[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscy tam byliśmy.Pokłóciłamsię z Doe.Poszło o jakąś błahostkę.Ta sprzeczka nie mogła zaważyć na naszej przyjazni.Doe od ranachodziła jak struta.Była ponura, smutna i rozdrażniona.To mogła być kwestia hormonów.Pewnienigdy się nie dowiem.- Sama pobiegła nad ocean?- Myśleliśmy, że siedzi na schodach.Przynajmniej ja tak myślałam.Wiem, że jej rodzice też.Owenzorientował się, że zniknęła, i poszedł jej poszukać.- Grace załamał się głos.- Dotarł nad urwisko wmomencie, gdy Doe z niego spadła.- Jesteś pewna, że się poślizgnęła? Grace odwróciła się, ale nie wstała.- Oczywiście.Myślisz, że Owen ją zepchnął? Abigail nie odpowiedziała.- A może myślisz, że Doe skoczyła? To niedorzeczne.Miała czternaście lat.Była pełna życia.Napewno nie skoczyła.- Grace wstała, cała mokra.- Nie do wiary, że sugerujesz coś podobnego.- Niczego nie sugeruję.Po prostu pytam.- To było nieuczciwe pytanie.- Możliwe.Ty też poszłaś tamtego dnia nad urwisko?Grace pokręciła głową.Jej gniew nieco zelżał wobec powagi tematu.- Nie.Chris i jego dziadek usłyszeli Owena, kiedy udało mu się wreszcie zawołać o pomoc.Byl z nimina łodzi Mattie.Potem zrobiło się wielkie zamieszanie.277- Czy ktoś został z tobą w domu?- Moja matka.Rozwodziła się wtedy z ojcem, ale była tam.- Czy zauważyłaś, że kogoś wśród was brakowało, zanim Owen zawołał o pomoc?Grace zamarła.- Nie.Abigail, do czego zmierzasz? Nie jest tajemnicą, że Owenowi wydawało się, że usłyszał kogośwśród drzew.Miał jedenaście lat.Nie potrafił się pogodzić z tym, co się stało.Czuł się winny.Oczywiście niesłusznie, ale w takich chwilach mało kto myśli racjonalnie.- Próbuję dociec, dlaczego zdjęcie Doe trafiło pod drzwi Owena.- Bo jakiś stuknięty sukinsyn je tam zostawił.Abigail kiwnęła głową.- No tak.- O rany! - Grace zatrzęsła się, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma przemoknięty sweter izziębnięte stopy.- Nie mogę popłynąć mokra.Zamarzłabym przy takim wietrze.- Grace, wiesz, że twój brat.- Słyszałam początek rozmowy z moim ojcem.- Próbowała zapiąć sweter, ale szybko się poddała.- Dlatego tu przyszłam.Wiesz, zgodnie z zasadą walcz lub uciekaj".- Zależy ci na Lincu, prawda?- Oczywiście.- Tak bardzo, że okłamałaś Chrisa, kiedy zapytał cię, gdzie jest twój brat?Grace uniosła podbródek.Abigail zauważyła, że jej rozmówczyni zbiera się w sobie, że inteligencja ienergia, którym zawdzięczała nominację na stanowisko w Departamencie Stanu, zaraz dadzą znać osobie.283- O czym ty mówisz?- Mnie też podrzucono zdjęcia.Powiedziałaś policji, że nie rozmawiałaś z Chrisem, kiedy przyszedłdo twojego stryja po tym, jak zostałam napadnięta.Ale rozmawiałaś z nim, prawda?- Istnieje zdjęcie, na którym jesteśmy razem?- Tak.- Powiedziałam policji, że go widziałam.Jeśli ze zdjęcia nie wynika, że rozmawialiśmy.- Urwała,dając za wygraną, i zniżyła głos: - Zapytał mnie, gdzie jest Line.- Co mu powiedziałaś? Spojrzała na swoje sine stopy.- %7łe jest w ruinach starego domu Garrisonów.Naprawdę tak myślałam.Nie skłamałam.Nie w roz-mowie z Chrisem.Coś w jej głosie sprawiło, że Abigail trochę zmiękła, mimo profesjonalizmu, z jakim do tej poryprzyciskała Grace.Usiadła z powrotem na ławce, rozgrzanej przez słońce.Bob O'Reilly powiedziałjej, żeby zostawiła przesłuchiwanie świadków detektywom z policji stanowej, ale nie posłuchała go.- Linca nie było w ruinach - oznajmiła.- Znalazłam pod drzwiami jeszcze jedno zdjęcie.Przedstawiałotwojego brata stojącego przy furtce w ogrodzie stryja.Zdjęcie zostało zrobione mniej więcej w tymsamym czasie co to, na którym jesteś z Owenem.- Line.- Grace wydawała się zaskoczona.- Mój brat był w ogrodzie?- Popijał ukradkiem martini.- Aleja myślałam, że on.- Nie dokończyła.- Dlaczego myślałaś, że jest w ruinach?- Nie pamiętam.284- Wiedziałaś, że jest włamywaczem, o którym wszyscy wtedy mówili?- Podejrzewałam, ale nie miałam pewności.Nadal nie mam, bez względu na to, co komu teraznaopowiadał.- Mój mąż wiedział - rzekła z przekonaniem Abigail.- Nie powiedział mi o tym.Ale zakładam, żewiedział i że rozmawiał z Linkiem, dając mu jeszcze jedną szansę.A Linc.Grace zdjęła sweter, zwinęła go w kłębek i odwróciła się w stronę kajaka.- Muszę już iść.- Grace, to nie Linc włamał się do mojego domu, to nie on mnie uderzył i ukradł naszyjnik.Chris otym wiedział.Wyczytałam to z jego twarzy.Wiedział, kto to zrobił i że tą osobą nie jest zagubionytrzynastolatek.- Wydajesz się tego pewna.- Niewiele wiem o tamtych wydarzeniach, ale jeśli0 to chodzi.- Kiwnęła głową.- Tak, jestem pewna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]