[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A przedtem nikt nie wpadł na pomysł, żeby przeszukiwać jej dom albo dręczyć ją pytaniami.Miała więc dość czasu, żeby spalić zakrwawiony plecak.We wsi wrzało.Nastroje sięgnęły zenitu.Zemsta była na ustach wszystkich.Niektórzymówili otwarcie, że trzeba zatłuc Bena łopatą jak wściekłego psa i raz na zawsze skończyć z tymszaleństwem.Inni rozglądali się za Brunem Kleu, który nie uczestniczył w poszukiwaniach i niezważając na jego synów debatowali o mocnej gałęzi i stryczku, który należałoby mu wreszciezałożyć na szyję.Było prawie tak jak dawniej.Wtedy też półgębkiem, zakrywając usta dłonią klęli na Sternówi Goldheimów, którzy siedzieli w swoich okazałych domach i jako handlarze bydła albowłaściciele sklepów z rowerami wyciągali od ludzi pieniądze.I tylko kiedy byli między sobą,plotkowali cichaczem o małej Chriście von Burg, której głupiego szczerzenia się nie udało sięzlikwidować nawet przy całym bogactwie jej ojca.Ale żaden człowiek we wsi nie wpadłby napomysł, żeby donieść policji lub Wilhelmowi Ahlsenowi na małą Christę, Sternów alboGoldheimów.W tym względzie nic się nie zmieniło i dzisiaj też nikt nie wpadłby na pomysł, żebypowiedzieć komu trzeba o Benie, Brunie lub o Albercie Kressmannie, który wciąż jeszcze spoglądając od czasu do czasu na śpiącego ojca kopał w rozpadlisku, jak gdyby chciał wykopaćdrugą piwnicę.Dopiero Heinz Lukka zrobił wreszcie to, co już dawno należało zrobić.W ten poniedziałek stary adwokat zaraz po ósmej rano pojechał do swojej kancelarii.O dziesiątej miał rozprawę w sądzie administracyjnym.Kiedy około pierwszej wrócił dokancelarii, jego sekretarka poinformowała go, że pani Laessler dzwoniła już dwa razy, prosząco jak najszybszy kontakt z mecenasem.Heinz Lukka wykręcił numer Laesslerów i nie krył swego przerażenia, kiedy Antoniawyjaśniła mu, dlaczego tak pilnie chciała z nim rozmawiać. O mój Boże powiedziałzdławionym głosem. To chyba niemożliwe.Była u mnie wczoraj wieczorem.Pokłóciła sięz Benem.Wydaje mi się, że chodziło o rower.Chłopak był dość zdenerwowany.Zawołałem jądo domu, a jego wysłałem do rodziców.Ale nie miałem zbyt wiele czasu.Musiałem jechać domiasta na posiedzenie, i tak byłem już spózniony.Kiedy wyszliśmy z domu, jej roweru już niebyło.Pomyślałem, że Ben zabrał go ze sobą.Zaproponowałem, że podrzucę ją do domu.Ale onachciała koniecznie szukać swojego roweru. Czy widziałeś kogoś na drodze? zapytała Antonia. Nie, kiedy wychodziliśmy z domu, nikogo tam nie było powiedział Heinz Lukka.Przedtem była tam jakaś młoda kobieta ze swoim mężem na wózku inwalidzkim.Benaw każdym razie nigdzie nie widziałem.Czy porozumiałaś się z policją?. A po co? Czy mogą zrobić coś więcej niż nasi ludzie, którzy przeszukują całą okolicę? odparła Antonia. Nie mów tak sprzeciwił się Heinz Lukka. Policja ma również inne możliwości, psy,helikoptery i tak dalej.Powinnaś jak najszybciej skontaktować się z nimi.Kiedy Antonia nie odpowiedziała, Heinz Lukka powiedział, cedząc słowa: Dwiedziewczyny z tej samej rodziny to nie przypadek, Antonio.Od dawna już nie wierzę w to, żecórka Marii uciekła z domu.Należałoby raczej przyjąć, że ktoś strasznie was nienawidzi.I dobrze ci radzę, zrób piekło tym ignorantom w Lohbergu, niech wreszcie poinformują policjękryminalną.A może ja mam to zrobić?.Kiedy Heinz Lukka odłożył słuchawkę, poprosił swoją sekretarkę, żeby odwołała jegospotkania po południu i następnego dnia.Chwilę pózniej pożegnał się, opuścił swoją kancelarięi pojechał do komisariatu w nadziei, że rozmowa w cztery oczy będzie bardziej owocna aniżelidebata telefoniczna.Dodatkowo, chcąc wywrzeć na organach ścigania właściwą presję, włączyłw to również prasę.Heinz Lukka przemilczał jednak, że Britta Laessler była w towarzystwieBena i że on sam zawołał ją do domu, ponieważ Ben szalał na drodze.Komendant policji wsiadł natychmiast do służbowego samochodu i pojechał dogospodarstwa Laesslerów.Zastał tam tylko Antonię i Tanję Schloesser.Od Antonii usłyszał, żeod zeszłego wieczoru połowa wsi jest na nogach, ale jak dotąd nie znaleziono jej córki.Nawetnajmniejszego śladu, dodała z goryczą.Tanja Schloesser wyjaśniła, że towarzyszyła Bride tylkodo rozjazdu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]