[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednakże byÅ‚ za sprytny, aby dać siÄ™ przejrzeć.ByÅ‚by dzieciÄ™co naiwny, zdradzajÄ…cKrólowi swój sÅ‚aby punkt, bo tak jak wierzyÅ‚, że Australia to najwspanialszy kraj na Å›wiecie,tak miaÅ‚ pewność, że prÄ™dzej czy pózniej Król wykorzystaÅ‚by tÄ™ jego sÅ‚abość do swoichcelów.O tak, a przecież Król byÅ‚ mu potrzebny do sprzedaży brylantu.Jasny gwint,przypomniaÅ‚ sobie nagle.CaÅ‚kiem zapomniaÅ‚em o tym parszywym zÅ‚odzieju.Dlatego też podaÅ‚ wygórowanÄ… cenÄ™ i pozwoliÅ‚ Królowi trochÄ™ z niej utargować.Ale itak ostateczna suma pozostaÅ‚a wysoka, bo wiedziaÅ‚, że Króla stać na zapÅ‚acenie, a zresztÄ…,gdyby sprzedaÅ‚ towar tanio, Król zaczÄ…Å‚by coÅ› podejrzewać.- No dobra.Umowa stoi - zgodziÅ‚ siÄ™ ponuro Król.Ale w duchu nie byÅ‚ tak bardzoponury.O tyle, o ile.SpodziewaÅ‚ siÄ™, że Timsen z niego zedrze, ale cena, choć wyższa od tej,którÄ… gotów byÅ‚ zapÅ‚acić, okazaÅ‚a siÄ™ do przyjÄ™cia.- ZaÅ‚atwienie tego wymaga trzech dni - rzekÅ‚ Timsen, wiedzÄ…c, że za trzy dni bÄ™dzieza pózno.- MuszÄ™ je mieć jeszcze dziÅ›.W takim razie bÄ™dzie ciÄ™ to kosztowaÅ‚o dodatkowe pięćset.- Przecież jestem twoim przyjacielem! - zaprotestowaÅ‚ Król, dotkliwie odczuwajÄ…ccios.- JesteÅ›my kumplami, a ty skubiesz mnie na nastÄ™pne pięć stów.- ProszÄ™ bardzo, jak chcesz, bracie - rzekÅ‚ markotnie Timsen.- Ale sam wiesz, jak jest.Zajmie mi to co najmniej trzy dni.- A niech ciÄ™ cholera! Zgadzam siÄ™.- PielÄ™gniarz też bÄ™dzie kosztowaÅ‚ pięćset.- Cholerny Å›wiat! A na co tu pielÄ™gniarz?Timsen z ogromnÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ cierpieniom Króla.- No, a co zrobisz, jak dostaniesz leki? - spytaÅ‚ uprzejmym tonem.- Jak zamierzasz jezastosować?- A skÄ…d, do diabÅ‚a, mam wiedzieć?- I za to wÅ‚aÅ›nie pÅ‚acisz te pięć stów.A może chcesz dać Anglikowi leki, żeby jezaniósÅ‚ do szpitala i zwróciÅ‚ siÄ™ do pierwszego z brzegu konowaÅ‚a: Mam tu surowicÄ™ isulfamidy, zróbcie coÅ› z tÄ… sakramenckÄ… rÄ™kÄ… , i żeby tamten powiedziaÅ‚: Nie mamysurowicy.SkÄ…d żeÅ› pan to wytrzasnÄ…Å‚? A jeżeli Anglik im tego nie powie, to Å‚achudryukradnÄ… mu wszystko i dadzÄ… jakiemuÅ› parszywemu puÅ‚kownikowi z lekkim przypadkiemhemoroidów.Timsen zrÄ™cznym ruchem wyciÄ…gnÄ…Å‚ Królowi z kieszeni paczkÄ™ papierosów ipoczÄ™stowaÅ‚ siÄ™ bez pytania.- Poza tym - ciÄ…gnÄ…Å‚, tym razem poważnym tonem -musisz znalezć jakieÅ› miejsce,gdzie można go leczyć po cichu i gdzie mógÅ‚by siÄ™ poÅ‚ożyć.Niektórzy zle znoszÄ… surowicÄ™.Do umowy należy i to, że nie przyjmujÄ™ odpowiedzialnoÅ›ci, jeżeli z leczenia nic nie wyjdzie.- Co może nie wyjść, jeżeli masz surowicÄ™ i sulfamidy?- Niektórzy tego nie wytrzymujÄ….Wymioty.Ciężka sprawa.No i może nieposkutkować.Zależy, ile trucizny weszÅ‚o do organizmu.Timsen wstaÅ‚.- Zobaczymy siÄ™ wieczorem - powiedziaÅ‚.- Nie wiem dokÅ‚adnie, kiedy.Aha, byÅ‚bymzapomniaÅ‚, potrzeba jeszcze pięćset na wyposażenie.- Jakie wyposażenie, do jasnej cholery?! - wybuchnÄ…Å‚ Król.- Strzykawka, bandaż i mydÅ‚o - wyliczyÅ‚ niemal z oburzeniem Timsen.- Co tymyÅ›lisz, że surowica jest w czopkach, które siÄ™ wtyka do tyÅ‚ka?Król odprowadziÅ‚ go wzrokiem peÅ‚nym goryczy, w duchu wÅ›ciekajÄ…c siÄ™ na siebie: MyÅ›laÅ‚eÅ›, że jesteÅ› cwaniak, co? %7Å‚e za papierosa dowiedziaÅ‚eÅ› siÄ™, co leczy gangrenÄ™? Tylkoże potem, zakuty Å‚bie, zapomniaÅ‚eÅ› spytać, jak siÄ™ to robi.A zresztÄ…, pal diabli.Umowazawarta.No i Pete bÄ™dzie miaÅ‚ rÄ™kÄ™.Cena też jest w koÅ„cu do przyjÄ™cia.Wtedy przypomniaÅ‚ mu siÄ™ chytry zÅ‚odziejaszek, który zbudziÅ‚ go dzisiejszego rana, irozpromieniÅ‚ siÄ™.O tak, byÅ‚ bardzo zadowolony z tego, co dzisiaj zdziaÅ‚aÅ‚.ROZDZIAA XXITego wieczoru Marlowe nie tknÄ…Å‚ jedzenia.OddaÅ‚ je Ewartowi, a nie, jak powinien,swojej grupie.WiedziaÅ‚, że gdyby oddaÅ‚ je Macowi i Larkinowi, zmusiliby go do wyjawienia,co mu jest.A to nie miaÅ‚oby sensu.Tego dnia wczeÅ›niej, po poÅ‚udniu, omdlewajÄ…c z bólu i rozpaczy, udaÅ‚ siÄ™ do doktoraKennedy ego.I znów odchodziÅ‚ od zmysłów, czujÄ…c straszliwy ból, kiedy zdzierano mubandaże.- Zakażenie dotarÅ‚o powyżej Å‚okcia - powiedziaÅ‚ bez ogródek doktor.- MógÅ‚bymamputować pod Å‚okciem, ale to strata czasu.Lepiej operować wszystko za jednym zamachem.BÄ™dzie pan miaÅ‚ przyzwoity kikut: dobre kilkanaÅ›cie centymetrów od ramienia.Wystarczy naprzytroczenie sztucznej rÄ™ki.W zupeÅ‚noÅ›ci.- Kennedy zÅ‚ożyÅ‚ dÅ‚onie tak, że palce stykaÅ‚y siÄ™opuszkami.- Niech pan nie traci czasu, Marlowe - powiedziaÅ‚, po czym zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ sucho idorzuciÅ‚ żartobliwie: - Domani é troppo tardi.- A kiedy Marlowe spojrzaÅ‚ na niego tÄ™po, nicnie rozumiejÄ…c, wyjaÅ›niÅ‚ beznamiÄ™tnie: - Jutro może być za pózno.Marlowe potykajÄ…c siÄ™ wróciÅ‚ do siebie i leżaÅ‚ na pryczy zdjÄ™ty przerażeniem.NadeszÅ‚a pora kolacji i wtedy oddaÅ‚ swojÄ… porcjÄ™ Ewartowi.- Masz malariÄ™? - spytaÅ‚ uszczęśliwiony Ewart, najedzony do syta dziÄ™ki dodatkowejporcji.- Nie.- Może coÅ› ci przynieść?- Odczep siÄ™ i daj mi spokój! - krzyknÄ…Å‚ Marlowe i odwróciÅ‚ siÄ™ do niego plecami.WjakiÅ› czas potem wstaÅ‚ i wyszedÅ‚ z baraku żaÅ‚ujÄ…c, że zgodziÅ‚ siÄ™ zagrać w brydża z Makiem,Larkinem i ksiÄ™dzem Donovanem.WyrzucaÅ‚ sobie z goryczÄ…, że jest gÅ‚upi i że powinien dalejleżeć, aż nadejdzie pora, żeby przekraść siÄ™ do dżungli po pieniÄ…dze.Ale zdawaÅ‚ sobiesprawÄ™, że nie wytrzymaÅ‚by leżenia na pryczy godzinami i czekania, aż bÄ™dzie mógÅ‚ bezpie-cznie wyruszyć.Lepiej byÅ‚o czymÅ› siÄ™ zająć.- Cześć, kolego! - przywitaÅ‚ go Larkin uÅ›miechajÄ…c siÄ™.Ale Marlowe nie odwzajemniÅ‚ mu siÄ™ uÅ›miechem.UsiadÅ‚ bez sÅ‚owa w progu, z ponurÄ…minÄ….Mac zerknÄ…Å‚ na Larkina, a ten wzruszyÅ‚ lekko ramionami.- WiadomoÅ›ci sÄ… z dnia na dzieÅ„ coraz lepsze, nie sÄ…dzisz, Peter? - zagadnÄ…Å‚ Mac, silÄ…csiÄ™ na dobry humor.- Jeszcze trochÄ™ i stÄ…d wyjdziemy.- ZwiÄ™ta racja! - rzekÅ‚ Larkin.- Nadzieja matkÄ… gÅ‚upich.Nigdy nie wyjdziemy z Changi - odparÅ‚ Marlowe.Nie chciaÅ‚ być opryskliwy, ale nie mógÅ‚ siÄ™ pohamować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]