[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otym, jak zawsze się nią opiekował.Jak opiekuje się nią teraz.I myślała często, jak bardzo musiała go zranić.I że jego nienawiść doniej nie była tak naprawdę nienawiścią, lecz głęboką urazą i smutkiem.Iże nie potrafił inaczej wyrazić swojego bólu, jak tylko poprzez usunięciesię całkowicie z jej życia.- Chodz, siadaj - wskazuje dłonią miejsce obok siebie.Walter sięwaha, ale w końcu siada, a Honor podnosi kubek i kosztuje herbaty.-Doskonała.Taka, jaką lubię - mówi.- Odrobina mleka i pół łyżeczki cukru?- Tak.Dokładnie.Pamiętasz?- Pamiętam.- Czy ty mi wybaczysz, Walterze? - mówi cicho po kilku sekundach.Walter patrzy na nią zaskoczony.- Wiem, jak mnie nienawidziłeś przez te lata, i chcę cię przeprosić.Aleja naprawdę nie wiedziałam, co innego mogłabym zrobić.- Nie nienawidziłem cię - mówi powoli Walter.- Nie musisz mnieprzepraszać.To wszystko.przeszłość.Było, minęło.- Nie uważasz, że powinniśmy o tym porozmawiać? -pyta Honor.Walter kręci głową.- Nie - odpowiada.- Uważam, że nie powinniśmy o tym rozmawiać.Przeszłość to przeszłość, nie ma już znaczenia.Obydwoje byliśmy młodzii zupełnie inni.Dokonaliśmy swoich wyborów, będąc tym, kim wtedybyliśmy.Ja byłem.chyba bardzo zamknięty w sobie.Tak naprawdę niemiałem o niczym pojęcia, a ty byłaś taka.taka pełna ognia.Też chciałemgo mieć i uciec od tej nudnej egzystencji, od życia, które mi zaplanowano,a ty byłaś najbardziej ekscytującą kobietą, jaką spotkałem.- Myślałam, że nie powinniśmy o tym mówić - zauważa Honor.- Nie będziemy.- Walter wytrzymuje jej wzrok.- Teraz liczy się tylkoCallie i to, żebyśmy tu z nią byli.Walter zaczyna nagle gwałtownie mrugać powiekami i odwraca się doognia.Honor go obserwuje zdziwiona, bo oczy wyraznie mu się szklą.Nigdy nie okazywał emocji w obecności innych.Gdy patrzy na niego, Walter wydaje dziwny dzwięk, coś międzychrząknięciem a pomrukiem, i Honor ze zdumieniem uświadamia sobie,że on płacze.W końcu się załamał.Honor mocno go obejmuje.Zupa curry z jabtkami i pasternakiemSkładniki:1 łyżka masła500 g pasternaku, obrać i pokroić na kawałki2 jabłka, obrać i pokroić na plasterki1 średnia cebula, posiekać2 łyżeczki curry1 łyżeczka mielonego kminu rzymskiego1 łyżeczka mielonej kolendry1 ząbek czosnku, przecisnąć przez praskę2 szklanki dobrego bulionu pieprz i sól do smakuPrzygotowanie:Rozgrzać masło, a kiedy zaczyna się pienić, dodać pasternak, jabłka icebulę.Dusić, aż lekko zmiękną, ale nie powinny zmienić koloru.Dodać curry, kmin, kolendrę i czosnek.Gotować przez 2 minuty,mieszając.Następnie powoli wlać wywar, cały czas mieszając.Nakryćpokrywką i gotować na wolnym ogniu jeszcze pół godziny, albo domomentu, aż pasternak zmięknie.Całość zmiksować, uzupełniającwywarem lub wodą, jeśli zupa jest zbyt gęsta.Przyprawić solą ipieprzem.Można też, w mniej zdrowej wersji, podbić śmietanką.Udekorowaćposiekanym szczypiorkiem.Rozdział 29Steffi robi swój poranny objazd, najpierw w sklepie Mary zostawiazupy, muffinki i herbatniki, potem rusza do Amy z jedzeniem nanajbliższy tydzień.Wczoraj upiekła pierniczki, z dziurkami i czerwonymi wstążeczkami,żeby dzieci mogły je powiesić na choince.- Jeśli ktoś chce - powiedziała do Mary, kiedy je zostawiała - mogęwypisać na nich lukrem imiona dzieci.- Zwietny pomysł! - odparła entuzjastycznie Mary.-Może wywieszęogłoszenie? Och, Steffi, taka jestem szczęśliwa, że się tutaj zjawiłaś.Mam klientów, którzy mówią, że przyjechali specjalnie do mnie, bosłyszeli, że mamy najlepsze jedzenie w okolicy.Oczy Steffi błyszczą radością.- Serio? Tak mówią?- Tak.Wczoraj było troje.I dzwonili z miejscowej gazety.Zostawiliwiadomość, że chcą o tym napisać!- Cieszę się, że nam wyszło.- I co ja zrobię, kiedy ty wyjedziesz?- Wyjedziesz? - Steffi się śmieje.- Ale mnie się tu bardzo podoba.Dlaczego miałabym wyjeżdżać?- No bo słyszałam, że Mason wrócił.Myślałam, że zamieszka wdomu.- Co takiego? - Steffi staje jak wryta.- O czym ty mówisz?- No, sama już nie wiem - Mary kapituluje.- To pewnie nieważne.- Nie, mów mi tu zaraz.Dopiero co dostałam od niego mail i nic niewspomniał, że wraca.To na pewno on? O co chodzi?- Mick powiedział, że wpadł na niego w zajezdzie i że jest tam jużjakiś czas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]