[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiesz, to szczęście dla ciebie, że maszBena.On z całą pewnością jest przyzwoitym facetem.Annabelle już miała zapewnić, że w żadnym sensie nie ma" Bena,ale Daisy pędziła dalej:- Rozumiesz, u Bena mam największy dług wdzięczności.Niewiem, co bym zrobiła ze swoim synem, kiedy kilka lat temu miałkłopoty, gdyby nie pomoc Bena.Jase wdał się w złe towarzystwo, a jawtedy dużo pracowałam po godzinach.W każdym razie zaczął brać87RSnarkotyki i kraść, by zdobyć pieniądze.- Twarz Daisyspochmurniała.- Ben go z tego wyciągnął i odtąd jest dla niego jakstarszy brat.Daisy ugryzła kawałek pączka i nie przerywając jedzenia, mówiładalej:- Nigdy bym nie pomyślała, że taki zdeklarowany kawaler jak Benpozwoli, by dzieciak cały czas kręcił się koło niego, kiedy są u niegote przyjaciółki.- przerwała i przewróciła oczami.- Niech diabli wez-mą moją niewyparzoną gębę.Mówię o tym, co było dawniej.I wkażdym razie Ben nigdy nie ma równocześnie dwóch dziewczyn.Możesz mi wierzyć.Jeśli chodzi z tobą, to na pewno nie będzie sięumawiał z inną.Ale w przeszłości kręciło się koło niego mnóstwokobiet.To chyba dla ciebie nic nowego.No wiesz, takiprzystojniaczek.I ma dobre serce.Rety, chyba nie muszę ci o tymmówić.- Oczywiście.to znaczy.oczywiście nie -jąkała Annabelle.- Wiesz - mówiła dalej Daisy - czasami ja i inni sąsiedzi suszymymu głowę, że nie ma porządnej pracy i w ogóle, że tak żyje.Onmógłby zrobić majątek, gdyby chciał.Choćby na tym swoim winie.Dostawał nagrody i ludzie z firmy winiarskiej Inglenook prosili gokilka razy, żeby im sprzedawał wino, ale on nie chce.Twierdzi, żewino to jego hobby i gdyby zaczął je robić dla pieniędzy, straciłbycałą przyjemność.Czy to nie przywraca wiary w mężczyzn?Annabelle nie była tego taka pewna.Dziwiło ją, że Ben odrzuciłpropozycję, która mogłaby okazać się zyskowna.Słyszała o winachInglenook: w ostatnich kilku latach zdobyły międzynarodoweuznanie i sprzedawano je nie tylko w Ameryce Północnej, alerównież za granicą.Sama była kobietą interesu i mimo przeciwności losu stworzyładochodową firmę.Benowi natomiast nadarzyła się okazja niewymagająca nawet specjalnego wysiłku, a on ją odrzuca.W drzwiach pojawiła się głowa Johnny'ego.- Daisy, muszę zejść na dół do biura notarialnego i poszukaćtytułu własności.Mogłabyś skorzystać i zobaczyć, jak to się robi -88RSzaproponował z niepewną miną.- Doskonale, idziemy - odparła Daisy.Annabelle zasiadła dopapierów.Czuła ulgę, że niktjej nie przeszkadza i nie musi wysłuchiwać szczebiotu Daisy.Ciągle jednak myślała o tym, żeby przy następnej okazji wypytaćją bardziej szczegółowo o Bena.Trochę wstydziła się tego, że mazamiar wykorzystać otwartość Daisy, ale nie mogła się oprzeć.Wciąż z przerażeniem myślała o wrześniowym terminie,wyznaczonym przez inwestorów, ale lato upływało powoli, miało wsobie coś z marzenia sennego i wrzesień rysował się gdzieś daleko,w mglistej perspektywie.Daisy ułatwiła Annabelle decyzję, w co się ubrać na paradę.Zaproponowała, aby przywiozła po prostu sukienkę ze sobą iprzebrała się u niej w domu przed tańcami.- I tak będziesz musiała parę razy wziąć prysznic.Podczas DniKrainy Jezior panuje zawsze straszny upał.%7łartujemy sobie, że Tilleychce mieć ładną pogodę i Pan Bóg boi się jej odmówić.Ja wkładamna siebie jak najmniej - dodała beztrosko.Około południa Annabelle doszła do wniosku, że metoda Daisy, byjak najbardziej się obnażyć, zasługuje na uznanie.Włożyła szorty,bluzkę bez rękawów i szeroki słomkowy kapelusz, ale mimo togotowała się w upale.Rano Ben wprowadził ją w tajniki sztuki sędziowania, któraokazała się świetną zabawą.Jason wystąpił na paradzie w poncho iolbrzymim kapeluszu.Prowadził jedną z lam Bena, Cupida.Ben jakosędzia stał po stronie Jasona.- To jest mój kapelusz i moja lama.Jason musi zdobyć pierwszemiejsce.I rzeczywiście, chłopak wygrał, zdobywając czerwoną wstążkę idwadzieścia dolarów nagrody.Wymienili z Benem ceremonialnyuścisk dłoni i wznieśli okrzyk zwycięstwa.- Zostawiłem Cupida w cieniu.Przywiązałem go do drzewa idałem mu pić.Widzisz go, Ben? Obok stoi facet, który chciałby z tobąporozmawiać.Chce sprzedać kilka alpak.O, idzie mama.Wiesz co,89RSmamo, zdobyłem pierwsze miejsce za występ ze zwierzakiem.I dotego dwadzieścia dolarów, popatrz.Daisy ubrana w szorty i kusy gorsecik zdawała się nie zwracaćuwagi na to, że przyciąga zachwycone spojrzenia mężczyzn.Przesunęła wielkie okulary słoneczne aż na włosy i przyjrzała sięwstążce, jakby nigdy w życiu czegoś podobnego nie widziała.- Jestem z ciebie dumna, Jason - klepnęła syna po ramieniu.Ben poszedł porozmawiać o alpakach.Potem mieli wybrać się zJasonem na mecz.Daisy natomiast zaprosiła Annabelle do siebie.Półgodziny pózniej Annabelle jechała za żółtym volkswagenem Daisy powyboistej drodze, a potem zaparkowała przed odrapanym białymdomem.Niecały kilometr dalej stała przyczepa kempingowa Bena, niemalniewidoczna spoza drzew w sadzie.Ben i Jason mieli przyjechać pomeczu do Daisy.Tymczasem Daisy pokazała Annabelle swój dompomalowany wewnątrz na żywe kolory i urządzony bardzoskromnie, lecz z wyobraznią, wesoło i niebanalnie.Dwukrotnie wzywano Annabelle przez pagera i dwukrotnieuprzejmie, lecz stanowczo odmówiła pokazania wystawianych dosprzedaży rezydencji.Trochę przeraziło ją to, że tak łatwozrezygnowała z możliwości zrobienia dobrego interesu, ale odłożyławszystko do jutra.Postanowiła sumiennie pracować w niedzielę.Dzisiaj odwiedza swoją nową znajomą, a wieczorem idzie potańczyćz Benem i nic nie jest w stanie jej w tym przeszkodzić.Wirując w ramionach Bena, Annabelle pamiętała, jak na niąspojrzał, gdy wychodziła z sypialni Daisy w prostej, krótkiej białejsukience, którą zabrała ze sobą, by przebrać się na zabawę.Sukienkę kupiła specjalnie na tę okazję.Zobaczyła ją w ostatniczwartek na wystawie w sklepie i od razu zapragnęła ją mieć.Sukienka odsłaniała ramiona i kark, i uda, tak że Annabelle uważałato prawie za nieprzyzwoite, ale kloszowa spódnica znakomicie spi-sywała się w tańcu, jak zresztą zapewniał sprzedawca.Może tamto spojrzenie Bena, a może to ta sukienka sprawiły, żeAnnabelle czuła na sobie wzrok obecnych na zabawie gości.W90RSkażdym razie coś magicznie działało.- Jesteś najładniejszą kobietą w tej sali - mruczał jej do ucha Ben,gdy wirowali w walcu.- Wszyscy mężczyzni chcieliby być na moimmiejscu.Przygarnął Annabelle swymi mocnymi ramionami i pocałował jąw kark.- Z pewnością nie wiedzą, jak często depczę ci po nogach -odparła.Annabelle z zadowoleniem przyjmowała komplementy Bena.Wjego silnych ramionach czuła, że jest krucha i uwielbiana.Orkiestra zrobiła przerwę.- Może wyjdziemy zaczerpnąć świeżego powietrza? - Benpoprowadził Annabelle przez tłum, odpowiadając po drodze naliczne ukłony i odrzucając zaproszenia, by się przysiadł i wypiłdrinka.Annabelle zauważyła, że Ben ma wielu znajomych zarównowśród kobiet, jak i mężczyzn, i pochwyciła kilka zazdrosnychdamskich spojrzeń.Na dworze wiała świeża bryza od jeziora.Wzeszedł księżyc -wielki złoty krąg na tle rozgwieżdżonego nieba.Usiedli na ławeczce,którą Ben najpierw starannie oczyścił z kurzu.- Jest ci wygodnie, Bella? - zapytał, otoczywszy ją ramieniem.Oparła o niego głowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]