[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do Polski wyruszył także Otto Weisenbeck, człowiek Steinmanna.Przestępczycharakter wizyty agentki Kruger stawał się zatem coraz bardziej realny.A potem był mój listw tej sprawie, który nie pozostawiał złudzeń, co do faktycznego powodu wizyty agentki wPolsce.A ta robiła wszystko, aby cenne starodruki z polskich bibliotek trafiły do KlausaSteinmanna.Już w Gnieznie dała Roedlowi właściwy sygnał do przeprowadzenia włamaniaprzez Studentów.Owszem, Niemiec uczynił to, ale z właściwą sobie sumiennością nieomieszkał przeszukać pokoju agentki.Nie ufał nikomu.Takie miał rozkazy od Steinmanna.We Wrocławiu agentka Kruger czyniła wszystko, aby naszą uwagę skoncentrować naOssolineum.Tak się złożyło, że Lupin włamał się tam, co pomogło jej w stworzeniu bardziejrzetelnego wizerunku jako agenta.- Czy przyznaje się pani do zarzucanych jej czynów? - zapytał po chwili komisarzSwada.- Radzę się przyznać, bo sądy będą wtedy łaskawsze.- Przyznaję się - wyszeptała z bólem agentka.- No to świetnie - dodałem.- W takim razie mogę pani zdradzić, że Hans Roedelwcale jej nie oszukał.Klaus Steinmann nie jest głupcem i wie, że jest pani dla niego złotąrybką.Roedel zapakował Biblię Gutenberga do pudełka po piernikach i umieścił skarb wschowku dworcowym.Wszystko odbyło się zgodnie z waszym planem.- Proszę jaśniej - panna Kruger nie kryła swojego zdumienia i pewnie rozważała terazzasadność swojego przyznania się do kradzieży.- Hans Roedel od momentu przechwycenia Biblii pod murami Biblioteki Narodowejbył obserwowany przez Marcina Zawadę, naszego Arsena Lupina - wyjaśniłem z satysfakcją.- Bez trudu otworzył waszą skrytkę na Dworcu Centralnym i zabrał z.niej cenny druk.Książkę telefoniczną kupił na poczcie dworca i umieścił w pudełku dla niepoznaki.Jeszczetego samego dnia Marcin Zawada odwiedził mnie i wręczył cenną księgę.To był jegoodkupienie, chociaż spędzi za kratkami trochę czasu.- A co się stało z Hansem Roedlem? - zapytała Niemka.- Kapitan Marta Schmidt poprosiła mnie - odpowiedział jej komisarz - aby tenczłowiek przekroczył polską granicę bez przeszkód.Ona aresztuje go w Niemczech iprzekaże nam wywiezione przez panią w styczniu stare druki.- Na jakiej podstawie go aresztuje? - z powątpiewaniem popatrzyła na nas.- Na podstawie pani zeznań.Panna Kruger zrozumiała, że przegrała.Nie protestowała już, gdy odprowadzono ją doradiowozu.Zamierzaliśmy opuścić halę odlotów na Okęciu, gdy niespodziewanie pojawiła sięredaktor Bojanowska ze swoją ekipą.- Co tutaj się dzieje? - zapytała komisarza pełna nadziei na sensacyjne doniesienia.-Arsena Lupina przecież już schwytaliście, więc dlaczego agentka Kruger została zatrzymana?Czy coś wykręciła?- I to niejeden numer - uśmiechnąłem się do niej i wskazałem na książkę telefonicznązabraną z bagażu Niemki.ZAKOCCZENIE- Troska o dobra kultury narodowej musi objawić się jako konkretna zmianaorganizacyjna i techniczna w naszych bibliotekach - mówiłem do mikrofonu w dużej saliBiblioteki Narodowej, w której odbywała się konferencja bibliotekarzy.Nie lubiłem takichwystąpień, ale zostałem o to poproszony przez naszego ministra.Byłem to także winienmagistrowi Zawadzie, który całe życie poświęcił ochronie polskich zbiorów bibliotecznych.Ostatnia sprawa kradzieży inkunabułów stawiała problem ich zabezpieczeń w niekorzystnymświetle.- Tak dalej być nie może.Odzyskane notatki magistra Zawady powinny stać siępunktem wyjścia do rozważań w gronie zgromadzonych na tej sali fachowców na tematzabezpieczeń polskich zbiorów.Być może posłużą one jako podstawa opracowania nowego inowoczesnego projektu ochrony.Nie pomoże tutaj ani dobre słowo, ani ocean wylanych łez.Po prostu naszym bibliotekom brakuje sprzętu i dofinansowania.W trakcie pracy nad sprawąArsena Lupina mogłem przekonać się, że w naszych bibliotekach pracują wspaniali ludzie,którzy na miarę swoich możliwości chronią bezcenne zbiory przed złodziejami.Jednocześnieostatnia seria włamań obnażyła słabość systemu ochrony.Okazało się, że w obecnej sytuacjibiblioteczne magazyny stoją niemal otworem dla wyszkolonych złodziei.I niech te smutnefakty posłużą jako drogowskaz na przyszłość.Możliwości i pomysłów jest wiele.Dla dobrapolskich bibliotek warto podpisać pakt nawet z samym diabłem.Dostałem oklaski i podziękowałem za uwagę.Gdy podszedł do mnie prowadzącyobrady człowiek, wręczyłem mu notatki magistra Zawady, a następnie wyjąłem z torbyprzywiezione przez Martę Schmidt stare druki, które zostały skradzione z ArchiwumArchidiecezji Gnieznieńskiej i wywiezione do Niemiec przez Gerdę Kruger
[ Pobierz całość w formacie PDF ]