[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie znajdziecie nikogo bardziej lojalnego ode mnie -przekonywałam.- Pozwólcie mi to udowodnić.- Nie wątpimy w twoją lojalność - odparł Elder Wilde.- Poprostu chcemy tego, co najlepsze dla ciebie.- Najlepsze dla mnie będzie pozostanie tutaj.Znowupopatrzyli na siebie i pokiwali głowami.W końcu Elder Wildewestchnął, jakby wyczerpały się mu argumenty.- W porządku.Przyznajemy, że jesteś tu potrzebna, dopókizagraża nam Bio - Chrome.Ale to przeznaczenie wybiera nampartnerów.Jeśli twój partner jest gdzie indziej, nie byłoby fairwobec ciebie ani wobec niego, gdybyśmy przetrzymywali cię tutajw nieskończoność.Spokojnie mogłabym odpowiedzieć, że się mylą.%7łe miałamjakiś defekt, który uniemożliwiał samoistne nawiązanie więzi.Ibędę musiała zdobyć partnera ludzkim sposobem, sprawiając, żesię we mnie zakocha.Powodzenia, Brittany.Miałam już dosyć.Chciałam wyjść.Co robić? Postukałam wzegarek.- Lucas zwołał naradę.Powinnam już iść.Elder Wildeuśmiechnął się.- Jeszcze tylko jedno pytanie.Skinęłam głową.Na razie, nie były znowu aż tak trudne.- Znalazłaś to, czego szukałaś w starożytnej księdze?Okej, mogłam się tego spodziewać.Czułam uchodzące zemnie powietrze, jakbym była przekłutym balonikiem.Rozważałam przez moment, czy się nie wyprzeć, ale skoro nawetja wyczuwałam tu swój zapach z zeszłej nocy.Pewnie była totylko moja wyobraznia i poczucie winy.Pokręciłam głową.- Zdradzisz nam, czego szukałaś? Może moglibyśmy cipomóc?- To nic ważnego.Nie chcę zawracać wam głowy.Spodziewałam się pytania, dlaczego wobec tego ważyłam sięzłamać zasady, ale Elder Wilde przyglądał mi się w milczeniu.Sprawiał wrażenie, jakby dokładnie wiedział, czego szukałam.Pomyślałam, że może zacznie mnie torturować, a przynajmniejnaciskać, żebym wyznała prawdę.Ale on tylko powiedział:- Masz rację, powinniśmy już iść.Pierwszy raz będzieszuczestniczyć w naradzie jako pełnoprawny Strażnik Nocy.Topodniosła chwila.Starałam się nie dać po sobie poznać, jak bardzo byłamzdumiona.To już wszystko?Podniosłam się, a wtedy Elder Wilde dodał:- Pamiętaj, Brittany, że oszustwo na dłuższą metę nigdy niepopłaca, po wyjściu na jaw traci się wszystko, co się dzięki niemuzdobyło.Przez chwilę myślałam, że może dzielił się myślą, którąznalazł w ciasteczku z wróżbą, ale widząc jego poważną minę,dotarło do mnie, że to nie to.- Jak mam to rozumieć? - zapytałam nerwowo.Czyżby znaliprawdę?- Obyś się nigdy tego nie dowiedziała.Wychodząc za nimi zpokoju, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że byłam poddawanajakiemuś testowi.Ale największym sprawdzianem i tak będziewalka z Bio - Chrome.Mogłam pomóc Strażnikom Nocy pokonaćnaszego wroga, ale musiałam tu zostać.Postanowiłam, że jeśli nie przemienię się podczas następnejpełni księżyca, wyjawię Starszym całą prawdę i poproszę ich opomoc.Tymczasem zamierzałam być tym, kim zawsze pragnęłam:Strażnikiem Nocy.Po dotarciu do Sali Rady poczekałam, aż Starsi zajmą miejsceza dużym okrągłym stołem znajdującym się pośrodkupomieszczenia.Przy stole było dwanaście dodatkowych krzeseł.Jedenastu strażników stało za swoimi krzesłami.Kayla zajęłamiejsce obok Lucasa.Po jego drugiej stronie stał Rafe, jegozastępca.Przy Rafie Lindsey, tak blisko, że bliżej już chyba niemogła.Jej palce ciągle szukały jego palców, a po trwającymułamek sekundy muśnięciu uciekały.Nie mogła wytrzymać bezkontaktu z jego skórą, ale wiedziała, że nie było to odpowiedniemiejsce na tego typu akcje.Utkwiła we mnie bursztynowe oczy,jakbym była jedyną osobą w pomieszczeniu.Bezgłośnie błagałymnie, żebym przemówiła, żebym wyjawiła swój paskudny sekret,żebym uwolniła ją od ciężaru prawdy, którym ją obarczyłam.Wybacz, Lindsey.Nie mogę.Pomiędzy Connorem a Danielem stało puste krzesło.Byłoprzeznaczone dla mnie.Przełknęłam ślinę.Na wszystkichpoprzednich naradach siedziałam pod ścianą razem z innyminowicjuszami, którzy nie przeszli jeszcze przemiany.Nagleuderzyło mnie znaczenie tego zebrania.W końcu miałam prawozasiąść przy stole.W każdym razie oni wszyscy tak myśleli.Wiedziałam, że powinnam iść dalej, ale miałam wrażenie,jakby moje stopy przykleiły się do podłogi.Lindsey miała rację.Powinnam wyjawić swój paskudny sekret.Tak należało zrobić.Tonie w porządku, żebym zajęła miejsce przysługującewojownikowi.Musiałam zebrać się w sobie, zaakceptowaćrzeczywistość.Lucas uśmiechnął się do mnie.- Podejdz, Brittany.Nie znam nikogo, kto pragnąłby tego, czyzasługiwałby na to bardziej niż ty.Prawda.Nikt inny nie trenował tyle co ja.Nikt inny nieodżywiał się równie zdrowo - i równie nudno - jak ja.Od lat niemiałam w ustach czekolady.Chciałam być najlepszym StrażnikiemNocy w historii.Nie było powodu, żeby tak się nie stało.Byłam inteligentna i silna.Trenowałam sztuki walki.Znałamten las jak własną kieszeń.Gdyby było trzeba, oddałabym zaZmiennokształtnych życie - bez wahania czy żalu.Co z tego, że jeszcze się nie przemieniłam? Nie umniejszałoto w żadnym stopniu mojego oddania, mojej gotowości.Byłamdobrze przygotowana, w końcu szykowałam się do tego przez całyrok.Odetchnęłam i ruszyłam naprzód.Stanęłam za pustymkrzesłem obok Connora.Jego szczęka była porośnięta szczeciną,jakby nie golił się od pełni.Włosy jak zwykle miał zaczesane dotyłu.Ale teraz wyglądały, jakby zamiast grzebieniem przeczesał jepalcami.Jeszcze nigdy nie wyglądał bardziej seksownie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]