[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciociu, jesteś winna mojej żonie przeprosiny - rzekł Aidan sztywno.Ciotka wodpowiedzi wybuchnęła śmiechem.- Zuchwały szczeniak!- Nie przyprowadziłem jej tutaj, by ją obrażano.- Usiądz - rozkazała nagle ciotka.- Siadajcie oboje! Ty też, Bewcastle, i opuść tenmonokl.Twoje sztuczki nie działają na mnie.Nikt z nich nawet nie drgnął.- A więc przez was opuszczę spotkanie mojego komitetu - powiedziała ciotkaRochester.- Chociaż nigdy nie zaniedbuję swoich obowiązków wobec tych, którzy w życiumieli mniej szczęścia ode mnie.Usiądzcie i powiedzcie, czemu zawdzięczam ten zaszczyt.Podejrzewam, że nie przyszlibyście tutaj we dwóch, gdyby chodziło tylko o przedstawieniemi lady Eve Bedwyn.Eve usiadła.Aidan zajął miejsce obok niej.Bewcastle pozostał przy oknie.- Lady Bedwyn musi być przedstawiona na dworze i należycie wprowadzona dotowarzystwa - wyjaśnił książę.- Poza tym otrzymała zaproszenie na oficjalną kolację wCarlton House z udziałem dygnitarzy z całej Europy.Ty ją do tego przygotujesz, ciociu.- O, doprawdy? - spytała wyniośle.- Jesteś bardzo pewny swego, Wulfricu.- Tak - odparł.- Lady Bedwyn musi nabrać ogłady, a nikt w rodzinie nie poradzi sobielepiej niż ty.Ciotka Rochester przyglądała mu się przez lorgnon.- Trzeba ją będzie zabrać do dobrej krawcowej - ciągnął Wulf.- Potrzebuje całejnowej garderoby.Stanowczo musi zrzucić żałobę.W szarym nie jest jej do twarzy.- Dlaczego nie jest w czerni? - spytała ciotka.- Przecież jej brat poległ niedawno.- Przekazał przez Aidana, żeby nie nosiła po nim żałoby.Ale nawet gdyby tego niezrobił, wymagałbym, żeby porzuciła ją na czas debiutu w towarzystwie - wyjaśnił Bewcastle.- Wezmiesz ją pod swoje skrzydła, ciociu?- Wygląda na to, że nie mam wyboru.- Ciotka Rochester westchnęła.- To będzieciekawe wyzwanie.Nigdy dotąd nie zdarzyło mi się wprowadzać do towarzystwa córkiwalijskiego górnika.- Zwróciła lorgnon na Eve, która w trakcie oględzin siedziała spokojnie,choć Aidan obawiał się, że lada moment zerwie się na nogi i zażąda, by ją stąd zabrać.-Przynajmniej ma niezłą figurę i ładną buzię.Ale oczywiście trzeba będzie coś zrobić z jejwłosami.Bewcastle i ciotka Rochester znów rozmawiali o niej w trzeciej osobie, trochę tak,jakby była przedmiotem.Aidan może by jej i współczuł, gdyby sama nie była sobie winna.Niech przekona się, do czego popchnęła ją urażona duma.Po raz kolejny uświadomił sobie,jak niewiele wie o kobiecie, z którą się ożenił.Czy już dziś każe mu zawiezć się do gospodyPod %7łółtodziobem i Kotłem?Ku ich zdziwieniu Eve przerwała monolog ciotki.- Jeśli spodoba mi się to, co zostanie zaproponowane, madame, pozwolę zmienić sobiefryzurę - powiedziała.- Jeśli chodzi o moje stroje i sposób zachowania, będę pani wdzięcznaza pomoc i rady, madame, dopóki nie nauczę się decydować sama, co jest właściwe, a co nie.Może jednak powinnam uspokoić pani najgorsze obawy i zapewnić ją, że pułkownik Bedwynnie wyciągnął mnie prosto z kopalni.Otrzymałam wychowanie i edukację odpowiednią dladamy.- No, no - rzekła ciotka.- Aidanie, ożeniłeś się z kobietą, która ma pazurki.- Tak, ciociu - przyznał.- Niech lepiej nie pokazuje ich przy mnie.Musi też pamiętać, że po angielsku należymówić, a nie śpiewać.Nie dotyczy to oczywiście chórzystek, ale damy raczej nie śpiewają wchórze.- To walijski akcent, ciociu - odparł.Akcent, który bardzo mu się podobał, jeśli nawet Eve używała go z rozmysłem, żebyrozdrażnić jego krewnych.Bewcastle odezwał się charakterystycznym dla siebie łagodnym tonem, zanim ichrozmowa zdołała przerodzić się w kłótnię.- Lady Bedwyn, zgadza się pani zatem oddać w ręce lady Rochester? - spytał.-Zapewniam panią, że to najlepsze rozwiązanie.- Dziękuję, wasza miłość - odparła chłodno Eve.- Zgadzam się.Dziękuję, madame.Aidan w linii jej podbródka dostrzegł upór, na co wcześniej nie zwrócił uwagi.- Jeśli to wszystko cię przerasta, powiedz mi, a ja natychmiast zabiorę cię do domu, doRingwood - zaproponował.- Nie będę cię do niczego zmuszał.Tego nie było w naszejumowie.Nie pozwolę też, by ktoś inny cię zmuszał.- Nigdzie nie pojadę - odparła, patrząc mu spokojnie w oczy.- Ależ oczywiście, że pojedziesz, moja mała - zaprotestowała ciotka, znów z lorgnonprzy oczach.- Niezwłocznie pojedziesz ze mną do mojej krawcowej.Wulfricu, Aidanie,możecie już iść.No, idzcie sobie! Kto jest twoją krawcową, dziewczyno? Przypuszczam, żejakaś prowincjonalna nieznana szwaczka.- Tak - zgodziła się Eve.- Moja ciotka, a ja jej pomagam.Aidan wstał i spojrzał na Bewcastle'a, który ukłonił się z rezerwą obu damom iwyszedł przed nim z pokoju.* * *Pomysł, że panna Benning, znana krawcowa, u której ubierała się lady Rochester,odwoła wszystkie spotkania z klientkami umówione na następnych kilka dni, wydał się Eveniedorzeczny.Cóż z tego, że chciała zamówić dla niej stroje na prezentację na dworze i innetowarzyskie okazje na resztę sezonu?Wkrótce jasno uświadomiła sobie, że markiza Rochester była naprawdę bardzo ważnąpersoną.Dzisiaj dodatkowo miała jeszcze poparcie księcia Bewcastle'a.A Eve była żonądziedzica jego tytułu.Była też rzadką klientką, o jakiej marzą wszystkie krawcowe,potrzebującą całej garderoby.Ani jeden ubiór z tych, które przywiozła ze sobą do Londynu,nie nadawał się na debiut w wyższych sferach.Panna Benning rzuciła jedno spojrzenie nasuknię podróżną, którą Eve miała na sobie, i zgodziła się z markizą.We trzy oglądały żurnale, wybierając modele sukni porannych, popołudniowych,wieczorowych, balowych, podróżnych, spacerowych i do jazdy konnej, płaszczy, pelis.Listarobiła się coraz dłuższa ku rosnącemu przerażeniu Eve.Gdy próbowała protestować, markizazwróciła jej uwagę, że jeśli nawet zamierza przebywać w mieście tylko przez trzy czy czterytygodnie, nie może się pokazać dwa razy w tym samym stroju.Takie skąpstwo zle byświadczyło o Aidanie.Kolejną, niezwykle ważną kwestią była jej suknia dworska na prezentację przedkrólową.Eve dowiedziała się, że królowa Charlotte ma dosyć surowe poglądy, jeśli chodzi oto, co jest właściwym strojem dla damy na jej salonach.Modne obecnie luzne suknie zwysokim stanem nie były dozwolone.Suknia galowa musiała mieć szeroką spódnicę zkrynoliną i gorset.Obowiązywały do niej strusie pióra i wstążki, a całość była w stylu, którywyszedł z mody jakieś dwadzieścia lat temu.Suknia musiała też mieć obfity tren długościdokładnie trzech metrów.Eve zastanawiała się, czy ktoś na dworze czołga się od damy dodamy z miarką w ręce.I jaki los czekał tę biedną istotę, której tren okazał się o centymetr zadługi albo za krótki? Banicja z dworu i towarzyski ostracyzm do końca życia?Należało wybrać materiały, kolory i dodatki.Konieczne było zdjęcie miary,niekończącej się miary, z każdego niemal fragmentu jej ciała.Z początku wszystko to było zadziwiające, podniecające i wręcz oszałamiające.Potemstopniowo stało się nudne i męczące.Na każdym etapie odbywały się długie dyskusje.Naszczęście panna Benning zgodziła się ze zdaniem Eve w kwestii koloru.Jak powiedziała ladyRochester, jasne pastelowe odcienie podkreślą delikatną cerę, ładne oczy i lśniące włosy ladyBedwyn.Ale też zgodziła się z markizą, że suknia dworska powinna mieć bardziejzdecydowany kolor, gdyż na dworze suknia była o wiele ważniejsza niż ubrana w nią osoba.W większości przypadków Eve udało się przekonać obie panie w kwestii dotyczącejmateriałów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]