[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż przedewszystkim był oficerem armii Jej Królewskiej Mości tak przynajmniej utrzymywałnależał również do najbardziej znanych na świecie kolekcjonerów egipskich starożytno5Cl.Co za szczęście, że skierowano go akurat do Kairu, pomyślała drwiąco Marta, rzucającokiem na ciężki, złoty sygnet na małym palcu pułkownika.Z trudem ukryła rozgoryczenie.Simona, zatwardziałego starego kawalera, stać było na życie kolekcjonera.Wydawało się jejczymś zgoła dziwacznym, że jedynymi kobietami, na które wydawał pieniądze, były damyzabalsamowane przed tysiącami lat. Jak interesy, Georges? spytał Harry, czym zwrócił na siebie uwagę Marty.Nie, żeby onim zapomniała.Nawet na chwilę.Kołnierzyk miał zmięty, marynarkę pogniecioną.Ale wnajmniejszym stopniu nie ujmowało mu to uroku. Kwitną odparł Paget. W zeszłym tygodniu przyniesiono mi coś, co mogę sięzałożyć pochodzi z grobowca Echnatona. Daj spokój, Georges, Echnatona? z powątpiewaniem spytał Harry. Kto to jest Echnaton? zainteresował się Cal. Kto to jest Echnaton? powtórzył Simon takim tonem, że Marta niemal się roześmiałana głos. Mój drogi chłopcze, naprawdę powinieneś wydać trochę tych swoich jankeskichpieniędzy na książki.Szczególriie, jeśli zamierzasz zająć się archeologią. Echnaton był faraonem wyjaśnił Harry.Jego twarz rozpromieniła się, jak to się częstozdarzało, kiedy mówił o starożytnym Egipcie. Faraonem, który wpadł na pomysł, bywprowadzić kult własnego boga.Zabrał się do tego dość energicznie.Przybrał imię bóstwa,w zniósł dla niego miasto, zmusił ludzi do oddawania mu czci. I znaleziono jego grobowiec? Właśnie tego faraona? Cal był wyrazniepodekscytowany. Och, bardzo w to wątpię. Uśmiechnął się z wyższością Simon. Dlaczego? Jak można sobie wyobrazić, Echnaton nie cieszył się popularnością wśród kastykapłanów oddających cześć tradycyjnym bóstwom.Wszystkich ich pozbawił pracy, że siętak wyrażę.Po jego śmierci kapłani mieli używanie.Wymazywali zewsząd imię Echnatona,niszczyli każdą pamiątkę po nim, po jego rodzinie i jego bogu.Opuścili jego miasto i z całąpewnością zbezcześcili grobowiec.Nigdy nie znaleziono żadnych przedmiotów związanychz Echnatonem. Aż do tej pory. Georges uśmiechnął się zagadkowo. Wiem, gdzie szukać.Ale tociężka praca, z dala od jakiegokolwiek miasta.Muszę zatrudnić energicznego kierownikarobót do nadzorowania wykopalisk. Może nadałby się ten Francuz, Maurice Chateau? zaproponował Simon. Maurice Franklin Shappeis jest takim samym Francuzem jak pan warknął Georges, najwyrazniej dotknięty do żywego. Poza tym już dla mnie niepracuje.to znaczy dla muzeum. Zwrócił się do Harry ego. Na pana miejscu byłbymbardzo ostrożny, mój przyjacielu.Maurice Shappeis nie życzy panu dobrze. A cóż takiego mu zrobiłeś, Harry? spytał lord Rayenscroft, zabierając głos po razpierwszy, odkąd wzniósł toast. Nic szczególnego.Georges prychnął. Harry uważa, że sposób, w jaki Shappeis ma zwyczaj werbować młodych robotników,nie jest godny pochwały.Ach, pomyślała Marta.Przypomniała sobie teraz.Krążyły plotki, że Harry pobił się zMaurice em po tym, jak praktyki tego drania doprowadziły do śmierci jakiegoś biednegoarabskiego chłopaka.Podobno Mau.rice oberwał.I to niezle. Rozumiem powiedział lord Rayenscroft. Wątpię, Blake. Harry uśmiechnął się łagodnie. W Egipcie stanowisko kierownikarobót wykopaliskowych to jedno z bardziej lukratywnych zajęć dla osób bez wykształcenia.Chyba, że ktoś sam wie, gdzie szukać zabytkowych przedmiotów. Rzucił Georges owispojrzenie zachęcające do zwierzeń.Paget tylko ściągnął brwi. Ach, rozumiem powtórzył lord Rayenscroft. Na całym świecie ludzie.niewykształceni mają ograniczone możliwości. Kuzyni zmierzyli Zię wzrokiem i Martauświadomiła sobie, że nie darzą się sympatią.W tej samej chwili poczuła, jak czyjaś ręka głaszcze jej kolano.Spokojnie sięgnęła podobrus i odtrąciła natręta.Cal Schmidt, zupełnie niejażony zrobił do niej perskie oko i Martaprawie wybuchnęła śmiecI em.Cal był tak niemożliwie amerykański.Przyznając się, że jest neofiw kolekcjonowaniustarożytności i nie dysponując żadną wiedzą archeologiczną przybył miesiąc temu do Kairu.Wkrótce potem przedstawiono ich sobie.Był tyczkowatym blondynem.Dość bogatym.Marta mogłaby go nawet szczerze polubić, gdyby.Uniosła wzrok i natrafiła na spojrzenie Harry ego.Uśmiechnął się obojętnie.W jegoniebieskich oczach skrzyły się iskierki humoru.Serce podeszło Marcie do samego gardła.Boże, co za mężczyzna! Miał w sobie tyle magnetyzmu.Nie tylko czarujący, ale równieżinteligentny i wielkoduszny, w najmniejszym stopniu nie był przy tym naiwny.Pięć lat temu przeżyli krótki, namiętny romans i rozstali się w przyjazni.Zapewniała go, żejuż jej nie interesuje.Kłamała.Nigdy naprawdę nie przestała kochać Harry ego Braxtona.Odwróciła wzrok, nie chcąc, byzbyt dużo wyczytał zjej twarzy.Mądra kobieta nie ujawnia swych uczuć. Sala restauracyjna jest dziś wyjątkowo zatłoczona odezwał się Cal, kiedy przy stolikuzapadło milczenie. Ciekawe dlaczego? Musiał zawinąć kolejny statek pana Cooka z uczestnikami wycieczki w dolinę Nilu wyjaśnił z szyderczym uśmiechem Simon. Z każdym rokiem ten gość sprowadza tucoraz więcej wścibskich bab
[ Pobierz całość w formacie PDF ]