[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szkoda, że nie mogą na tym poprzestać.Tylko przytulanie, czułeuściski i pocałunki.Bez dalszego ciągu.Bardzo bolesnego dalszegociągu.Carlo znów zawładnął ustami Nicky i obdarzał ją długimi,powolnymi pocałunkami.Oplotła ramionami jego szyję.Przeczesałapalcami gęste, czarne włosy i starała się odwzajemniać jegopieszczoty.Przysunęła się jeszcze bliżej, ale kiedy próbował zsunąćjej przez biodra koszulkę, cofnęła się, przestraszona.- Wszystko w porządku, cara mia.Po prostu pozwól mi siędotykać.Nie zrobię niczego bez twojej zgody wyszeptał i uspokoiłją czułym pocałunkiem.Gładził jej nogi i uda, i całował ją, aż całkiemosłabła w jego ramionach.Czas stanął w miejscu.Prawie wszystkie dzwięki zamilkły, pozagłosem ptaka tęsknie wołającego swoją partnerkę i cichymskrzypieniem bujanego fotela.Szlafrok Carla rozchylił się.UsadziłNicky tak, aby jej piersi muskały jego tors.Czuła łaskotanie twardych,skręconych włosków na swoich wrażliwych piersiach, zapach skóry ibicie serca męża pod swoją dłonią.80RSNicky zagubiła się w pocałunkach Carla.Nic więcej nie liczyłosię poza jego ustami i dłońmi, które tak delikatnie błądziły po jej ciele.Carlo wstał z bujanego fotela, wciąż tuląc Nicky w ramionach, idelikatnie ułożył ją na łóżku.Zdjął szlafrok i zanim zdążyłazaprotestować, ułożył się przy niej.Wziął ją w ramiona i obsypałdeszczem pocałunków,- Carissima - wyszeptał i ostrożnie położył się na niej.I choć ciało Nicky płonęło tęsknotą, zadrżała na wspomnieniepoprzedniej nocy.- Daj mi usta - poprosił Carlo i delikatnie rozchylił jej udakolanem.Wciąż całując, powoli opuścił się, aby ich ciała mogły siępołączyć.Nie poruszył się, dopóki Nicky nie rozluzniła się zupełnie.A ona nieśmiało wyciągnęła ręce, objęła męża i zaczęła głaskaćjego plecy.Wciąż jednak obawiała się, że koszmar powróci.Carlozaczął się poruszać.Zalała ją fala rozkoszy, tak silna, że z jej ustwyrwał się jęk.Uniosła biodra, pozwalając, by wypełnił ją swymciepłem.Carlo kołysał ją, tak jak przedtem na kolanach, lecz teraz ichciała były połączone.Każdy ruch naglił i unosił tam, gdzie Nickyjeszcze nigdy przedtem nie dotarła.- Tak właśnie powinno być, carissima - wyszeptał cicho.-Pozwól mi się poprowadzić.Jego ruchy nabrały tempa.Nicky przylgnęła do niego, zalewanafalami pożądania.Zagubiona w nieznanych uczuciach, sięgała corazwyżej i wyżej.81RSNagle stało się.Nicky załkała, gdy przyszła ogłuszająca falarozkoszy, która poniosła ją ku spełnieniu.Carlo przykrył jej ustaswoimi wargami, a już po chwili jego krzyk połączył się z jej łkaniem.Całował zamknięte oczy dziewczyny, nos, policzki i rozchylone,nabrzmiałe usta.- Muszę się przesunąć, jestem za ciężki dla ciebie - powiedział,ale Nicky tylko potrząsnęła głową.- Nie - wyszeptała.- Zostań tak jeszcze chwilkę.Carlo złożył głowę przy ramieniu Nicky, wdychał zapach jejwłosów i czuł spokój, jakiego nie zaznał od dwóch lat.Promień światła przebudził Nicky.Leżała po swojej stroniełóżka z prześcieradłem zaplątanym wokół bioder i tuliła się do męża.- Dzień dobry - odezwał się Carlo.- Dobrze spałaś?- Czy ty.- zaczęła i zamilkła, bo ogarnęła ją nagła nieśmiałość.- Od dawna już nie śpisz?- Tylko chwilkę - wymruczał, odgarnął włosy z twarzy żony ipocałował ją.- Uwielbiam obserwować, jak śpisz.Zarumieniła się.W nocy jej błękitna koszulka gdzieś znikła iNicky spała naga w ramionach męża.Teraz szybko chwyciłaprześcieradło i podciągnęła je, żeby się zakryć.- Pozwól mi patrzeć na siebie - zaczął z uśmiechem Carlo iściągnął przykrycie z żony.- Chcę oglądać.- przerwał i gwałtowniewciągnął powietrze, gdy przyjrzał się w dziennym świetle jej ciału.Cała skóra pokryta była sińcami.Jeden, żółtej barwy znajdowałsię na piersi, drugi w okolicach talii, kolejne na udach.Carlo82RSzdumiony i przerażony patrzył na ślady, które zostawił na ciele żony,gdy wziął ją siłą pierwszej nocy.- Dio mio - wykrztusił.-Ay, Dio mio! - Zawstydzony, opuściłgłowę na piersi Nicky, nie mogąc patrzeć na to, co zrobił.- Przestań - powiedziała Nicky i pogładziła włosy męża.-Proszę, przestań.- To ja ci to zrobiłem - wyszeptał w udręce Carlo, a w jegooczach dostrzegła cierpienie.- Nie chciałem.Coś się ze mną stało.Tak długo cię pragnąłem - tłumaczył się, kiedy nie odpowiedziała.-Czekałem.- Przecież znamy się dopiero kilka tygodni - Nicky patrzyła naniego zdziwiona.- Nie rozumiem tego.- Wiem o tym - powiedział.- Sam nie wiem, czy to rozumiem.Potem zaczął całować poranione miejsca, by nie pozwolić nakolejne pytania, na które nie chciał odpowiadać.Znów zaczęli siękochać, czule i powoli.Pózniej Nicky poszła wziąć kąpiel i ubrać się.Carlo wciąż leżał w łóżku, zaciskając powieki, jakby nie chciałzacząć nowego dnia i wziąć odpowiedzialności za krzywdę, którąwyrządził Nicky.Wziął ją siłą, w gniewie i zranił tylko dlatego, żeprzypominała mu o dawno minionych sprawach.Biedna Nicolina,biedna niewinna dziewczyna! Jest odpowiedzią na wszystkie mojeprośby i marzenia, myślał Carlo.Ona.Nie! - zaprotestował w myślach i uderzył zaciśniętą pięścią wpoduszkę.Nie może sobie pozwolić na rozpamiętywanie przeszłości.Teraz ma nową szansę na szczęście i nie pozwoli, żeby złewspomnienia zniszczyły jego życie.83RSAle kiedy znów zamknął oczy, ujrzał twarz innej kobiety.Isabella, pomyślał.Najdroższa Isabella.Zostali w Sienie jeszcze jeden dzień.Krok po kroku uczyli sięprzebywać ze sobą.Było im coraz łatwiej.Nicky opowiedziała mu oswojej matce i o ojcu, którego znała tak krótko.Mówiła o pracy wMiami i przyjaciołach, których tam zostawiła.Carlo opowiadał, żejego rodzice zmarli kilka lat temu, że nie ma rodzeństwa, i że babka, zktórą mieszka, jest jego jedyną rodziną.Zwierzył się, że zawsze chciałbyć lekarzem i wyjaśnił, na czym polega jego praca w szpitalu.Nicky chciała spytać, jak umarła jego żona, ale nie starczyło jejodwagi.- Ta barwa do ciebie nie pasuje - powiedział Carlo, gdy w dzieńwyjazdu włożyła swój szary kostium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]