[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wedle opowieÅ›ci każdy miaÅ‚ skrzydÅ‚a, które bardzo ceniono, zanim znieznanych powodów zaniknęły.Wiele razy marzyÅ‚em o tym, żeby umieć latać.Kiedy jednakpodążaÅ‚em w dół stoku za HalliÄ…, która z każdym skokiem byÅ‚a coraz bliżej, wiedziaÅ‚em, żewolaÅ‚bym szybować nad ziemiÄ… w inny sposób.Z niÄ… u mojego boku.PatrzyÅ‚em, jak Å‚ania zwalnia do chodu.WyprostowaÅ‚a siÄ™, uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zamieniÅ‚asiÄ™ w mÅ‚odÄ… kobietÄ™.PodeszÅ‚a do mnie szybkim krokiem.WidzÄ…c, że nic mi siÄ™ nie staÅ‚o (i żejestem pokryty bagiennym Å‚ajnem), uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko.- Masz dobrÄ… rÄ™kÄ™ do olbrzymów, mÅ‚ody sokole.- Tylko tych z zapchanym nosem.PodniosÅ‚em siÄ™ chwiejnie.Z trudem, ze wzglÄ™du na lepiÄ…cy siÄ™ do moich trzewikówbrud, udaÅ‚o mi siÄ™ wyjść z resztek bÅ‚ota.Jednak pomijajÄ…c kilka siniaków i podrapane biodro,nie byÅ‚em ranny.Moja laska, nadal zwisajÄ…ca z paska, również pozostaÅ‚a nietkniÄ™ta.PodobniejÄ™czybuÅ‚a, którego stÅ‚umione pojÄ™kiwanie i wycie dochodzÄ…ce z nosideÅ‚ka Å›wiadczyÅ‚y o tym,że siÄ™ ocknÄ…Å‚.I że bynajmniej nic mu siÄ™ nie staÅ‚o.UÅ›miech Hallii zniknÄ…Å‚.- ProszÄ™, powróćmy teraz na Letnie Ziemie.Do mojego ludu i do mojej drogiejGwynnii.Zamartwi siÄ™ na Å›mierć.Zamiast odpowiedzieć, odwróciÅ‚em siÄ™ do parujÄ…cego bagna, które rozciÄ…gaÅ‚o siÄ™ ażpo sam horyzont.Hallia czytaÅ‚a w moich myÅ›lach, bo nalegaÅ‚a:- Być może uda ci siÄ™ znalezć sposób, żeby pomóc, ale pózniej, kiedy bÄ™dziesz wiÄ™cejwiedziaÅ‚.Starszyzna z mojego klanu bÄ™dzie ci mogÅ‚a powiedzieć coÅ› użytecznego omokradÅ‚ach.I jest też Cairpré.Na pewno ci doradzi.Nadal wpatrzony w bagno przytaknÄ…Å‚em nieznacznie.- To prawda, na pewno mi doradzi.- Poza tym, mÅ‚ody sokole, nie możesz po prostu tam pójść.Nikt tam nie chodzi.OdwróciÅ‚em siÄ™ do niej powoli.- W takim razie dlaczego to miejsce tak mnie wzywa? Choć zarazem odstrÄ™cza - ono iniebezpieczeÅ„stwa, które tam siÄ™ kryjÄ….Westchnęła.- Nie wiem.Ale czy przed podjÄ™ciem decyzji nie powinieneÅ› poszukać odpowiedzi?- Wierz mi, szukaÅ‚em, ale mam mÄ™tlik w gÅ‚owie.- ZagryzÅ‚em wargÄ™.- MyÅ›lÄ™, żeprawdziwy czarodziej lepiej rozeznaÅ‚by siÄ™ w sytuacji.Hallia przysunęła siÄ™ i dotknęła palcami zabÅ‚oconego rÄ™kawa mojej tuniki.- Prawdziwy czarodziej wiedziaÅ‚by, co może zrobić, a czego nie.- Wydaje mi siÄ™.- ZawahaÅ‚em siÄ™, zaciskajÄ…c szczÄ™ki.- Wydaje mi siÄ™, że pochopnedziaÅ‚anie byÅ‚oby oznakÄ… brawury.Las przetrwaÅ‚ wiele stuleci.Z pewnoÅ›ciÄ… jeszcze trochÄ™wytrzyma, przynajmniej na tyle dÅ‚ugo, żebym mógÅ‚ siÄ™ dowiedzieć czegoÅ› wiÄ™cej o tym, conaprawdÄ™ siÄ™ dzieje.- To prawda - powiedziaÅ‚a cicho Hallia.- A teraz biegnijmy.Zanim sÅ‚oÅ„ce jeszczebardziej siÄ™ zniży.- Ty prowadzisz - zaproponowaÅ‚em i nagle dostrzegÅ‚em pustÄ… pochwÄ™ i mnie zatkaÅ‚o.-Mój miecz! Gdzie on jest?Hallia siÄ™ odwróciÅ‚a.- Tam - oznajmiÅ‚a, wskazujÄ…c w dół wzgórza.- Widzisz, gdzie wylÄ…dowaÅ‚?Nie daÅ‚o siÄ™ go nie zauważyć, gdyż mój lÅ›niÄ…cy miecz staÅ‚ idealnie pionowo wbity wglebÄ™, z rÄ™kojeÅ›ciÄ… wystajÄ…cÄ… wysoko nad ziemiÄ….Bardziej niż broÅ„ przypominaÅ‚ znakoddzielajÄ…cy zalesione obszary od grzÄ™zawiska pod nami.W oddali kÅ‚Ä™biÄ…ce siÄ™ opary prawiego siÄ™gaÅ‚y, zawijajÄ…c siÄ™ wokół rÄ™kojeÅ›ci i chwytajÄ…c klingÄ™.W tej chwili z nieba zanurkowaÅ‚ duży ptak o szarych skrzydÅ‚ach.Nie zwalniajÄ…c lotu,chwyciÅ‚ rÄ™kojeść szponami i wyszarpnÄ…Å‚ miecz z ziemi.Ptak zaskrzeczaÅ‚ gÅ‚oÅ›no, pomachaÅ‚powoli potężnymi skrzydÅ‚ami, jakby nimi wiosÅ‚ujÄ…c, po czym wzniósÅ‚ siÄ™ z powrotem kuniebu.- Wracaj! - krzyknÄ…Å‚em tak zaskoczony, że nie zdążyÅ‚bym skorzystać ze swoich mocy,nawet gdybym wiedziaÅ‚, jakiej magii użyć.MachajÄ…c powoli skrzydÅ‚ami, jakby byÅ‚ zmÄ™czony, wielki ptak skierowaÅ‚ siÄ™ kuzniżajÄ…cemu siÄ™ sÅ‚oÅ„cu i olbrzymim poÅ‚aciom Nawiedzonego Bagna.W ciÄ…gu kilku sekund,które trwaÅ‚y wieczność, ptak wleciaÅ‚ miÄ™dzy wijÄ…ce siÄ™ smugi oparów.Potem krzyknÄ…Å‚ponownie i wypuÅ›ciÅ‚ zdobycz.Mój miecz raz jeszcze bÅ‚ysnÄ…Å‚ jaskrawo, po czym spadÅ‚,znikajÄ…c we mgle.IXZAGINIONYPatrzyÅ‚em przerażony, jak mój miecz ginie w mrocznych oparach - i na ptaka, którygo ukradÅ‚.- Stracony - powiedziaÅ‚em z niedowierzaniem.- Stracony! MuszÄ™ go odzyskać.- Zaczekaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]