[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OsiÄ…ga on status gwiazdy dziÄ™ki wieczornej grze o nazwie Szalony Kot.Kilka lat temustworzyÅ‚am jÄ… przypadkiem podczas zimowego braku prÄ…du.Trzeba jedynie poruszaćstrumieniem Å›wiatÅ‚a latarki dookoÅ‚a podÅ‚ogi, a Jaskier próbuje go zÅ‚apać.Jestem na tylemaÅ‚ostkowa, by czerpać z tego rozrywkÄ™, bo uważam, że robi przy tym z siebie gÅ‚upka.ZjakichÅ› dziwnych powodów wszyscy tutaj uważajÄ…, że jest mÄ…dry i zachwycajÄ…cy.Przyznano minawet dodatkowy zestaw baterii ogromne marnotrawstwo do wykorzystania w tym celu.MieszkaÅ„cy Trzynastki sÄ… naprawdÄ™ spragnieni rozrywki.Trzeciej nocy, podczas gry, odpowiadam sobie na pytanie, które zjada mnie od Å›rodka.Szalony Kot staje siÄ™ metaforÄ… mojej sytuacji.Jestem Jaskrem.Peeta jest Å›wiatÅ‚em, czymÅ›, cotak bardzo chcÄ™ ocalić.Dopóki Jaskier czuje, że ma szansÄ™ zÅ‚apać nieuchwytne Å›wiatÅ‚o w swojeÅ‚apy, jeży siÄ™ agresywnie.(Tak siÄ™ zachowywaÅ‚am od czasu opuszczenia areny, myÅ›lÄ…c, żePeeta żyje.) Kiedy Å›wiatÅ‚o gaÅ›nie caÅ‚kowicie, Jaskier przez chwilÄ™ szaleje i nie wie co siÄ™ dzieje,ale radzi sobie z tym i w koÅ„cu zajmuje siÄ™ czymÅ› innym.(Tak by siÄ™ staÅ‚o, gdyby PeetaumarÅ‚.) Ale jedna rzecz prawdziwie doprowadza Jaskra do szaleÅ„stwa: kiedy Å›wiatÅ‚o pali siÄ™,ale jest daleko poza jego zasiÄ™giem, wysoko na Å›cianie, gdzie nie jest w stanie doskoczyć.Chodzi wtedy w tÄ™ i z powrotem wzdÅ‚uż Å›ciany, zawodzi i nie da siÄ™ go pocieszyć albo odwrócićjego uwagi.Jest bezużyteczny dopóki nie zgaszÄ™ Å›wiatÅ‚a.(To wÅ‚aÅ›nie Snow stara siÄ™ terazzrobić mnie, nie wiem tylko jakÄ… formÄ™ przyjmuje jego gra.)Być może fakt, że zdaÅ‚am sobie z tego sprawÄ™, jest dla Snowa wystarczajÄ…cy.Wiedza,że Peeta jest w jego mocy, torturowany, by wydobyć z niego informacje o rebelii, byÅ‚a bolesna.Ale wiedza, że torturowany jest z mojego powodu, jest nie do zniesienia.Pod ciężarem tejwiedzy naprawdÄ™ zaczynam siÄ™ Å‚amać.Po Szalonym Kocie zostajemy skierowani do łóżek.Elektryczność pojawia siÄ™ i znika;czasami lampy palÄ… siÄ™ peÅ‚nÄ… mocÄ…, innym razem mrużymy oczy, by dostrzec siÄ™ wciemnoÅ›ciach.W nocy Å›wiatÅ‚o przygasa niemal caÅ‚kowicie i zapalajÄ… siÄ™ lampki bezpieczeÅ„stwaw każdej przestrzeni.Prim, która zdecydowaÅ‚a, że Å›ciany jednak wytrzymajÄ…, przytula siÄ™ doJaskra na dolnym łóżku.Mama Å›pi na górnym.ZaofiarowaÅ‚am siÄ™, że bÄ™dÄ™ spać na którymÅ› znich, ale każą mi siÄ™ trzymać materaca na podÅ‚odze, jako że Å›piÄ™ tak niespokojnie.Nie rzucam siÄ™ na materacu teraz, kiedy moje mięśnie sÄ… usztywnione w próbiezebrania siÄ™ w sobie.Ból serca powraca i wyobrażam sobie jak poczÄ…wszy od niego po caÅ‚ymmoim ciele rozchodzÄ… siÄ™ maleÅ„kie pÄ™kniÄ™cia.Poprzez tułów, w dół rÄ…k i nóg, pozostawiajÄ…cmnie poprzecinanÄ… szczelinami.Jeden porzÄ…dny wstrzÄ…s spowodowany pociskiem burzÄ…cym imogÅ‚abym siÄ™ rozpaść na dziwne, ostre jak brzytwa fragmenty.Kiedy wiÄ™kszość krÄ™cÄ…cych siÄ™ jeszcze po bunkrze bezsennych ludzi w koÅ„cu idzie spać,ostrożnie wydostajÄ™ siÄ™ spod koca i na palcach przechodzÄ™ przez jaskiniÄ™, aż znajdujÄ™ Finnicka.CzujÄ™, z jakiegoÅ› dziwnego powodu, że on mnie zrozumie.Siedzi pod lampÄ… bezpieczeÅ„stwa wswojej przestrzeni, zawiÄ…zujÄ…c supÅ‚y na swojej linie, nie udajÄ…c nawet, że odpoczywa.Kiedyzwierzam mu siÄ™ z mojego odkrycia prawdy o planie Snowa, wreszcie to do mnie dociera.Onjuż dawno o tym wie.WÅ‚aÅ›nie to go zÅ‚amaÅ‚o. RobiÄ… to samo tobie, używajÄ…c Annie, prawda? pytam. Cóż, nie schwytali jej ze wzglÄ™du na potencjalne informacje o rebelii, które mogÅ‚abyposiadać odpowiada. WiedzÄ…, że nigdy nie zaryzykowaÅ‚bym zdradzeniem siÄ™ jej z czymÅ›takim.Dla jej wÅ‚asnego bezpieczeÅ„stwa. Och, Finnick.Tak mi przykro.Przepraszam mówiÄ™. Nie, to ja przepraszam.%7Å‚e jakoÅ› ciÄ™ nie ostrzegÅ‚em odpowiada.Nagle w mojej gÅ‚owie pojawia siÄ™ wspomnienie.Jestem przykuta do łóżka, szalejÄ™ zwÅ›ciekÅ‚oÅ›ci i żalu po moim uratowaniu.Finnick próbuje pocieszyć mnie w sprawie Peety. Szybko zorientujÄ… siÄ™, że nic nie wie.Nie zabijÄ… go, jeÅ›li uznajÄ…, że bÄ™dÄ… mogli wykorzystać goprzeciwko tobie. OstrzegÅ‚eÅ› mnie.W poduszkowcu.Ale kiedy powiedziaÅ‚eÅ›, że wykorzystajÄ… PeetÄ™przeciwko mnie, myÅ›laÅ‚am, że masz na myÅ›li przynÄ™tÄ™.By zwabić mnie jakoÅ› do Kapitolu mówiÄ™. Nie powinienem byÅ‚ mówić nawet tego.ByÅ‚o już za pózno, by mogÅ‚o ci to jakoÅ›pomóc.Skoro nie ostrzegÅ‚em ciÄ™ przed wierćwieczem Poskromienia, powinienem zachowaćdla siebie to, jak Snow dziaÅ‚a. Finnick pociÄ…ga za koniec swojej liny i skomplikowany wÄ™zeÅ‚znowu staje siÄ™ prostym kawaÅ‚kiem sznurka. Ja po prostu jeszcze tego nie rozumiaÅ‚em,kiedy ciÄ™ poznaÅ‚em.Po pierwszych Igrzyskach myÅ›laÅ‚em, że caÅ‚y ten romans to tylko gra ztwojej strony.Wszyscy spodziewaliÅ›my siÄ™, że bÄ™dziesz kontynuować tÄ™ strategiÄ™.I dopierokiedy Peeta wpadÅ‚ na pole siÅ‚owe i prawie umarÅ‚, zdaÅ‚em sobie sprawÄ™, że& Finnick przerywaz wahaniem.Wracam myÅ›lami do areny.Jak zaczęłam szlochać, kiedy Finnick ożywiÅ‚ PeetÄ™.Zagadkowy wyraz twarzy Finnicka.Jak usprawiedliwiÅ‚ moje zachowanie, zrzucajÄ…c winÄ™ naudawanÄ… ciążę. Z czego zdaÅ‚eÅ› sobie sprawÄ™? Z tego, że zle ciÄ™ oceniÅ‚em.%7Å‚e naprawdÄ™ go kochasz.Nie chcÄ™ ci sugerować w jakisposób.Może sama siebie dobrze nie znasz.Ale każdy uważny obserwator dostrzegÅ‚y, jakbardzo ci na nim zależy mówi Finnick Å‚agodnie.Każdy? Kiedy Snow zÅ‚ożyÅ‚ mi wizytÄ™ przed Tournée ZwyciÄ™zców, kazaÅ‚ mi wymazaćwszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci co do mojej miÅ‚oÅ›ci do Peety. Przekonaj mnie , powiedziaÅ‚.WyglÄ…da nato, że pod tym gorÄ…cym różowym niebem, kiedy życie Peety byÅ‚o w zawieszeniu, w koÅ„cu misiÄ™ to udaÅ‚o.A to daÅ‚o Snowowi do rÄ™ki broÅ„, której potrzebowaÅ‚, by mnie zÅ‚amać.Przez dÅ‚uższy czas siedzimy z Finnickiem w milczeniu, obserwujÄ…c pojawiajÄ…ce siÄ™ iznikajÄ…ce na linie wÄ™zÅ‚y, zanim udaje mi siÄ™ spytać: Jak sobie z tym radzisz?Finnick patrzy na mnie z niedowierzaniem. Nie radzÄ™ sobie, Katniss! OczywiÅ›cie, że nie! Codziennie rano budzÄ™ siÄ™ z koszmarów,tylko po to, by nie doÅ›wiadczyć żadnej ulgi po przebudzeniu. CoÅ› w wyrazie mojej twarzysprawia, że milknie. Lepiej siÄ™ jednak nie poddawać.Dziesięć razy trudniej ponowne dojśćdo siebie niż rozpaść siÄ™ na kawaÅ‚ki.Cóż, on musi to wiedzieć.BiorÄ™ głęboki oddech, zmuszajÄ…c siÄ™ do pozostania w jednymkawaÅ‚ku. Im bardziej możesz zająć myÅ›li czymÅ› innym, tym lepiej mówi. PierwszÄ… rzeczÄ…,którÄ… zrobimy jutro rano, bÄ™dzie zorganizowanie ci wÅ‚asnej liny.Na razie wez mojÄ….ResztÄ™ nocy spÄ™dzam na materacu, obsesyjnie wiążąc wÄ™zÅ‚y i pokazujÄ…c je Jaskrowi, byoceniÅ‚ ich jakość.JeÅ›li któryÅ› wyglÄ…da podejrzanie, przywÅ‚aszcza go sobie i gryzie kilka razy, byupewnić siÄ™, że jest martwy.Rano mam obolaÅ‚e palce, ale wciąż siÄ™ trzymam.Po dwudziestu czterech godzinach ciszy w eterze, Coin wreszcie oznajmia, że możemyopuÅ›cić bunkier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]