziej.Któż nie chce być nieśmiertelny?Twarz króla uległa zmianie.Chodził tam i z powrotem po komnacie i spoglądał na żonę,która patrzyła prosto przed siebie jak ktoś, kto zaraz oszaleje.Nareszcie odezwał się do niej,starannie dobierając słowa: W takim razie wiemy, co musimy uczynić.Nie możemy płodzić rasy takich potworów!Wiemy!306Anna Rice * Królowa PotępionychKrólowa zacisnęła ręce na uszach i zaczęła wrzeszczeć.Rozełkała się tak, że wyła z bólu,zwijając palce w szpony i zadzierając głowę ku sufitowi.Skuliłyśmy się w kącie komnaty.Mekare zaczęła się trząść i płakać, a ja miałam łzy woczach. Wy nam to zrobiłyście! - ryknęła królowa.Nigdy nie słyszałyśmy, by ludzki głososiągnął takie natężenie, a gdy wpadła w szał, niszcząc wszystko w pokoju, ujrzałyśmy wniej siłę Amela, gdyż robiła rzeczy, których żaden człowiek nie mógłby uczynić.Ciskałazwierciadła o sufit i rozbijała w drzazgi złocone meble. Bądzcie przeklęte na zawsze i zesłane w świat podziemia, między demony i bestie! -przeklinała nas - za to, co nam uczyniłyście.Ohydy.Wiedzmy.Wy i wasz demon! Mówicie,że nie nasłałyście na nas tego stwora.Jednak dopuściłyście się tego w waszych sercach.Wysłałyście go! On odczytał w waszych sercach, tak jak czytam to teraz, że życzycie namzła!Król pochwycił ją w ramiona, uspokajał i całował, a ona łkała mu na piersi.Wreszcieoderwała się od niego.Przeszywała nas oczami nabiegłymi krwią. Kłamiecie! - zawołała.- Kłamiecie jak wasze demony.Myślicie, że coś takiego mogłobysię stać, gdyby los o tym nie zadecydował?! Odwróciła się do króla. Och, czy niepojmujesz, że byliśmy głupcami, słuchając tych śmiertelniczek pozbawionych naszych mocy!Jesteśmy tylko młodymi bóstwami i w trudzie musimy odgadywać zamysły niebios.Naszeprzeznaczenie jest jasne; widzimy je poprzez talenty, które posiadamy.Nie odpowiedziałyśmy na te słowa.Przez kilka niesłychanie krótkich chwil sądziłam, żebyłoby łaską od losu, gdyby naprawdę wierzyła w takie bzdury.Ja bowiem wiedziałamtylko, że Amel, zły, głupi, tępy, durnowaty duch, zaplątał się niechcący w tamtąkatastrofalną fuzję i być może cały świat za to zapłaci.Przypomniały mi się ostrzeżeniamatki.Przypomniały mi się wszystkie nasze cierpienia.Potem opanowały mnie takie myśli -pragnienie zniszczenia króla i królowej - że musiałam zakryć uszy dłońmi, otrząsnąć się ipróbować oczyścić umysł, aby nie narazić się na ich gniew.Królowa nie zwracała już na nas żadnej uwagi.Wezwała straże, nakazała nas od razuuwięzić i zapowiedziała, że jutro wyda na nas wyrok w obliczu całego dworu.Niespodziewanie zostałyśmy więc pojmane; a gdy wydała rozkazy, żołnierze odciągnęli nasbrutalnie i cisnęli jak zwykłych więzniów do mrocznej celi.Mekare przytuliła mnie i szepnęła, że do wschodu słońca nie wolno nam pomyśleć oniczym, co mogłoby nam zaszkodzić; musimy śpiewać stare pieśni i odpędzać sen, abynawet nie śnić niczego, co mogłoby obrazić króla i królową.Nigdy nie widziałam Mekaretak wystraszonej.To ona zawsze była skora do wybuchów gniewu, a ja chowałam się wkącie, wyobrażając sobie najstraszniejsze rzeczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]