[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Unieważniono by wszystkie ideały, wierzenia uznano by za bzdury, sztukę - za kłamstwo, a mozofię - za żart.Wszystko dostąpiłoby wywyższenia i upadku.Spłachcie ziemi uleciałyby w powietrze i wiatr rozniósłby ją na wszystkiestrony, rośliny kreśliłyby na tle nieba dziwaczne arabeski, zawiłe,groteskowe lin ie, poskręcane, przerażające figury.P niosłyby sięwirujące dziko ogniste trąby, cały świat napełniłby się barbarzyńskim łomotem , tak by nawet najmarn iejsze ż ątko wiedziało, że koniec jest bl iski.Wszystko, co jest formą, stanie się wówczas bezkształtem, chaos zaś pochłonie swym wszechobejmującym wiremwszel ką strukturę, substancję i formę tego świata.Nastąpi obłąkań-87Apokalłpsaczy zamęt i potworny huk, przerażenie i eksplozja, potem zaś będzie już tylko wieczne milczenie i ostateczne zapomnien ie.W tychkońcowych chwilach życie człowieka osiągnie taką temperaturę, żecały nagromadzony dotąd przez ludzkość zasób uczuć - żalów, tęsknot, miłości, rozpaczy, nienawiści - wybuchnie z taką potęgą, iżnic już po lej eksplozji nie pozostanie.W takiej chwili, gdy wszyscyludzie porzucą swoje zajęcia, gdy nikt już nie najdzie sensuw swoich miałkich obowiązkach, egzystencja zaś rozpadnie się pnaporem wewnętrznych sprzeczności - cóż jeszcze się ostoi prócztriumfu nicości l ostatecznej apoteozy niebytu?Monopol na cierpienieZadaję sobie pytan ie: dlaczego cierpią tyl ko niektórzy? Czyjest jakaś zasada lej selekcji , która spośród rzeszy normalnych ludzi wyodrębnia specjalną kategorię wybrańców, aby rzucić ichw najokropniejsze męki? Niektóre religie utrzymują, że to Bóstwopróbowuje człowieka cierpieniem albo że poprzez nie pokutujeon za jakieś zło lub niedowiarstwo.Tyle tyl ko, że taka koncepcjamoże dotyczyć jedynie człowieka żywiącego iluzje rel igijne, nie zaśkogoś, kto widzi, że cierpienie spada na ludzi niezależnie ichwartości , owszem, częściej nawet na niewinnych I czystych.Wartośćnie jest żadnym argumentem w przypadku cierpienia.Zjawiskacierpienia absol utnie nie sposób osadzić na fundamencie skal i wartości.Zresztą trzeba by zbadać, czy jakakolwiek hierarchia wartości jest w ogóle możliwa.Najdziwniejszą cechą ludzi cierpiących jest ich przeświadczenie o absolutności ich cierpienia każące im wierzyć, że posiedlina nie monopol.Mam wrażenie, że tylko ja cierpię, że całe cierpienie tego świata skupiło się we mnie, że tyl ko ja mam prawo do cierpienia, choć zdaję sobie sprawę, że są cierpienia okropniejsze, żeczłowiek może umierać, bo ciało pada zeń kawałkami , i rozsypywać się w proch pod własnym spojrzeniem , przy pełni świadomościstając się ułudą.Są cierpienia potworne, zbr nicze I niedopuszczalne.Człowiek zadaje sobie pytanie: jak to się dzieje, a jeśl i już siędzieje, to jak jeszcze można mówić o celowości albo o obnychbzdurach? Cierpienie robi na mnie takie wrażenie, że niemal zupełnie tracę wagę.Tracę wagę.bo nie pojmuję, dlaczego na świecie jest cierpienie.Wyprowadzając je ze zwierzęcości, irracjonalności i demoniczności życia można wyjaśnić Jego obecność w świecie, ale nie można go uzasadnić.Zresztą cierpien ie, obnie jakistnienie w ogóle, b aj nie ma żadnego uzasadnienia.Czy istn ien iebyło konieczne? Czy przemawia za nim jakaś racja? A może racjaistnienia jest wyłącznie immanentna? Może Istnienie istnieje tylkojako istnienie? A byt jako byt? Dlaczego nie pog zić się z ostatecz-Monopol na cierpienie 89nym triumfem niebytu, z tym , że istnienie zmierza ku nicości, bytzaś - ku niebytowi? A może jedyną absolutną rzecz istością jestniebyt? Oto paradoks ró ie wiel ki jak paradoks tego świata.Chociaż zjawisko cierpienia wywiera na mnie ogromne wrażenie, a nieraz nawet mnie zachwyca, nie mógłbym napisać apologi icierpienia, pon ieważ długotrwałe cierpienie (a tyl ko takie jest prawdziwe).o ile w pierwszych fazach oczyszcza, to w końcowych otępia nas, przyprawia o wariactwo, niszczy i dezorganizuje aż do rozkładu.Aatwy i hałaśliwy entuzjazm dla cierpienia cechuje estetówi dyletantów cierpienia, utożsamiających je z jakąś rozr ką, niepojmujących, jak potężne moce rozkładu kr ą się w cierpieniu, ilew nim rozprzężenia i trucizny, ale i pł ności, za którą jednak drogo trzeba nam płacić.Mieć monopol na cierpienie to żyć zawieszonym nad przepaścią.Bo każde cierpienie jest przepaścią." " "Ileż tchórzostwa jest w twierdzeniu, że samobójstwo to afirmacja życia! Ci, co tak mówią.wynajdują najrozmaitsze motywacjemające usprawiedliwić ich brak wagi I niemoc.W rzeczywistościnie ma w człowieku racjonalnego postanowienia czy też woli zabiciasię.lecz tylko głębokie, organiczne determinanty pchające do samojstwa.Samo jcy czuwają patologiczny popęd ku śmierci, któremu nieraz opierają się świadomie, nie potrafią go jednak wyeliminować.%7łycie w nich znalazło się w stanie takiej nierównowagi , żenie może go już umocnić żadna racja rozumowa.Nie ma samojstw z postanowienia racjonal nego, wpływem rozmyślań nadzbędnością świata bądz nad nicością życia.Gdy zaś mój oponentpoda jako przykład owych starożytnych mędrców, co to zabijali sięw samotności, powiem, że samo jstwo stało się dla nich możliwe dopiero wówczas, gdy zl ikwidowali w sobie życie, zniszczyliwszelkie Jego drgnienia, wszelką radość egzystencji i wszystkie pokusy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]