[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał o wiele lepsze ciało, niż na to zasługiwał, zważywszy na to, iżżył głównie gotowymi posiłkami z barów, alkoholem i papierosami.Włosy nosił dłuższe, niż nakazy-wała moda, ale jakoś mu to pasowało.I zawsze wyglądał, jakby musiał się ogolić, nawet w chwilę pogoleniu.Idealny do pieprzenia.Mimo że powinien obciąć włosy i mimo że ich pierworodne miałoby na imię Dziecko. No dobrze, jestem półwegeterianką. A myślałem, że Wodnikiem. Ale śmieszne skwitowała Eliza.Sięgnęła po wczorajszy Evening Standard" i otworzyła na horoskopach.Nigdy nie była pewna,czy dzień, który opisywały, jest dniem ukazania się gazety, ale nie miałoby to zbyt wielkiego sensu,jako że większość ludzi czytała gazetę po drodze z pracy do domu, wtedy nie zostało im już zbyt wielednia.Na pewno przepowiednie dotyczyły kolejnego dnia.Dla pewności Eliza zawsze czytała horoskopw dniu wydania i nazajutrz. Doskonały dzień, by popracować nad związkiem.Jeśli już wiesz, co w Waszym związku wy-maga szczególnej uwagi, to najlepsza chwila, by zacząć działać.Zawsze można dojść do porozumie-nia, pod warunkiem że zdobędziesz się na bezwzględną uczciwość, zwłaszcza wobec siebie".Dokładność horoskopu nie poprawiła jej nastroju. Słuchaj, biorę Psa na spacer.Zrób coś pożytecznego, posprzątaj te wczorajsze śmieci.Mieszkanie Grega jak zwykle zarzucone było pustymi puszkami i torebkami po chipsach.Staływ nim naczynia po śniadaniu zbierane przynajmniej przez cztery dni.Eliza usiłowała je ignorować, alezdawała sobie sprawę, że załamie się i włoży rękawiczki do zmywania, zanim Greg w ogóle cokolwiekzauważy.Greg rozejrzał się wokół z miną, która potwierdziła jej przypuszczenia: naprawdę nie do-strzegał wysokich stosów brudnych naczyń, przepełnionego worka na śmieci (nie było kosza), lepkiejmazi ozdabiającej linoleum ani tłuszczu na klamce.Jego uwadze nie umknęło jednak puste pudełko popłatkach.RL Możesz po drodze kupić płatki kukurydziane z orzechami? Albo nie, lepiej czekoladowekulki.Albo nie, może lepiej płatki w polewie cukrowej, rany, nie mogę się zdecydować.Może ty cośwybierzesz.Eliza puściła drzwi, które zamknęły się za nią z trzaskiem, i nie zniżyła się do odpowiedzi.8Biedny Pies.Miał ochotę na krótki spacer do najbliższej latarni, a co najwyżej do pobliskiegosklepu po płatki, ale Eliza miała zupełnie inne plany.Zmusiła go do przejścia ulicą całej drogi wzdłużzatłoczonej Uxbridge Road, przeciągnęła go obok parku w Shepherd's Bush, nie pozwalając nawet mu-snąć nosem trawy, a potem wzdłuż Holland Park Avenue do domu swojej siostry.Drzwi otworzyła Martha.Na biodrze trzymała Maisie, a Mathew przylgnął jej do nogi.Miała nasobie eleganckie, granatowe spodnie, białą koszulę i wciągane, zamszowe półbuty.Włosy nienagannieułożone, jak zawsze, a na ustach błyszczyk.Eliza poczuła się wyjątkowo niechlujnie i niestarannie wspodniach od dresu i bluzie.Pytanie wydawało się niepotrzebne. Cześć Martha, nie za wcześnie przychodzę? Absolutnie, od szóstej jesteśmy z dziećmi na nogach. Martha rozpromieniła się, najwi-doczniej zadowolona z widoku siostry.Nie wspomniała, że za swoje zaniedbanie poprzedniego dniazostała ukarana piekielnym porankiem.Maisie znów kaprysiła, bo ząbkowała, Mathew marudził, boczuł się zazdrosny o uwagę okazywaną siostrze.Marcie zaczynało być trudno rozróżniać ich płacz,który zlewał się w jeden dość monotonny ryk.Przybycie Elizy wniosło upragnioną odmianę.Marthaodsunęła się z drogi najzgrabniej, jak mogła z uczepionym nogawki Mathew, i gestem zaprosiła siostrędo środka.Eliza starannie wytarła nogi, lecz bała się, że Pies zostawi nieusuwalne ślady na nieskazitel-nej puszystej kremowej wykładzinie przedpokoju. Nie przeszkadza ci, że przyprowadziłam Psa? Nie ma problemu.Wyprowadz go do ogrodu, Mathew będzie zachwycony.Poznęca się nadkimś innym niż siostra. Martha wolała nie myśleć o robakach i zapamiętała sobie, żeby po wyjściuElizy sprawdzić, czy w ogrodzie nie zostały psie odchody.Eliza poszła za jej radą, podczas gdy Martha usiłowała zabawić dzieci, czyli pozbyć się ich.Dzieci szybko odrzuciły drewniane zabawki edukacyjne na rzecz nowej rozrywki szarpania i po-szturchiwania psa.Eliza poczuła się nieco winna, że go zostawia samemu sobie, ale szybko weszła zogrodu do kuchni i dołączyła do siostry szykującej kawę. Gdzie Michael? zapytała, wskakując na stołek. Jeszcze śpi.Miał naprawdę ciężki tydzień.RL Chciałabym męża, który śpi, bo miał ciężki tydzień, zamiast takiego, który śpi, bo jest leniwymskurczybykiem" pomyślała Eliza.Nie powiedziała tego jednak, zapytała tylko, czy mogłaby dostaćjakieś śniadanie. Jeszcze nie jadłaś? W głosie siostry Eliza usłyszała dezaprobatę jej postępowania.Marthabyła wstrząśnięta, że można wyjść z domu bez posiłku.Eliza zacisnęła usta w oczekiwaniu na repry-mendę.Może Martha to zauważyła, gdyż nie powiedziała nic więcej.Zamiast tego przedstawiła możli-we menu. Mam trochę świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, trochę domowych płatków, są na-prawdę dobre, mimo że sama to mówię.Mogę ci do nich dać ekologicznego jogurtu albo mleka.Mamodtłuszczone, półtłuste lub pełne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]