[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przeciwnie lud zydowski nie majac ojczyzny, bedac przez uswiecone wsród siebie zasady, wiecznie od wszystkich narodów wylaczonym, caly wsród narodu, który go do siebie wpuscil, ma na to zwrócona swoja daznosc, swoje rachuby i swoje wszystkie usilowania, jakby objal i ogarnal te pierwiastkowe zywioly przemyslu. Miedzy tymi jeszcze wybiera on sobie najusilniej takie, które dotycza blizej pierwszych potrzeb ludzkich i zwierzecych; potrzeb zywnosci, które tym samym bedac powszechniejszymi, predzej, czesciej, choc drobny zysk przynosza. Do tych rzeczy rwie sie on skwapliwie i je wszystkimi srodkami ogarnia. Takimi sa: handel, szynk trunków, sprzedaz chleba, miesa, swiec, mydla, tytoniu, drzewa, soli, bydla, koni,; takimi sa domy zajezdne, domy skazen (wszeteczenstwa), pijanstwa itp.Z pospolitych rzemiosl chwyta sie jedynie, gdzie pracy malo, a o oszukanstwo latwo; wszystkie zas trudne, mniej zarobkowe zajecia zostawiaja krajowcom. Bierze sie latwo do zlotnictwa, blacharstwa, krawiectwa, kusnierstwa, a nie wezmie sie do mlota, siekiery, kosy, ani nawet do szewstwa. Tak zydzi niwecza w polskich ludziach kazdy najmniejszy, rozpoczynajacy sie zalazek przemyslu. Stad pochodzi, ze sami czesto dziwimy sie nad odretwiala nieczuloscia polskiego ludu, który nie zabiera sie do przemyslu i do handlu. Tak wszystkie obfitsze, pierwotne w towarzystwie zydzi opanowawszy zywioly przemyslu, nigdy z zebranych z nich pozytku nie wypuszczaja dla tego towarzystwa w dalszym postepie uzytecznego owocu. Tak zydzi calego wewnetrznego ruchu stawszy sie panami, tam go w samym srodku niszcza, gdzie wlasnie miala sie rozwijac najzamozniejsza i najpiekniejsza czesc cywilizacji. Zagarnawszy w swoje rece caly bieg pieniedzy i innych tez pieniadze, wystawiajacych papierów i znaków, sami ich nie obracaja, ani innym nie pozwalaja uzyc na wzbogacenie, na budowanie miast i wsi, na zaprowadzenie wielkich w kraju fabryk i rekodziel; na wystawienie w zamiarze wzbogacenia i upiekszenia kraju kosztownych gmachów, na zakladanie rozmaitych, pozytecznych instytucji, na tworzenie pracowitych i rozwijajacych sie towarzystw, na szukanie nowych ku uzytkowi ogólnemu wynalazków, na podejmowanie wielkich przedsiewziec w robotach publicznych, dla wsparcia rzadowych planów, dla ulatwienia rzadowych usilowan w zakladaniu dróg i kanalów, w ulepszaniu rzek, w budowaniu statków do zeglugi, w udoskonaleniu rolnictwa przez przemiane ziem nieuzytych, w zyzne role.Tych wszystkich owoców, które gdzie zydów nie ma, wydaje wsród siebie ta klasa, która obejmuje szczatkowe zródla handlu i przemyslu, zródla zaczynajacego sie krajowego bogactwa i zamoznosci, tych wszystkich owoców naród gdzie wymienione zródla zostaja w reku zydów, naród nie okaze nigdy; on zamoznosci, bogactwa, swobody swoich wsi i miast nie ujrzy nigdy! Z zydów nie wychodzi juz nic dalej, tylko jeszcze szynkarze, przekupnicy, przemytnicy, wekslarze, bankierzy, maklerzy, lichwiarze, faktorzy, którzy wielki lancuch kontrabandystów utrzymujac, zakazane, albo na komorach nieoplacone obce towary wprowadzajac, krajowe fabryki i rekodzielnie niszcza. Ten nieszczesny szereg zydowskiego pasozytnictwa konczy sie wreszcie, albo na przeksztaltach, co juz ma byc z zydów zarodem dla kraju najlepszym, albo na bankrutach, którzy zabrane z oszukanstwa majatki powierzaja na hazard, po rozproszonych po swiecie synach pod zmienionymi nazwiskami. Juz od kilku wieków ci przybysze wsród naszego narodu gniezdza sie, dzierzac ciagle te szczatkowe przemyslu i zysków zródla. Gdzie sa po nich w calym kraju najmniejsze slady jakiegos zabytku, gmachów, zakladów, instytucji, wynalazków? Wszedzie na naszej ziemi rozciaga sie za nimi nieczystosc, ubóstwo, nedza, zgnilizna i zaraza, coraz glebiej nasz nieszczesliwy naród niszcza za to, ze on jeden dla tych swiata wygnanców byl ludzkim, byl dobroczynnym. Z ostatniego spisu zydów okazuje sie, ze ledwie 1/5 czesc trudni sie uzytecznym kupiectwem czy rzemioslem, a 4/5 sklada sie z samych karczmarzów, szynkarzów, faktorów i wlóczegów po calym kraju rozsypanych. Od dwudziestu lat zaraza ta rozposciera sie wsród naszego ludu, wsród naszych wsi i miast w szybkim, zastraszajacym sposobem. Przy pierwszym podziale kraju w r.1772 bylo narodu polskiego okolo 15 milionów. W tym liczono 500 000 zydów. Wiec lud ten zajmowal trzydziesta czesc ludnosci. W roku 1790 podczas sejmu konstytucyjnego wedlug spisowych tabel Moszczynskiego, ludnosc Polski wyniosla ponad 8 milionów, w tych miescilo sie okolo 300 000 zydów; byla to dwudziesta czwarta czesc ludnosci. Spis ludnosci w Ksiestwie warszawskim w roku 1810 sporzadzony, wykazuje 4 300 000 mieszkanców, a zydów przeszlo 300 000. W porównaniu do ogólnej liczby mieszkanców, juz ten sam lud zydowski wynosi tu czesc dwunasta. Od roku 1810 do roku 1816, chociaz obszar kraju zmniejszony, to w stosunku do ludnosci jeszcze bardziej zwiekszona jest liczba zydów; dochodzi juz do ósmej czesci krajowej ludnosci. Ile mozna bylo przyjac wiadomosci o miastach dawniej uprzywilejowanych pod wzgledem niegoszczenia wsród siebie zydów, takich w roku 1768 w Polsce byla czesc piata od zydów calkowicie wolna. Dzis juz nie ma we wszystkich, dawnej Polski krajach, zadnego od zydów zupelnie wolnego miasta.Jezeli udalo sie uwolnic miasteczku od zydów, to siedza po przedmiesciach, po zajezdnych domach, po karczmach, bo to sa ich ulubione i wybrane krete sciezki, którymi sie oni nieznacznie, ale czasem pewnie, w srodek miast wkradaja. My, przez szczególnie, powszechna w naszym narodzie tolerancje szanujemy ich, ich wzgledem nas nietolerancje, ich obrazajace nas zwyczaje nie dotykania sie ich jadla, ich naczyn; a oni bez wszelkiego wzajemnego wzgledu wszystkich uzywaja sposobów wciskania sie do naszych miejsc religijnych, szczególnie przez nas swieconych. Juz nawet Czestochowa, miejsce w religii naszej, tak od calego ludu szanowane, miejsce od tylu wieków jedynie w Królestwie polskim uswiecone, przez wszystkich królów polskich, od wolnosci zamieszkania zydów wyjete, od pietnastu lat juz w Czestochowie 60 rodzin zydowskich osiadlo. Warszawa, stolica królów polskich, od swego zalozenia nigdy u siebie zydów nie miala
[ Pobierz całość w formacie PDF ]