[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiał uspokoić nerwowychsnajperów, porozstawiać ludzi do ładowania broni, kierowaćtymi, którzy donoszą amunicję.Kiedy tylu jego stałych współpracowników ruszyło w trasę, żeby sprowadzić jak najwięcejuciekinierów, większość obrońców dworu stanowili rezerwiścipowołani zgodnie z książęcym dekretem.Byli to słudzy dworscy, żony, synowie i córki rezerwistów oraz młodzi żołnierzew trakcie szkolenia.Był jeszcze Ferdenzil Mycene z ludzmi.Posłuchali Stranhorne'a, który nie pozwolił im ruszać w drogęze względu na brak doświadczenia w walce z Cieniorodnymi.Jeśli Mycene nadal będzie okazywał rozsądek, to jeszcze faceta zacznę szanować - pomyślał Ishmael drwiąco.Jakże pragnął, by Mycene z ludzmi mieli możliwość wystrzelenia kilku serii na próbę, żeby mogli wyczuć broń orazodległość.Nie posługiwali się strzelbami tak dobrze jak bronią0 mniejszym zasięgu, choć kilku ich brało udział w manewrach1 walce na morzu.Ish, który przecież nie był marynarzem, darzył szacunkiem każdego, kto przebywając na kołyszącym się76statku, zdołał jednocześnie zapanować nad bronią i żołądkiem.Ishmael nie miał pojęcia, jak blisko może znajdować się wróg,dlatego nie zamierzał ryzykować, że pozwalając na ćwiczenia,utraci element zaskoczenia, który mógłby wykorzystać.- Polega to na tym, by strzelać, kierując się dzwiękiem - powiedział cicho Mycene i przyklęknął na podpórce dla snajperów.Ishmael wspierał się o mur po jego prawej stronie.Znajdowalisię w południowej galerii na piątym, najwyższym piętrze dworu.Ishmael zgromadził w tej galerii połowę ludzi Mycene'a,a połowę wysłał do drugiej, mieszając ich z zaprawionymi rezerwistami ze Stranhorne.- Czy kiedykolwiek brałeś udział w podobnych akcjach?- Doszło już kiedyś do dziwnej napaści na dwór, ale jeszczenie mieliśmy do czynienia z podobną siłą.- Gdybyśmy mieli czas na przygotowania, to zaproponowałbym zastosowanie salw.Z zasięgiem tej broni - tu delikatnie,acz zaborczo popieścił lufę - moglibyśmy zacząć strzelać donich od razu, jak tylko znalezliby się w jej zasięgu.O ile się niemylę,nie ograniczasz amunicji?Czy była to rzeczywiście taka niewinna uwaga? Ish przypomniał sobie uzbrojenie zgromadzone w zamkniętych lochachdworu.W panującym zamieszaniu nie byli już w stanie trzymać nieodpowiednich ludzi z dala od Mycene'a.Ale cholernieszkoda, że wcześniej nie wpadli na pomysł zastosowania skoordynowanego ognia.Zbyt mocno przyzwyczaili się do walkiw pojedynkę, w niewielkich grupach, stając do boju z niezor-ganizowanym przeciwnikiem.Ishmael obrzucił sonem swego porywacza, rozluznionego,klęczącego na podpórce dla snajperów z bronią w gotowości naparapecie.Ishmael nie musiał poprawiać jego postawy ani kazać mu zająć miejsce; wyraznie było widać, że Mycene należałdo osób, które uspokajały się w obliczu zbliżającej się bitwy.Tl- Jak liczny jest ich oddział? - zapytał Mycene ledwo słyszalnym szeptem.- Tego nie wiemy, możemy jedynie szacować na podstawiesił, które zdruzgotali.Stonebridge liczyło siedem tysięcy osób,z których jedna piąta była wprawiona w walce z bronią.- Jeśli Mycene nie wiedział jeszcze, jak liczne były rezerwy trzymane w Stranhorne, to dowie się tego, zanim rozstrzygnie sięczekająca ich tej nocy walka.- Mieli dobry oddział.- Co można powiedzieć o pozycjach obronnych Stonebridge?- Sprzyjały im tylko warunki terenowe: miasto wzniesionona wzgórzu.Jedynym powodem, dla którego dwór otaczająmury, a zabudowania mają charakter obronny, jest to, że Strum-heller spalono do cna podczas wojny domowej.Jak Ishmael dobrze pamiętał, dokonała tego armia pod wodzą kogoś z rodu Mycene.Mycene odwrócił głowę i po raz pierwszy obrzucił go sonem.- Sądzisz, że zdołamy utrzymać ten dwór?- To zależy - odpowiedział Ishmael, zaskoczony, że Mycenebył skłonny do poznania prawdy.Mycene ponownie wsłuchał się w noc.- Oczywiście, pozostaje kwestia magii.Mój ojciec ma na jejpunkcie obsesję, choć nigdy nie potrafiłem zrozumieć dlaczego.Zawsze mi się to wydawało bardzo niemęskie.- Nie ma nic niemęskiego w potędze potrzebnej do wywołania śniegu pod koniec lata - ze zgrzytem zębów zaprotestowałIshmael.- Prawda.Skutecznie uniemożliwił nam zauważenie ich nadejścia.Zastanawiałeś się, jaki byłby stąd odwrót?- Owszem - przytaknął Ishmael.- Paskudny.Na wargach Mycene'a zagościł niewesoły uśmiech.- Powiem ci, że będzie jeszcze gorzej, jeśli nikt nie zaplanuje odwrotu.78Mycene poniósł straszliwą klęskę, prowadząc swą pierwsząkampanię wojenną, tłumiąc powstanie w należących do jegorodu włościach na południowym wybrzeżu.Był wówczas młody, miał zaledwie dwadzieścia dwa lata, i zbyt pewny siebie.Jego ojciec został zmuszony do aktów ułaskawienia i irytujących ustępstw, żeby wykupić syna z niewoli.Mycene już nigdywięcej nie pozwolił się uwięzić.- Prawda, na niczym człowiek tak dobrze się nie uczy, jakna własnych błędach.Przekażę ten pomysł Stranhorne'owi -przyznał Ishmael.Byłby zaskoczony, gdyby ktoś ze Stranhorne'ów już o tymnie pomyślał.Oderwał się od muru.Chciał przejść się inną trasą, żeby uspokoić wszystkich, którzy potrzebowali pocieszenia,i wybadać każdego dzierżącego lub nabijającego broń, mimoże to ostatnie mogło okazać się bezowocne.Teraz Ishmael niebył w stanie stwierdzić, kto niepokoił się jego obecnością lubtym, co poruszało się w ciemnościach nocy.Choć przelotnieodczuwał Cieniorodnych lub ich magię, to było to tak słabewrażenie, że gotów był uznać je za wyobrażenie swego zrujnowanego zmysłu magicznego.Ale gdyby stanął twarzą w twarzz Cieniorodnym władnym zmieniać postać albo pogodę, toz pewnością wyczuje jego moc.Pozostawało tylko pytanie, co wówczas by zrobił.Nie potrafił na nie odpowiedzieć.Odsunął się, a strażnicy ruszyli za nim.- Puśćcie go - rozkazał Mycene na tyle głośno, żeby usłyszał to Ishmael.- Nie skryje się nigdzie po zachodzie słońca.Ani on, ani nikt, kto by mu pomógł.- Ishmael skinął przezramię, dając znać, że podziela tę opinię, i zaczął schodzić z galerii.Słyszał, jak Mycene mówił jeszcze: - Na Boga Jedynego,gdzie podziewa się ten di Banneret? - Odpowiedział mu pomruk.Mycene prychnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]