[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Goliły go.Bardziej słyszał, niż czuł lekkie poskrobywanie pod oczami, na kościachpoliczkowych w stronę szyi.Kobieta pracowała szybkimi, lecz ostrożnymi ruchami i Ravi wkrótce się rozluznił.Czuł powiew powietrza na nagiej skórze, wrażliwej teraz, gdy nie chronił jej już twardyzarost.Wokół ust zatrzymała się na dłużej.Poczuł koniuszki palców na wargach, delikatnienaciągała mu skórę, napinała ją, zanim nóż zgolił także twarde włoski nad górną wargą.Pózniej twarz nasmarowano mu jakąś silnie aromatyczną chłodzącą mieszanką, chybaczymś w rodzaju maści, a może był to okład.Rozpoznał zapach eukaliptusa, Johannastosowała go w swoim lekarstwie na płuca.Bardzo go to odświeżyło.Ale kobieta przytrzymująca go za czoło nie cofnęła ręki.Znów poczuł nóż, tym razem na piersi.Goliły go dalej, zataczając drobne kręgi wokół sutek, które zesztywniały pomimociepła, napinając także połączone z nimi mięśnie.Uświadomił sobie, że kobieta nie mazamiaru wcale na tym poprzestać, i na myśl o wędrówce noża w dół jego ciała znówzawirowało mu przed oczami.Pewnie taki jest tutejszy obyczaj, pomyślał.Miał wrażenie, że przypomina sobiepodobne opowieści.No i przecież oglądał już kiedyś posągi nagich rzymskich bogów, wmilczeniu zaklętych w marmurze i zdobiących kopenhaskie pałace.Oni wszyscy takżepozbawieni byli owłosienia, mieli gładką skórę.I byli martwi.Uśmiechnął się lekko na wspomnienie innego szczegółu tych Merkurych i Marsów, znadzieją, że nóż w dłoni kobiety nie uczyni go jeszcze bardziej podobnym do nich.One nie były jego wrogami, stale sobie o tym przypominał.Te kobiety to przyjaciółkiViveke i prawdopodobnie taki właśnie jest ich obyczaj, sposób witania gości.Czystość ciałazawsze chyba była jednym z rzymskich ideałów.Któż nie słyszał o olbrzymich łazniach zczasów dawnych cesarzy? Podobno niektóre z nich wciąż były jeszcze używane.Tak jak ta.Nakazał myślom iść tym torem, podczas gdy kobiety rozchyliły mu uda ikontynuowały zdecydowane golenie.Teraz było trudniej.Czuł, jak dłoń spoczywająca na jego czole delikatnie rozcieracoraz głębsze zmarszczki.A więc to łaznia!Oczywiście, to łaznia.A kobiety, które przywitały Viveke z taką pokorą, to po prostu łaziebne, one tupracują.Przywiodła go tu, żeby mógł się oczyścić po podróży i wyglądać jak bardziejcywilizowany człowiek, zanim zabierze go do domu, do swych krewnych albo przyjaciół.To dlatego właśnie padły na kolana, prawdopodobnie dopełniając jakiegoś prastaregorytuału, który z pewnością stawał się udziałem każdego należycie płacącego gościa odczasów Nerona.Trochę go to uspokoiło.Uśmiechnął się lekko, tyle dziwnych myśli kręciło mu się pogłowie, odkąd Viveke sprowadziła go tu na dół.Prawdopodobnie te kobiety zaproponują mu również inne usługi.O tym również jużsłyszał.Były przecież prawie całkiem nagie.Owszem, to także przyniesie mu ulgę.Ukoi, być może sprowadzi głęboki,pozbawiony marzeń sen.Przydałoby mu się to, przydałaby mu się jakaś przerwa w tychpoplątanych nieskładnych myślach.I w tęsknocie.Ona pojawiała się i znikała z jego snów, lecz nigdy nie zniknęła na zawsze, był tegopewien.Teraz, gdy miękkie dłonie dotykały najbardziej wrażliwych załomków skóry, poczułsię wręcz dumny, że w takiej chwili potrafi przywołać obraz żony.Ale to był błąd.Bo już w następnym momencie wydało mu się, że to jej ręce, jejoddech, równie świeży i słodki jak aromat ziół, rzucanych na rozpalone kamienie.Kobiety milczały teraz, może tak jak on wstrzymywały oddech, gdy ostry metalusuwał ostatnie włoski w dole brzucha i niczym kosa ścinał całą trawę u korzenia drzewa.Jak noworodek, pomyślał.Noworodek nie znający głodu ani strachu, a raczej nie, jaknie narodzone jeszcze dziecko, otoczone grubymi ochronnymi warstwami żywego ciała.Wszystkie dzwięki były tak dalekie i przytłumione, ciało unosiło się w wodzie, ale nieznajdował w sobie owego uczucia paniki, które zawsze pojawiało się, gdy zanurzał się wrzece czy choćby w balii za dużej na jego gust.To było coś zupełnie innego.Wiedział, że dawno już nie znajduje się w wodzie, bokobiety zanurzyły go w płytkim basenie zaledwie na krótką chwilę.Otoczyły go wtedy, ażzapomniał wreszcie o swym lęku i pozwolił się unosić, opłukiwać perfumowaną wodą.Miałatemperaturę ludzkiego organizmu, może właśnie dlatego nie sprawiała wrażenia wody, leczraczej przedłużenia jego bezwładnego, rozpływającego się ciała.Ułożyły go potem pod lekkim okryciem i kawałeczek po kawałeczku natarły obolałąskórę olejami.Znów w środku coś go zapiekło, ciało bowiem napięło się, smuga pożądaniaprzebiegła od czoła, na którym spoczywała dłoń, wprost w dół brzucha.Bał się, że to zanadto się przeciągnie.Ale walka, którą niemo toczył z samym sobą, nie miała innych przeciwników iwkrótce poczuł, jak te dłonie przesuwają się dalej w dół, wzdłuż wnętrza ud, na kolana, nałydki, gdzie naciągają mocne mięśnie i usuwają napięcie, które pojawiło się w nich za sprawątych samych dłoni.Potem go opuściły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]