[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał mówić bardzo przekonywająco, bo Loranzawrócił samochód i prędko odjechał z powrotem.Byłam zajęta rozdawaniem gazy i cięciem bandaży na tampony.Alezauważyłam, że na ulicy Main znów pojawił się samochód Lorana.Tym razem zakierownicą siedziała Nora.Zostawiłam rozdawanie gazy komuś innemu, wzięłamjeden tampon i pobiegłam w stronę auta, zanim zbliżyło się do rozstępującego siętłumu. Czy Loran powiedział ci, co się stało? spytałam. Tak.Chcę pomóc.Nie otwierając drzwiczek wskoczyłam na stopień.Pochyliłam się i dotknęłampoliczka Nory. Jesteś moją córką i jestem z ciebie bardzo dumna.Reszta nie ma terazznaczenia.Jedz do naszego domu.Spotkamy się w gabinecie Glena.Nie wiemy corobić, ale jestem pewna, że twoja pomoc na pewno się przyda.Przede wszystkimjednak nie chcę, by zmogła cię ta straszna choroba.Załóż sobie maskę, teraz, i jedz donaszego domu.Zastaniesz tam Patty. Mamo. zaczęła Nora. Zmykaj teraz powiedziałam. Pózniej sobie porozmawiamy.Zawiązała maseczkę i odjechała.Wróciłam do tłoczących się ludzi.Wkrótcerozdałam całą gazę, ale dla wielu osób jej zabrakło.Kobiety pośpieszyły do domów,by własnym przemysłem przygotować maseczki z materiału, przez który można byłooddychać.Popołudniowym pociągiem przywieziono gazety z Bostonu.Po razpierwszy pisano w nich o niesłychanych rozmiarach, jakie przybierała epidemia.Codziennie umierało na grypę więcej ludzi, niż ginęło żołnierzy podczas wojny.Chciałam odszukać Glena, ale nigdzie nie mogłam go znalezć, więcSRzaparkowałam samochód przy krawężniku, a do domu udałam się pieszo.W pokojuzastałam tylko Norę.Patty pojechała razem z pacjentem karetką pogotowia. Zgłosił się do nas ciężko chory człowiek.Odwieziono go do szpitala wyjaśniłam Norze. Patty pojechała z nim.Razem postaramy się nieść pomoc.Niezbyt dobrze wiem, na czym będzie ona polegała, ale Glen nam powie, co mamyrobić.Noro, nadciąga katastrofa, jakiej nikt z nas dotąd nie przeżył. Nie wiedziałam, że grypa może być taka niebezpieczna powiedziała. Ta jest bardzo grozna.Och, nie znam się na tych sprawach więcej od ciebie,ale wiem, moja droga, co nas czeka.Pewnego dnia, mam nadzieję, że już wkrótce,powiem ci, skąd to wiem.Na razie.na razie musisz mi uwierzyć na słowo.Wieluludzi pochoruje się, wielu umrze.Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by impomóc.Obawiam się, że niewiele będziemy mogli zrobić, a nawet istniejeniebezpieczeństwo, że sami się pochorujemy. Od czego zaczniemy? spytała. Zajmijmy się tym, co potrafimy robić najlepiej.Trzeba będzie pomyśleć ojedzeniu dla obłożnie chorych.Będziemy gotowały jakieś proste, lekkostrawnepotrawy i rozwoziły tym, którym nikt nie będzie mógł zapewnić jedzenia.Trzebabędzie czuwać nad pacjentami, ale nie możemy być wszędzie, więc chorymi będąmusieli opiekować się krewni.Pamiętaj, że ta grypa może złożyć całe rodziny.Wtedyna nas spadnie obowiązek opiekowania się chorymi.Utworzymy tutaj coś w rodzajusztabu głównego. %7łeby koordynować wszystkie nasze działania powiedziała Nora.Umiem to robić. Noro, możesz być potrzebna na Wzgórzu.Cameronowie nie są odporni na tęchorobę. Najważniejsi są mieszkańcy miasta oświadczyła z naciskiem. JeśliCameronowie się pochorują, zrobię, co będę mogła, ale moje miejsce jest tu.Nie boiszsię? Czego? Zmierci? Owszem, boję się.Boję się nawet samej choroby.Ale pókiSRnie umrę i nie będę na tyle chora, by móc pomagać, będę robiła co w mojej mocy. Oni tam. wyciągnęła rękę za siebie, ale wiedziałam, kogo ma na myśli .strasznie się boją.Gabe i Evelyn zamknęli się w swoim pokoju i nie wpuszczająnikogo do środka.Loran polecił całej służbie, by natychmiast opuściła dom.W sienina stole położył karabin i mówi, że jeśli ktokolwiek spróbuje wejść, użyje broni.Pokiwałam smutno głową nad ich ignorancją. Intruz, który wywołuje tę chorobę, jest niewidzialny.Zarazki można ujrzećtylko pod silnym mikroskopem i nie ma sposobu, by się przed nimi ukryć. Loran uważa, że wirusy nie odważą się wtargnąć do jego domu.Podeszłam do niej i delikatnie ujęłam ją za ramiona.Ponad śmieszniewyglądającymi maskami z gazy, które miałyśmy na twarzy, spotkały się naszespojrzenia. Noro, cokolwiek się stanie, chcę, żebyś wiedziała, iż pomyliłam się.Przykromi i jednocześnie jestem bardzo dumna.Przykro mi, że cię zle osądziłam i serce mnieboli, że nie chciałam ci uwierzyć.Ale jestem dumna, że mam dwie takie córki jak ty iPatty. Zwykły uścisk to teraz za mało powiedziała Nora.W jej wielkich oczach błyszczały łzy, ale nie rozpłakała się. I nie czas teraz na rozmowy, chyba że dotyczyć będą tego cholernego wirusa,który czyha wkoło i zabija ludzi.Nastaw wodę we wszystkich naczyniach, jakie tylkoznajdziesz, a ja w tym czasie pobiegnę na targ i przyniosę stamtąd wszystko, co jestpotrzebne do przyrządzenia bulionu.Epidemia jeszcze nie dała się nam mocno weznaki, ale na pewno da nam porządnie w kość.Tak uważa Glen i zgadzam się z nim.Ale jeśli będziemy miały wszystko przygotowane, będziemy mogły natychmiastpośpieszyć z pomocą, kiedy sytuacja ulegnie pogorszeniu. Niezbyt się znam na gotowaniu wyznała ale jestem pewna, że wodęumiem zagotować.Pojechałam na targ, wyjaśniłam co mi potrzebne i wróciłam z mięsem i innymiproduktami, które udało mi się kupić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]