[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłem tam dzisiaj, żebydoprowadzić do pojednania. No i co? To jest właśnie najciekawsze.Okazało się, że jest toszczęśliwa para małżeńska, radca tytularny i radczynitytularna.Radca oskarża, a ja gram rolę rozjemcy, i to jakiegorozjemcy!& Zapewniam cię, że w porównaniu ze mnąTalleyrand* jest zerem. A na czym polegają trudności? Posłuchaj tylko& Przepraszaliśmy, jak należy: Jesteśmy w rozpaczy; zechcą państwo wybaczyć tonieszczęsne nieporozumienie. Radca tytularny z kiełbaskamijuż zaczyna mięknąć, ale pragnie także dać upust swymuczuciom, a jak tylko zaczyna je wypowiadać, gniew goponosi i mówi rzeczy obrażające.Znów więc muszę puszczać* Karol T a l l e y r a n d P e r i g o r d (1754 1838) francuski mąż stanu idyplomata, znany z przebiegłości189w ruch cały mój kunszt dyplomatyczny: Zgadzam się zpanem, że z ich strony był to brzydki postępek, lecz proszęwziąć pod uwagę pomyłkę, młodość& Przy tym młodziludzie byli świeżo po śniadaniu.Pan rozumie,.%7łałują z całejduszy i proszą o darowanie im winy. Radca tytularny znówmięknie. Zgadzam się, hrabio, gotów jestem przebaczyć, alesam pan rozumie, że żonę moją, kobietę uczciwą,napastowano, obrażono w grubiański, impertynencki sposób iże uczynili to smarkacze, szubr& Tymczasem ten smarkacz,rozumiesz, jest tam obecny, a ja mam za zadaniedoprowadzić do zgody.Uciekam się więc ponownie dodyplomacji, ale cóż, kiedy sprawa dobiega końca, mój radcazaczyna się znów unosić, czerwienieje, kiełbaski się jeżą, a jaznów jestem zmuszony sięgać po moje dyplomatycznefinezje. Ach, muszę to pani koniecznie opowiedzieć! śmiałasię Betsy zwracając się do znajomej, która właśnie weszła doloży. Mój kuzyn tak mnie ubawił!& A więc, bonne chance* dodała podając Wrońskiemujedyny palec nie zajęty trzymaniem wachlarza i ruchemramion tak zsuwając w dół wycięcie sukni, by wydać się, jakto było przyjęte, zupełnie nagą, gdy wyszedłszy ku przodowiloży, znajdzie się W świetle gazu i w ogniu skierowanych nanią spojrzeń.Wroński pojechał do Teatru Francuskiego, gdzie istotniemiał się zobaczyć z dowódcą pułku, który nie opuszczał anijednego przedstawienia w tym teatrze, i pomówić o swejmisji pokojowej.Zajmowała go ona i bawiła już od paru dni.Do sprawy zamieszani byli Petrycki, którego Wrońskilubił, i młody, niedawno przybyły do pułku książę Kiedrow,dobry chłopak i doskonały kompan.Przede wszystkim jednak* B o n n e c h a n c e powodzenia190chodziło tu o honor pułku.Obaj należeli do szwadronu Wrońskiego.U dowódcy pułku zjawił się urzędnik, radca tytularnyWenden, ze skargą na oficerów, którzy ubliżyli jego żonie.Młoda małżonka, jak opowiedział Wenden żonaty od półroku była z matką w cerkwi; nagle na skutek wiadomegostanu zrobiło się jej niedobrze.Nie mogąc dłużej stać, wzięłapierwszego napotkanego rysaka* i udała się do domu.Wówczas oficerowie poczęli ją gonić: przestraszyła się więc,poczuła się gorzej i wbiegła po schodach na górę.Wenden zeswej strony po powrocie z biura posłyszał dzwonek inieznajome głosy; wyszedł do przedpokoju i widząc pijanychoficerów z listem wypchnął ich za drzwi.Domagał sięsurowego ukarania winnych. Nie, jak pan sobie chce powiedział dowódca pułkuWrońskiemu zawezwawszy go do swej loży Petrycki stajesię niemożliwy! Nie ma tygodnia bez skandalu.Ten urzędniknie puści tego płazem, pójdzie z tym wyżej.Wroński widział, że to brzydka sprawa i że o pojedynkunie może być mowy, rozumiał więc, że należy uczynićwszystko, by ułagodzić owego radcę i całą historięzatuszować.Dowódca pułku poruczył to właśnieWrońskiemu, cenił bowiem jego szlachetność i rozum, aprzede wszystkim miał go za człowieka dbałego o honorpułku.Po wspólnej naradzie postanowili byli, że Petrycki iKiedrow powinni pojechać wraz z Wrońskim i osobiścieprzeprosić radcę tytularnego.Dowódca pułku i Wroński obaj zdawali sobie sprawę, że nazwisko Wrońskiego i jegofligiel adiutancka cyfra mogą się walnie przyczynić doudobruchania radcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]