[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na chwilę zapatrzyła się w okno.- Nie przypuszczałam, że podejmuję decyzję na zawsze.Byłam przerażona.Sądziłam, że cała sprawa z czasemprzycichnie.Wyraziłam zgodę.Jack znalazł nabywcę na nasząposiadłość - gangstera, jak okazało się pózniej, który wyłudziłod ludzi pieniądze i czmychnął ze zgromadzoną w ten sposóbfortuną.Likwidator majątku czy też inna upoważniona do tegoosoba sprzedała majątek zakonnicom, które postanowiłystworzyć na jego terenie centrum konferencyjne.A zatem terazRSjuż znasz historię dworu Doonów oraz wszystkich jegopoprzednich złych mieszkańców.Rupert nie miał pojęcia, że Judy Hickey była kiedyśwłaścicielką rezydencji, w której stróżówce obecnie mieszkała.Główny budynek zajmowany był teraz przez duchownych, przezsiostry zakonne, a także przez osoby świeckie, przybywające tu,aby medytować w samotności.Czasami odbywały się tukonferencje o charakterze niereligijnym: dzięki nim społecznośćzakonna dysponowała środkami na pokrycie kosztówutrzymania majątku.Zwykle były to bardzo spokojne imprezy, aich delegaci nie mieli zbyt wygórowanych oczekiwań co donocnych atrakcji miasteczka i zadowalali się pubem U Ryana"oraz smażalnią Burnsów.- Musiałam w ciągu miesiąca opuścić dwór Doonów -ciągnęła Judy.- Jack zastawił na mnie jednak pułapkę.Wtamtych czasach nawet najmniejsza wzmianka w dokumentach oprzestępstwie narkotykowym oznaczała zakaz wstępu doStanów.Władze amerykańskie z zasady odmawiały takimosobom wizy.By jak najbardziej wydłużyć odległość dzielącąAndrew i Jessikę od ich szalonej matki, Jack zaaranżował to tak,abym została oskarżona o posiadanie narkotyków.Zarzut ten byłniczym, nawet tutaj, w porównaniu do zarzutu ichrozprowadzania - za co naprawdę powinnam odpowiadać - aprzewidywana kara stosunkowo lekka.Ale fakt postawieniamnie przed sądem za to przewinienie, choć niezbyt ciężkie,zamykał mi drogę do Ameryki.Znowu zapadła cisza.- Nie uważasz, że to podłość z jego strony?- Na pewno.Przypuszczam, że rozumował tak samo jak ci,którzy podpalali stosy w czasach inkwizycji.Zdawało im się,że wypędzając z ludzi szatana, postępują właściwie.- Rozwiązanie niezwykle drastyczne, nawet jak na latasześćdziesiąte, nie sądzisz?92- Przestań mówić o tych czasach, jak gdyby to była epokakamienia łupanego.Nie zapominaj, że urodziłeś się w tychlatach.- Niewiele pamiętam z tamtego okresu mojego życia.- Rupertuśmiechnął się szeroko.- Ty możesz nazwać to rozwiązaniem drastycznym, lecz dlaJacka liczyła się przede wszystkim jego skuteczność.Należał domężczyzn, którzy zawsze muszą dopiąć celu -zadrwiła.-Obchodziło go tylko to, żeby postawić na swoim. Załatwione" -oświadczył z dumą.Podobnie wyglądały nasze wzajemnestosunki.Ale niemożliwe, żebyś dotąd o tym wszystkim niesłyszał, Rupercie.Nie uważam siebie za osobę na tyle ważną,aby nieustannie mówiono o mnie w miasteczku, ale sądziłam, żedotarły do ciebie jakieś plotki.- Nie znałem szczegółów tej sprawy.Wiedziałem, że twójmąż wyjechał razem z dziećmi.Próbowałem się nawetdowiedzieć, co było tego powodem, lecz nigdy mi niepowiedziano.- To dlatego, że dorastałeś w tak wspaniałym domu.Twoirodzice są ludzmi zbyt dobrze wychowanymi, żeby rozmawiać oskomplikowanych problemach innych osób.- Myślę, że moja mama też chętnie dowiedziałaby się czegośbliższego na ten temat.I nie tylko ona.Zapytałem kiedyś Celię,dlaczego nie masz przy sobie dzieci, a ona odpowiedziała, że toskutek burzliwej sprzeczki małżeńskiej przed wielu laty - wczasach kiedy sędziowie byli jeszcze gorsi niż teraz.Towszystko.Nikt nie ma pojęcia o.środkach odurzających ani oinnych tego typu sprawach.- Sama nie wiem, czy powinnam się z tego powodu cieszyć,czy smucić - roześmiała się Judy.- Sądziłam zawsze, że ludziemają jak najgorsze mniemanie o moich lekach ziołowych, amnie w istocie biorą za znachorkę.RS93- Och, wszyscy uważają twoją pracę za bardzo pożyteczną.Musiałabyś się bardzo starać, żeby zmienić powszechną opinię osobie.- Jeszcze przez całe lata biedni policjanci przychodzili nakontrolę mojego ogrodu, gdzie hodowałam zioła.W końcusporządziłam dla nich mapkę, powiedziałam, że mogąprzychodzić ilekroć będą mieli na to ochotę, a gdy tylkostwierdzą, że coś jest nie w porządku, zawsze chętnie wszystkoim wyjaśnię.Od czasu wyjazdu do Dublina zostałam skreślona zlisty niebezpiecznych przestępców.- Chcesz powiedzieć, że teraz, po dwudziestu latach, jesteśuważana w końcu za osobę praworządną?- Sama nie wiem.Czasami spostrzegam ślad ciężkiego butaobok grządki rumianku.Znajduję się pod stałą obserwacją.- Czy nienawidzisz za to Jacka Hickeya?- Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]