[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Myli się pan, monsieur.Sytuacja wcale nie jest dla mnie trudna.Smutno mi tylko ze względu na dziecko. Rozumiem, siostro odpowiedział łagodnie. Domyślam się, żeodczuwa też siostra odrazę do mnie, niemniej mam do siostry pewną prośbę. Zakonnica po chwili zastanowienia prawie niezauważalnie skinęła głową. Ma ona związek z planami na przyszłość panny Chudleigh.Ponieważpostanowiła pozostać jeszcze we Francji, kupiłem dla niej małą willę naCap.Właśnie podpisywane są w jej imieniu ostatnie dokumenty.Czyzechciałaby siostra przekazać pannie Chudleigh, że wkrótce zjawi się u niejnotariusz i że po rozmowie z nim będzie mogła przenieść się do willi?Proszę jej także powiedzieć, że kontaktowałem się z panną Annabel Morely,która przybywa do Francji wraz z matką panny Chudleigh.Myślę, żeucieszy ją ta wiadomość.Panna Morely jest jej bliską przyjaciółką. Uczynię to, monsieur.Kit zawahał się. Czy zechciałaby jej siostra przekazać jeszcze jedno? To ważne.Proszę jej powiedzieć, że willę kupiłem za amerykańskie akcje i tylko zanie.Daisy zrozumie.596RLTWyciągnął rękę po pióro.Zakonnica podała mu je, uważając, żeby ichręce się nie spotkały.Sir Christopher Dysart porozumiał się z panną Marguerite Chudleigh,że za obopólną zgodą sir Dysart przejmuje opiekę nad swoim synem.Matkaprzekazała ojcu dziecko z własnej woli.Ojciec przewiezie dziecko dobezpiecznego i odpowiedniego domu.etc.Dnia 21 maja 1932 roku.Dokument spisany był w trzech kopiach.Podpis Daisy widniał na dolekażdej z nich.Kit zdumiał się na widok nieznanego mu imienia.%7łeby nie przedłużać całej procedury, zanurzył pióro w kałamarzu izłożył swój podpis obok podpisu Daisy. Dziękuję, monsieur. Zakonnica osuszyła atrament. Jestemprzekonana, że rozumie pan, monsieur, iż musimy się upewnić, czy rzecz, naktórą zezwalamy, jest słuszna. Popatrzyła na leżące na stole dokumenty.Dobro dziecka jest dla nas najważniejsze. Tak, oczywiście. Kit podniósł kapelusz. Jedną kopię przekażemy mademoiselle Chudleigh.Druga zostaniezłożona w naszym archiwum.Oto pańska.A tu.tu jest świadectwourodzenia. Przyglądała się Kitowi bez cienia sympatii.Wyglądała tak,jakby chciała powiedzieć: To wyjątkowa i odrażająca sytuacja.Zamiast tegowsunęła dłonie w rękawy habitu i odwróciła się do drzwi. Proszę łaskawiekilka minut zaczekać.Zaraz ktoś przyniesie panu dziecko.Kit zastanawiał się, czy nie dokonać następnego ataku na pokój Daisy,ale ostatecznie porzucił ten pomysł.Pożegnali się i to był koniec ichzwiązku.Ale nie koniec dla niego samego.Jeśli chodzi o niego, to przednim otworzyły się wreszcie bramy więzienia, w którym przebywał od czasudzieciństwa.597RLTCo do namiętności, która zrodziła się w willi Lafayette, proces jejzabijania trwał dłużej, niż mógł się spodziewać.Czytał gdzieś, że abyuporać się z bólem, potrzebna jest przestrzeń przestrzeń pustynnych wydmlub górskich zboczy.Z pewnością nie malutkiej celi.Myślał o Daisy leżącej w białej pościeli i wyobrażał sobie każdy jejoddech, każde jęknięcie, każde uderzenie serca.Przesunął palcami poszerokich ustach, po czole, po pełnym biuście.Czuł całym sobą każdyskurcz bólu jej nadal krwawiącego łona, każde poruszenie jej powracającegodo zdrowia ciała, ciężar opuchniętych powiek.Jej łzy były jego łzami.Czekając na syna, Kit łączył się w duchu z cierpieniem Daisy i w ten sposóbsię z nią żegnał.Płacz dziecka słychać było na długo, zanim wniesiono je do pokoju.Wysokie, piskliwe zawodzenie, któremu towarzyszył odgłos pospiesznychkroków. Proszę, wez go" powiedziała Daisy, odwracając do niego wypraną zkoloru twarz. Jestem mu to winna.Sam wiesz, że świat nie jest przyjaznymmiejscem.Ufam ci, Kit.Będziesz wiedział, co zrobić.Nie martw się, niebędę chciała go odzyskać.Nigdy".Siostra, która przyniosła niemowlę, rozpływała się w uśmiechach. Oto nasz mały człowieczek kwiliła, oddając owinięty w kocykpakunek.Spojrzała na Kita. Boi się pan, monsieur? Odpowiedzialność.Niech się pan nie martwi.Przygotowałam mleko.Jest w koszyku.Są tam teżubranka na zmianę i rozkład karmień.Pańska pielęgniarka świetnie sobie ztym poradzi.Kit przekładał syna z jednego ramienia na drugie, żałując, że nieprzyprowadził ze sobą mademoiselle Motte.598RLT Dziękuję, siostro.Jest siostra bardzo uprzejma.Głowa zakonnicy okryta białą chustą unosiła się i opadała, coprzywodziło na myśl białą jaskółkę. Dziecko jest zdrowe zapewniła. A jego matka?Głowa nagle znieruchomiała. Nic jej nie grozi.A teraz proszę mi wybaczyć.I to było wszystko, czego Kit dowiedział się na temat Daisy.Mademoiselle Motte, ogromnie przejęta, zabrała niemowlę na tylnesiedzenie.Jak mówiły archiwa w Nicei, była pielęgniarką kompetentną idoświadczoną.Kit z ulgą przekazał jej nadzór nad dzieckiem.Ono zaś,ułożone w nieporęcznym podróżnym łóżeczku (którego zakup sporo Kitakosztował) zasnęło prawie natychmiast, co widząc, Kit i pielęgniarka zajęliswoje miejsca w samochodzie.Dion wyjechał z Antibes
[ Pobierz całość w formacie PDF ]