[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Frank beztrudu znalazł opuszczony dom, poniewa\ przed wejściem stałakaretka i dwa radiowozy.Nawet niska temperatura i silny wiatr nie odstraszyły tłu-mu gapiów.Dwóch mundurowych pilnowało wejścia do bu-dynku, trzymając ciekawskich na dystans.Frank wysiadałwłaśnie z samochodu, kiedy podszedł do niego jeden z poli-cjantów. Proszę stąd odjechać, to miejsce przestępstwa. Wiem.Nazywam się Frank Jaffe.Dostałem informacjęo dwóch mę\czyznach i przekazałem ją Mike'owi Greene'owiz biura prokuratora okręgowego. Pana Greene'a jeszcze nie ma.Będzie pan musiał naniego zaczekać. Czy mę\czyzni \yją? spytał Frank. Będzie pan musiał spytać o to prokuratora.Frank nie miał zamiaru dać się zbyć, ale w tej samej chwiliMike zaparkował tu\ za nim. Ten pan chciał wejść do środka zgłosił policjant posprawdzeniu legitymacji Mike'a. W porządku zapewnił go Greene. Co znalezliściew domu? Drzwi wejściowe były otwarte, kiedy przyjechaliśmy namiejsce, ale światło było zgaszone.Na podłodze w kuchnile\ało dwóch mę\czyzn, zakneblowanych i skutych razemkajdankami.Kluczyki do kajdanek le\ały na stole kuchennym.Mę\czyzni noszą ślady pobicia, ale lekarz nie stwierdził po-wa\nych obra\eń. Wiadomo, kto to jest? zapytał Mike. Tak, mieli przy sobie portfele.Jeden z nich to ReubenCorrales, a drugi Luis Castro.Obaj byli karani i nale\ą dowspółpracowników Feliksa Dorada. Znalezliście pistolet? spytał Frank.Policjant spojrzał na Mike'a, który skinął głową.245 Tak, le\ał obok kluczyków.Technik z laboratorium sfo-tografował go tak, jak pan sobie \yczył, i wysłał do labora-torium. Czy ich stan pozwala na przesłuchanie? spytał Mike. Tak, lecz zbyt wiele raczej pan z nich nie wyciśnie.Od-powiadali na pytania lekarza, ale kiedy przyjechali detektywi,nabrali wody w usta.Mike spojrzał na Franka. Mo\esz wejść do środka, ale nie odzywaj się.Ja będęmówił. Nie ma sprawy. No to chodzmy się przedstawić tym panom.Zaniedbany trawnik przed domem ogradzała siatka.KiedyMike otworzył bramę, z domu wyszło dwóch sanitariuszy.Mike zamienił z nimi kilka słów i podszedł brukowaną ście\-ką do drzwi wejściowych rozwalającego się bungalowu.Wsalonie pozbawionym mebli kryminolog kończył robić zdję-cia.Mike otworzył drzwi i kurz zawirował na podłodze.Stojący przy zlewie policjant pilnował dwóch mę\czyzn,którzy siedzieli na pordzewiałych krzesłach przy tanim stolekuchennym.Jeden z nich był rozmiarów lodówki, a drugichudy i nie miał więcej ni\ metr sześćdziesiąt.Obaj patrzyli wmilczeniu na blat stołu i podnieśli wzrok, dopiero kiedy Mikei Frank weszli do kuchni.Po drugiej stronie stołu siedział Zeke Forbus.Jego partner-ka, Billie Brewster, stała oparta o ścianę.Brewster dała znakMike'owi i Frankowi, \eby poszli za nią do pokoju. Co się dzieje? spytał Mike. Niewiele odparła detektyw. Powiedziałam Zeke-'owi, \eby z nimi pogadał.Pomyślałam, \e mo\e dwóch Laty-nosów łatwiej się dogada z ziomkiem, ni\ z kobietą, ale nic znich nie wydobył. Dobra powiedział Mike. Ja spróbuję. Zapraszam. Cześć przywitał się Mike, zajmując jedno z wolnych246miejsc przy stole.Otworzył portfel i pokazał legitymację.Nazywam się Mike Greene z biura prokuratora hrabstwaMultnomah.Jak się macie? Chcę rozmawiać z adwokatem odparł Luis Castro. Ma pan do tego prawo, panie Castro, ale w mojej oceniejesteście ofiarami porwania i pobicia i potrzebuję waszychzeznań, \eby złapać ludzi, którzy wam to zrobili.Mę\czyzni nie odezwali się ani słowem. Słuchajcie, wiem, \e obaj jesteście karani i pracujeciedla Feliksa Dorada.Corrales rzucił mu zdziwione spojrzenie i zaraz spuściłwzrok.Mike zdecydował skupić się na nim. Myśli pan pewnie, \e mam w nosie, co się wam stało,poniewa\ jest pan przestępcą i pracuje dla handlarza nar-kotyków.Ja jednak traktuję swoją pracę bardzo powa\nie,panie Corrales.Jeśli dorwiemy ludzi, którzy to zrobili, topotraktuję ich tak samo, jakby napadli na księdza.Mo\e mipan wierzyć.Corrales nie odrywał wzroku od stołu.Przez kilka minutMike próbował trafić do nich, zanim się poddał.Frank przy-glądał się przesłuchaniu z rogu kuchni.Mike, Frank i dwojedetektywów wyszli na ganek, gdzie Corrales i Castro nie mo-gli ich słyszeć. Niezle ci poszło pogratulowała Brewster. A czego się spodziewałaś? Mike zdobył się na wy-muszony uśmiech. To zawodowcy.Dla nich nie ma zna-czenia na kogo mieliby donieść, na Dorada czy porywaczy.Kapuś to kapuś.Teraz pewnie myślą, \e sami się tym zajmą. Mo\e zmieniliby zdanie, gdybyś mógł im postawić za-rzut zamordowania Vincenta Ballarda odezwał się Frank. Sądzisz, \e badania potwierdzą, \e zabito go z tej broni?Frank skinął głową. Jeśli liczysz na wycofanie zarzutów przeciwko Procha-sce w wypadku pozytywnych wyników testów balistycznych,to się grubo mylisz odparł Mike. Nie okłamałem tychfacetów.Dla mnie są ofiarami porwania i przypuszczam, \e stoi247za tym Martin Breach.Zało\ę się, \e testy balistyczne będąpozytywne, ale ja to widzę następująco: Prochaska zabił Bal-larda, a Breach podrzucił pistolet w nadziei, \e przymkniemydwóch ludzi Dorada, a puścimy Arta.Nie mam zamiaru po-magać Breachowi w jego wojnie z Doradem.Jeśli nie ma\adnych innych dowodów na ich udział w zabójstwie Ballar-da, to zamierzam ich wypuścić. Jest świadek, który widział ich w Continentalu po-wiedział Frank.Brewster wytrzeszczyła na niego oczy. Jak długo o tym wiesz? spytała. Kate rozmawiała z pewną kobietą w motelu.Ona samanic nie widziała, ale Clarence Edwards, który mieszkał na-przeciw Ballarda, powiedział jej, \e widział dwóch mę\czyzn,jednego z nich o budowie kulturysty, wychodzących z miesz-kania Ballarda w noc zabójstwa.Dzisiaj w nocy odebrałemanonimowy telefon z informacją, \e Clarence Edwards rozpo-znałby Corralesa i Castro.Kate stara się namierzyć Edwardsa,który jest na zwolnieniu warunkowym.Mo\ecie spróbowaćpogadać z jego kuratorem.Mike nie był w najlepszym humorze. Nie powinieneś był tego zatajać.Chciałeś zaskoczyćmnie na procesie? Nie.Jeśli udałoby się nam potwierdzić tę wersję zEdwardsem, to poinformowałbym cię o tym, ale w tej chwilinie wiem, gdzie on jest ani co powie.Mike nie odzywał się i Frank czekał, a\ podejmie decyzję.Noc była zimna, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Dobra powiedział Mike. Zróbmy tak.Jeśli testywyka\ą, \e z tej broni dokonano morderstwa, to przytrzymamtrochę Corralesa i Castro, ale nie będzie to zbyt długo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]