[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyjdz.125Dziewczyna ruszyła w kierunku drzwi.Manning posuwał się wolno tyłem, cały czas trzymając na muszce Rojasa.Kubańczyk pozostał na swoim miejscu z ręką na rozciętejwardze.Manning zrobił jeszcze krok do tyłu i znalazł się nakorytarzu, gdzie opierając się o ścianę czekała już na niegoAnna.- W porządku? - zapytał.Skinęła głową.- Wiedziałam, co robię.- Na tylnym siedzeniu jeepa zaparkowanego przyschodach naprzeciwko drzwi wejściowych jest twój ojciec.Dziewczyna odwróciła się i pośpieszyła wzdłuż korytarza.Manning wrócił do pokoju.Rojas zdołał się jużpozbierać, stał dość pewnie na własnych nogach i właśniesięgał po telefon znajdujący się na małym stoliczku do kawyumieszczonym tuż przy otomanie.- Nie radziłbym.Rojas wyprostował się powoli.Na jego twarzy nie znaćbyło śladu emocji.- Nie zdołasz wydostać się z tej wyspy,Manning.Manning otworzył ogień.Kule z plaśnięciem grzęzływ ciele Kubańczyka.Gdy obrócił się on wokół własnej osi,długa seria rzuciła go na otomanę tak, że rękaw marynarkistanął w płomieniach.Biegnąc wzdłuż korytarza Manning słyszał strzelaninę.Orłow wycofywał się tyłem z pokoju wartowników walącz biodra.Razem zbiegli po schodach i wskoczyli do jeepa.Anna była już z tyłu, skuliwszy się obok ojca.Manningzapalił silnik i ruszył z piskiem opon.Kiedy minęli zakręt podjazdu, ujrzeli wartownika nadbiegającego od bramy.Manning przyśpieszył i skręcił gwałtownie kierownicę.Przerażony wartownik odskoczył na boki wylądował w gęstych krzakach.Kiedy minęli bramę, Manning zwrócił się do Orłowa: - Co tam się stało?126Rosjanin wzruszył ramionami.- Ten od gitary chciałzostać bohaterem i usiłował ściągnąć broń ze stojaka.A coz Roj asem?- Spotkał go przykry wypadek.Anna pochyliła się do przodu i położyła rękę naramieniu Manninga.- Nic z tego nie rozumiem, Harry.Co się właściwiewydarzyło?- Nie ma teraz czasu na wyjaśnienia.Porozmawiamysobie, jak już będziemy na środku morza na pokładzieCretan Lover.- Możemy zabrać łódz?- No, w każdym razie będziemy się o to bardzo starać.A przy okazji, to jest Siergiej Orłow.We dwóch opuściliśmyfortecę.Rosjanin obdarzył dziewczynę czarującym uśmiechemi wyciągnął do niej rękę.- Jak się czuje pani ojciec?Zanim Anna zdążyła zebrać myśli, Manning z rykiemsilnika minął wybrzeże, zmienił biegi i skręcił na falochron.Zahamował na końcu i wyskoczył z pojazdu.Mgła była już nieco rzadsza.Pełzła po powierzchniwody mlecznymi smugami.Cretan Lover kotwiczyła w głębiprzystani, jakieś pięćdziesiąt jardów od nich.Manning zacząłszybko rozpinać guziki wojskowej opończy.- Zamierza pan płynąć? - spytał Orłow.Manning skinął głową.- Nie ma czasu na szukaniełódki.Poza tym na pokładzie są wartownicy, a ja niechciałbym się specjalnie reklamować.Manning zanurzył się w zimnej wodzie i popłynąłw kierunku łodzi, rozcinając powierzchnię morza silnymi,spokojnymi ruchami.Gdy znalazł się zaledwie kilka stóp odCretan Lover, spoza murów fortecy wydobył się przedziwny,nieziemski ryk zwielokrotniony przez zamierające echo.Byłooczywiste, że to syreny ogłaszają alarm.127%7łołnierz pilnujący łodzi wybiegł ze sterówki i wychyliłsię za reling.Manning nabrał powietrza głęboko w płuca i przepłynąłpod łodzią.Zdarł sobie nieco skórę na plecach, ocierając sięo kil, ale wynurzył się po drugiej stronie tuż przy trapie.Wdrapał się nań szybko, cicho przebył pokład i popchnąłstrażnika, tak że ten nie dotknąwszy nawet relingu znalazł sięw wodzie.Potem ruszył na rufę i najszybciej jak tylko mógłzaczął wybierać własnymi rękami kotwicę.Na wybrzeżu akcja pościgowa rozwinęła się w całejpełni.Na drodze prowadzącej z fortecy zabłysły światłasamochodowe.Niespodziewanie nad powierzchnią wodypojawiła się wreszcie kotwica.Manning rzucił ją na pokładi pobiegł do sterówki.W pierwszym momencie, kiedy włączył starter, silnik niezaskoczył.Spróbował jeszcze raz, desperacko wduszającprzycisk.Nagle silnik kaszlnął i ożył.Kiedy Manning płynął wzdłuż falochronu, dwa jeepyskręcały już na przystań.Burta zatrzeszczała ostrzegawczo,protestując przeciwko energicznemu zetknięciu z kamiennym nabrzeżem.Anna zeskoczyła na pokład i natychmiastodwróciła się, by złapać ojca, którego Orłow ostrożnieopuszczał na dół.Po chwili Rosjanin dołączył do nichi Manning skierował łódz na morze, zostawiając za rufąpienisty szlak.Byli już w kanale, kiedy Orłow dotarł do sterówki.-Myśli pan, że popłyną za nami?Manning zaprzeczył: - Nie mają tu nic wystarczającoszybkiego.Jedno, co mnie naprawdę martwi, to ten bunkierprzy wyjściu z kanału.Jeżeli ktokolwiek tam jest, możemymieć kłopoty.- Sprowadzę tamtych dwoje do kabiny - zaofiarowałsię Orłow - a potem wrócę tutaj.Może parę kulekw odpowiedzi ostudzi trochę bojowe zapały tych wojaków.128Manning wbił wzrok w mgłę.Minęli już fortecę, zostawiając ją po lewej stronie.Niemalże naprzeciwko pojawił sięciemny zarys cypla wybiegającego w otwarte morze, gdynagle, z prawej strony, przeszył powietrze kolorowy strumieńpocisków smugowych.- Ciężkie karabiny maszynowe! - krzyknął Orłowi ruszył do kabiny.- Płyń dalej! Zajmę się nimi!Aódz zadygotała, gdy strumień pocisków dosięgnął jejkadłuba.Orłow wychylił się przez iluminator i odpowiedziałogniem z ręcznego karabinu maszynowego.Jeszcze przezmoment Kubańczycy ostrzeliwali ich, potem, zupełnie niespodziewanie, wszystko ucichło.Kilka chwil pózniej Cretan Lover wyszła na pełnemorze.9 Nocne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]