[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten miał na sobie czer-wono-żółtą zbroję, a hełm zwieńczał ogromny grzebień.Nowo przybyły rozkazałdwom pozostałym, aby podnieśli Puga i postawili na nogi.Szarpnęli nim brutal-nie i po sekundzie chłopiec stał.Dowódca podszedł do niego blisko i przyglądałmu się z uwagą.Miał ciemne włosy i szeroko rozstawione, skośnie podniesionedo góry oczy, które Pug już przedtem zauważył u martwych żołnierzy Tsuranich.Ten miał płaskie kości policzkowe i szerokie łuki brwiowe z gęstymi, ciemnymibrwiami.W przyćmionym świetle ogniska jego skóra przybierała złocisty odcień.Gdyby nie niski wzrost, większość Tsuranich mogłaby uchodzić za obywateliktórejś z licznych nacji zamieszkujących Midkemię, lecz złoci , jak ich nazy-wał Pug na własny użytek, przypominali bardzo wyglądem niektórych handlarzyz Keshu, z dalekiego handlowego miasta Shing Lai, których widział wiele lat temuw Crydee.Oficer obejrzał dokładnie ubranie Puga.Ukląkł i przyglądał się długo jego bu-tom.Wstał w końcu i szczeknął jakiś rozkaz do żołnierza.Ten zasalutował i od-wrócił się do Puga.Złapał go mocno za ramię i poprowadził krętą ścieżką przezobóz.Wokół wielkiego namiotu w samym środku obozu stały wysokie maszty, z któ-rych zwieszały się chorągwie i proporce.Na wszystkich przedstawiono w bardzojaskrawych kolorach jakieś dziwaczne wzory i sylwetki zwierząt nie z tej ziemi,a na kilku wiły się dookoła hieroglify w nieznanym języku.Do tego właśnie na-miotu na wpół wleczono Puga, prowadząc go pośród setek żołnierzy Tsuranichpolerujących spokojnie skórzane zbroje i reperujących oręż.Co prawda kilku zer-knęło na niego z zaciekawieniem, kiedy przechodził, jednak ogólnie ich obóz,w porównaniu z tym, do czego Pug był przyzwyczajony we własnej armii, byłbardzo spokojny i cichy.Pug rozglądał się pilnie dookoła.Poza dziwnymi propor-cami i sztandarami było sporo innych szczegółów, które wyraznie mówiły o po-zaziemskim pochodzeniu przybyszów.Na wypadek gdyby udało mu się uciec,chciał zapamiętać jak najwięcej istotnych szczegółów, żeby je potem przekazaćksięciu Borricowi.Niestety, natłok nieznanych widoków sprawił, że po chwiliczuł się zupełnie oszołomiony i zagubiony i zupełnie stracił orientację w tym, comoże być istotne, a co nie.Przy wejściu do dużego namiotu zostali zatrzymani przez dwóch wartow-ników w czarno-pomarańczowych zbrojach.Po szybkiej wymianie słów jedenz nich odsunął na bok zasłonę przy wejściu, drugi pchnął mocno Puga do środ-ka.Upadł na stos futer i plecionych mat.Spojrzał do góry.Bajecznie koloroweproporce i chorągwie zwieszały się ze ścian bogato przyozdobionego namiotu.Podłogę wyścielały grube dywany i jedwabne poduszki.Czyjeś szorstkie ręce postawiły go na nogi.Rozejrzał się.Stał przed kilkomaoficerami Tsuranich ubranymi we wspaniałe zbroje i hełmy z wysokimi grzebie-niami na szczycie.Oprócz nich były jeszcze dwie postacie siedzące na podwyż-288szeniu pokrytym bogato zdobionymi poduszkami.Jedną z nich był mag Tsura-nich, ubrany w prostą czarną szatę z odrzuconym na plecy kapturem.Miał szczu-płą, bladą twarz i zupełnie łysą głowę.Druga postać ubrana była w bogatą, poma-rańczową szatę z czarnymi wykończeniami.Dla wygody właściciela szata koń-czyła się na wysokości kolan, a rękawy tuż za łokciem.Mężczyzna był bardzosilny i miał ogorzałą, poznaczoną licznymi bliznami twarz.Pug wywnioskował,że był to jakiś wielki wojownik, który na ten wieczór zdjął zbroję.Czarno ubrany Tsurani powiedział coś do pozostałych wysokim, melodyjnymgłosem.Nikt nie odezwał się ani słowem, tylko mężczyzna w pomarańczowej sza-cie skinął głową.Ogromny namiot oświetlały tylko drwa płonące w przenośnymkoszu, stojącym na podwyższeniu.Szczupły mag pochylił się do przodu w stro-nę Puga.Oświetlona ogniem od dołu twarz nabrała demonicznych rysów.Mówił,zacinając się co chwila, z ciężkim akcentem. Tylko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]