[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzała na latarnika. O czym rozmawiacie? zapytała. To nie twój interes warknął Evan. Sara powinna wiedzieć, z kim dzielimy ten nasz kawałek świata upomniał go łagodnieGabriel.Amelia była wdzięczna za to, że traktował ją jak człowieka.Farmer burknął coś podnosem, ale więcej nie protestował. Opowiadałem właśnie Evanowi, że wczoraj przybył mój zastępca wraz z żoną. Zastępca? Wyjeżdżasz stąd? Amelia poczuła, że bez Gabriela jej życie będziedoprawdy niewesołe.Chociaż ledwie się znali, sama możliwość rozmowy z nim bardzo jejpomagała. Nie, będziemy pracować na zmiany.Miałem otrzymać pomoc zaraz po przybyciu, aleod tamtego czasu minęło wiele miesięcy i przestałem na to liczyć.Teraz Edgar i ja będziemypracować na zmianę.W zależności od sezonu, każdy z nas będzie czuwał cztery do sześciugodzin co noc.Właśnie mówiłem Evanowi, że w zasadzie przyzwyczaiłem się do robieniawszystkiego w pojedynkę, chociaż muszę przyznać, że dwunastogodzinne czuwanie jesienią izimą to trochę zbyt wiele jak dla jednej osoby.Radziłem sobie, ale nie jest łatwo zachowaćczujność przez całą noc. To prawda przyznała Amelia. Czy ta żona Edgara Dixona mówi po angielsku? Evan zmienił temat. Tak, całkiem niezle, chociaż czasem się zapomina i przechodzi na włoski.Edgartwierdzi, że nie rozumie ani słowa z jej rodzimego języka. Był już wcześniej latarnikiem? Tak, na wyspie Man i w Kornwalii.Przyjechał do Australii, spróbować szczęścia wposzukiwaniu złota w Ballarat.Tam właśnie poznał swoją żonę.Podobno jej rodzina miałanamiot obok jego działki.Carlotta była jedną z jedenastu córek.Edgar twierdzi, że nie miałromantycznych zamiarów wobec żadnej z nich, ale ojciec dziewcząt poprosił go, aby ożenił się zCarlottą.Twierdził, że będzie miał jedną gębę do wyżywienia mniej.Edgar zostawił w Angliidorosłe dzieci, a jego żona zmarła wiele lat temu.Jego zdaniem Carlotta nie miała ochoty na tenzwiązek, ale ojciec nie dał jej wyboru. Jak ona zniesie to odludzie? zastanawiał się Evan. Jeszcze nie wiem.Edgar był niezadowolony, gdy się dowiedział, iż jestem kawalerem.Chyba liczył na to, że Carlotta będzie miała jakieś damskie towarzystwo.Amelia pomyślała, że Edgar Dixon był zaniepokojony faktem, iż jego zmiennik jestmłodym przystojnym mężczyzną do wzięcia, który może rozproszyć uwagę jego żony.Z drugiejstrony młoda pani Dixon zachwyciła się Gabrielem i jeszcze bardziej informacją o tym, że nie mazobowiązań. Zamieszkali u ciebie? spytał Evan.Amelia nastawiła uszu, żywo zainteresowana tąinformacją. Zeszłej nocy spali u mnie, ale dzisiaj wraz z Edgarem uprzątnęliśmy izbę w chacie zeskładem.Wszystko tam było porozkładane na całej powierzchni podłogi, ale kiedy ułożyliśmyrzeczy w stosik, nagle zrobiło się mnóstwo miejsca.Kiedyś mieszkali tam dwaj latarnicy zrodzinami, więc będzie im dość wygodnie.Lepiej już pójdę.Pierwsza warta przypada mnie.Cóż,przynajmniej mogę się cieszyć myślą, iż dziś położę się spać o północy. Uważam, że powinniśmy przywitać się z Dixonami zakomunikowała Amelia znaczniepózniej, przy obiedzie złożonym z kotletów jagnięcych, ziemniaków i marchewek.Zastanawiałasię, co też teraz je Gabriel; może jakieś włoskie potrawy? My? spytał sarkastycznie Evan. Tak.To właściwa rzecz odwiedzić nowych sąsiadów. Amelia zignorowała ironię wgłosie farmera.Evan wpatrzył się w nią podejrzliwie. O co chodzi? Dlaczego jesteś taka ciekawa Dixonów? Nie jestem ciekawa, ale prócz Gabriela jesteśmy ich jedynymi sąsiadami, czyż nie? Nie obchodzi mnie kurtuazja. Jak uważasz odparła Amelia. Chciałabym ich poznać powiedziała Rose. Ja też dodała Molly.Evan z uporem wpatrywał się w talerz. Może pójdziemy tam jutro, ja i dzieci? zaproponowała Amelia.Evan spojrzał na nią izmarszczył brwi. Chyba nie muszę ci przypominać, że przyjechałaś tu odpracować resztę wyroku.Jesteśpomocą domową, a nie panią domu, która odwiedza sąsiadów.Zajmij się swoimi obowiązkami.Wstał. Nie skończyłem jeszcze podgalać owiec, a została tylko godzina do zachodu słońca.Milo jest zmęczony.Musi się dzisiaj położyć wcześnie spać. Z tymi słowy wyszedł na dwór.Amelia westchnęła.Przypomnienie o tym, że jest więzniarką, sprawiło jej przykrość.Rose, Bess i Molly były rozczarowane.Patrzyły na nią z wyrzutem, jakby to była jej wina.Sissiezaś udawała, że Amelia jest niewidoczna.Następnego poranka Amelia zauważyła, że Evan się umył i włożył czystą koszulę.Ponieważ nie była to jeszcze niedziela, kobieta zaciekawiła się, co to za okazja.Milczała jednak izajęła się wypełnianiem swoich obowiązków.Kiedy wyszła opielić ogródek warzywny, Evanwziął Milo na ręce i ruszył w stronę latarni. Stary wścibski głupiec poszedł obejrzeć sobie nowych sąsiadów mruknęła pod nosem.Nagle obok niej wyrosła Sissie.Amelia podskoczyła, nieco przestraszona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]