[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Należało najpierw zapytać o zgodę, a potembrać zwierzątko.- Mamusiu, przecież ty też lubisz koty! A pomyśl, jak Ania się ucieszy.- Zamęczy tę twoją Walerkę na śmierć.Mała, puszysta, czarna kulka wcale nie brała pod uwagę tego, że jej pobytw naszym domu nie jest jeszcze przypieczętowany.Podczas gdy Kasiausiłowała wyjednać dla niej u nas miejsce, zajęła się frędzlami od obrusa ztakim zapałem, jakby były zrobione wyłącznie ku jej uciesze.Protestowałam tylko tak sobie, bo odkąd mamy duże mieszkanie, nie razmyślałam, że przydałoby się dzieciom jakieś zwierzątko.Nie zapomnę, jakKasia opiekowała się w Kirgizji kurą Czubatką i kiedy ta skończyłatragicznie, przyrzekłam sobie, że jak tylko życie się ustabilizuje, wezmiemydo domu jakieś stworzenie.Renia skontaktowała się z Kasią, gdy tylko dowiedziała się o jej powrocie.Przez prawie trzy miesiące regularnie odwiedzała ją w szpitalu, informowałao tym, czego się aktualnie uczą, więc przyjazń ich wcale nie ucierpiała odrozłąki.W ciągu ostatnich dni razem odrabiały lekcje.Uważam, żeRS115dołączenie mojej córki do klasy pod koniec roku jest sporym wyzwaniem.Chodziła w tym roku tylko niecałe dwa miesiące do wstępnej klasy przyliceum przedszkolanek, gdzie program różnił się znacznie od tego, jaki jestw ostatniej klasie szkoły powszechnej.Staraliśmy się przygotować jąpsychicznie do ewentualnej porażki, ale ona zdaje się nie brać tego w ogólepod uwagę.- Kotek kotkiem, a jak było w szkole?- Wspaniale! Wyobraz sobie, ze zgłosiłam się do odpowiedzi na historii idostałam czwórę.Pani była zaskoczona, że umiałam lekcję.Myślę, że jedynekłopoty, jakie mnie czekają, będą na francuskim.Pani Marcinkowskapowiedziała jednak, że jeśli poradzę sobie z reszty przedmiotów, ona mibędzie udzielać bezpłatnie lekcji francuskiego, żeby wyrównać braki.- Nie nastawiaj się córeczko na to, że poradzisz sobie ze wszystkim.Nawetgdybyś nie ukończyła tej klasy tym razem i tak masz jeszcze jeden rok wzapasie.- Ale ja naprawdę wszystko umiem! Renia mnie przepytywała.- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że to wcale nie jest dla nas ważne.Po tymokropnym chorowaniu należą ci się dłuższe wakacje.- Ale ja chcę być w gimnazjum w tej samej klasie co Renia!- Bardzo to ważki argument, ale.- Nie mogę też sprawić zawodu moim dawnym wielbicielom, umarliby zrozpaczy, gdyby mi się nie powiodło, bo wtedy wypadałoby im zmienićobiekt zainteresowania.- Tym się nie musisz martwić.I tak wasze drogi w gimnazjum się rozejdą,bo nikt ich nie przyjmie do gimnazjum żeńskiego.Zresztą, jeśli kochają, toprzebaczą nawet oblany egzamin.A w jaki sposób oni dają ci dozrozumienia, że nadal się tobą interesują? Znowu podstawiają ci nogi i łapiąna sznurek?- Nie.Już spoważnieli.Alfred obdarował mnie kompletem widokówek iszepnął, że jestem klawa, a Stasio wcisnął mi dwadzieścia złotych w garść,żebym sobie kupiła ciastko w bufecie.- To rzeczywiście elegancko.I co, kupiłaś?- Skąd! Nie przyjęłam tych pieniędzy, wrzuciłam mu do kieszeni.Byłczerwony jak burak.- Wynika z tego, że nie przestaną cię kochać, nawet gdy będzieszrepetować klasę.- Nie kracz, mamusiu.Musisz to natychmiast odszczekać!RS116- Hau, hau, hau na psa urok!- Mój Boże, jak ja cię kocham! A najbardziej za to, że jesteś taka wariatka!- No, no, wolnego, moja pannico.Jak śmiesz odzywać się w ten sposób domatki?- Do jakiejś zwyczajnej nigdy bym się tak nie odzywała, nie byłoby warto,ale ty jesteś inna.- No to się doczekałam za swoje! Ucałowałyśmy się.- Jesteś solą ziemi! - powiedziałam do niej.- Też mi komplement! Wolałabym być eliksirem szczęścia albo czymśtakim.- Jesteś wszystkim co najlepsze i najpiękniejsze.- Czy ja jestem brzydka?- Ty brzydka? Skąd ci to przyszło do głowy?- Ciocia kiedyś tak o mnie do kogoś powiedziała.A ja się głupia potemzapłakiwałam.Koniecznie chciałam być piękna, bałam się, że zostanę starąpanną.Teraz mi już przeszło.Renia mówi, że każda potwora znajdzie swegoamatora
[ Pobierz całość w formacie PDF ]