[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilka dni pózniej jego syn Dieter zostałprzyłapany na kradzieży w supermarkecie.Bruno mówił coś o próbie odwagi, chciał zaczaić sięw nocy na kierownika sklepu i pogadać z nim po męsku , kiedy ten wręczył Dieterowi wilczybilet, czyli zakaz wstępu do sklepu.Ludzie nie żałowali go, litowali się tylko nad Renate, któraodtąd nie mogła już posyłać swojego pierworodnego do sklepu po zakupy.Toni i Ilia von Burg nie mieli wprawdzie żadnych problemów ani ze sobą, ani ze swoimisynami.Nawet Uwe, filut i bawidamek nie paradował już każdej niedzieli z coraz to nowąsympatią, mknąc na swojej motorynce ulicami Lohbergu.Pogodził się z Baerbel, chodził z niągrzecznie za rączkę do lodziarni, do kina, a kiedy skończyło się kieszonkowe, tylko na spacer.Najchętniej jednak Uwe spędzał czas w umeblowanym pokoju Baerbel.Ale z domem czynszowym przy Lerchenweg Toni i Ilia von Burg mieli same zmartwienia.Jak tylko zwolniło się jakieś mieszkanie, natychmiast zjawiał się przedstawiciel rady miejskiejposzukującej nieustannie nowych kwater dla najuboższych zdanych na pomoc socjalnąobywateli i azylantów.Któregoś dnia bez wiedzy Toniego zasiedlili ośmioma osobamitrzyosobowe mieszkanie.Przez wieś przeleciało lotem błyskawicy, że nowi lokatorzy to Cyganie.I nie skończyło sięna ośmiu osobach.Przez całe tygodnie parking zarezerwowany dla mieszkańców domuzablokowała istna armada przyczep campingowych.Do komisariatu policji w Lohbergu zaczęłyjeden po drugim napływać meldunki o włamaniach i kradzieżach.Było też parę zgłoszeńo molestowaniu seksualnym, jednym słowem stan nie do zniesienia.W konsekwencji zwolniłosię kilka mieszkań, każdy, kto miał o sobie jakie takie zdanie, wyprowadzał się z Lerchenweg.A Toni zle na tym wyszedł.Również hodowla drobiu wyraznie utykała.Indyki się nie przebiły.Zmniejszył się równieżdrastycznie popyt na jaja z wielkich wylęgarni.Hasło dnia brzmiało powrót do natury , a za jajoz fermy płacono nie więcej niż piętnaście do dwudziestu fenigów.Ludzie gadali, że Tonipertraktuje z hurtowymi odbiorcami i zamierza dodatkowo hodować kaczki i gęsi na BożeNarodzenie, a poza tym zastanawia się również nad sarnami.Erich i Maria Jensen od wielu lat nie dostarczali tematu do plotek.Swoje życie prywatnetrzymali pod kluczem.Ich małżeństwo uchodziło za tak przykładne, że aż niemal nudne.Nikt niesłyszał nawet, żeby kiedykolwiek się kłócili.Co rozgrywało się za tą nieskazitelną fasadą, o tymnie dowiedziała się nawet Thea Kressmann.Erich nadal angażował się w politykę, tak jak to robiłdotychczas.Ludzie szeptali, że od pewnego czasu zasadza się na urząd radnego landu i mawielką chrapkę na mandat posła w Bundestagu.Maria rozpieszczała swoją córkę, pielęgnowała rodzinny grób, co roku kupowała sobie nowysamochód i jezdziła ze swoim jedynym dzieckiem na lekcje baletu, naukę jazdy konnej lub doekskluzywnego butiku z ubraniami dla dzieci, który został niedawno otwarty w Lohbergu.Samotne wieczory Maria spędzała w teatrze lub w operze tak przynajmniej mówiła.Czy paniaptekarzowa rzeczywiście tam jezdziła, tego nikt nie wiedział.W każdym razie apteka kwitła, ażmiło było popatrzeć, jakby na przekór krakaniu Thei Kressmann.Maria nie wiedziała doprawdy,na co ma wydawać pieniądze Ericha.Heinz Lukka wiedział za to doskonale, co począć ze swoim honorarium.Trzy razy w rokujezdził na urlop, głównie do Tajlandii.Kultura i jedzenie tego kraju szalenie mu odpowiadały,klimat też bardzo przyjemny, bez dwóch zdań, a oprócz tego można niezwykle korzystnie kupićtam antyki, opowiadał często w gospodzie Ruhpolda.Za plecami Lukki pukano się w czoło.Antyki w Tajlandii? Takie bajeczki Heinz mógłopowiadać chyba tylko swojej matce na cmentarzu.Każdy w miarę rozumny człowiek wiedział,co w Tajlandii można tanio kupić.Ale Richard Kressmann opowiadał, że Heinz Lukka wcale nie potrzebuje jezdzić aż doTajlandii po ten towar.Ma przyjaciółkę, niezwykle atrakcyjną kobietę, z którą jest naderszczęśliwy.Niewykluczone, że spędza z nią nawet urlop, ale nie chce o tym głośno mówić,ponieważ dobrze wie, że ludzie we wsi są zawistni i zle mu życzą, a już na pewno nie życzą mutakiej kobiety z klasą.Richard nie znał wprawdzie osobiście wybranki Lukki, ale kilka razy ją widział.Thearównież widywała samochód tej damy w każdy piątek wieczorem, kiedy mijała dom Lukki, jadącdo domu Laesslerów, gdzie Andreas wyjaśniał jej skomplikowane zadania z matematyki dlaAlberta.Wspaniałe auto i fantastyczna kobieta opowiadała każdemu, kto chciał tego słuchać lub nie.Co najwyżej trzydzieści, trzydzieści dwa lata.Zatem młoda i do tego bardzo atrakcyjna.A samochód, Thea nie znała się na markach, ale Albert powiedział, że to corvette.Nawet jeśli nieumiał matematyki, Albert znał się na samochodach, ponieważ był ich prawdziwym fanem.Zbierał małe obrazeczki z niezwykłymi, rzadkimi markami samochodów, które wklejał doswojego albumu.Zatem corvette.A ubranie, wprawdzie nieco ekstrawaganckie, ale bardzo eleganckie, bezdwóch zdań.Heinz Lukka ma gust, pozazdrościć.Thea Kerssmann wiedziała już tymczasem, żeprędzej czy pózniej zamierza zlikwidować swoją kancelarię i wycofać się z życia zawodowego.Jednak jak często się to zdarzało, również i z tym razem słowa Thei były bardzo oddalone odszarej rzeczywistości.Heinz Lukka po prostu nie miał szczęścia do swoich romansów.W młodych latach jego matka wszystko mu popsuła.Jego wielka miłość Maria Laesslerzdecydowała się na Ericha Jensena.A jego narzeczona z Lohbergu znalazła śmierć na szosie.Tego, co tak tanio kupował sobie w Tajlandii, nie mógł z oczywistych przyczyn przywiezć dodomu.A dama z korwetą znikła tak samo nagłe, jak się pojawiła.Pewnego piątkowego wieczoru we wrześniu osiemdziesiątego dziewiątego Thea Kressmannpo raz ostatni widziała to niezwykłe auto.A w sobotę po południu u Heinza Lukki pojawiło siędwóch młodych mężczyzn.Co naprawdę zdarzyło się tego wieczoru w bungalowie naskrzyżowaniu dróg, tego nikt się nigdy nie dowiedział, nawet Thea.Ale następstwa owej wizytybyły dla każdego widoczne.Oficjalnie mówiło się, że Heinz Lukka został napadnięty w swoim bungalowie przez dwóchnieznajomych osobników i brutalnie przez nich pobity.Bandyci zrabowali mu dużą ilość gotówkioraz kilka cennych antyków, które przywiózł sobie z urlopu.Był tam między innymi Buddaz jadeitu, o tym Thea wiedziała z całą pewnością.Przez wiele tygodni zuchwała napaść była tematem numer jeden we wsi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]