[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po wyjściu matki Julia stała nieruchomo przez długi czas.Ramiona jej opadły i wlepiła wzrok w posadzkę.- Julio.- powiedziałam, kładąc dłoń na jej ramieniu.- Mam wyjść za człowieka, którego nawet nie znam-powiedziała i zaczęła oddychać bardzo szybko.- Ale nie traćmy nadziei.Przypomnij sobie o czyraku.- Czuję się dziwnie - wyznała.- Jakby ten pokój stawał sięcoraz mniejszy.Jakbym była uwięziona w czymś, co się zaciska.Otworzyła drzwi od balkonu i głęboko wciągnęła świeżepowietrze.- Spokojnie - powiedziałam.Często uspokajałam tak samąsiebie.- Wszystko będzie dobrze.Ale czy to prawda? Jeśli mój sen nie odbiegnie daleko od akcjisztuki, to Julia była już skazana.W ciągu paru dni popełnisamobójstwo.W takim wypadku okaże się, że naprawdę byłauwięziona - w tragicznej fabule Szekspira.Jesteśmy jednak wmoim śnie.Nie pozwolę, żeby tak się to skończyło.-Jak szybko bije moje serce! Nie powinni zmuszać mnie doślubu!Kurczowo trzymała się balustradki.Drżały jej ręce i dolnaszczęka też zaczęła drżeć.Azy potoczyły się po zarumienionychpoliczkach.Oddychała płytko przez otwarte usta.No, proszę! Jakbym widziała samą siebie.- Masz atak paniki - powiedziałam, biorąc ją za ręce.- Atak paniki? Tak, czuję paniczny lęk.Nie mogę złapaćoddechu.- Musisz uspokoić oddech, inaczej zacznie ci się kręcić wgłowie.Słuchaj mojego głosu.Zaczęłam śpiewać jej swoją mantrę.- Zpiewaj ze mną - powiedziałam.I zaczęła śpiewać.Ommmyaaa, ommm yaaa, ommm yaaa.I oddech Julii się uspokoił.Usiadłyśmy na kamiennej posadzce balkonu.Jeszcze płakała, a ja nadal nie puszczałam jej dłoni.Szekspirwymyślił dla niej tę matnię, ale byłam w stanie zmienić biegwydarzeń.Nie pozwolę, żeby to dziecko popełniło samobójstwo.Nawet gdybym musiała przez to pozostać w swoim śnie przezbardzo długi czas.Byłam zdecydowana nie obudzić się, dopókihistoria Julii nie dotoczy się do szczęśliwego zakończenia.Bochoć jednej z nas należało się trochę szczęścia.- Nie chcę wychodzić za mąż - powtarzała błagalnie, ściskającmoje palce.- Coś wymyślimy, żebyś nie musiała - zapewniłam ją.-Jeszcze nie wiem, co to będzie.Ale zrobię wszystko, co w mojejmocy, żeby cię z tego wyciągnąć.Cóż; więc niech swiatstanie się mą ostrygą(Wesole kumoszki z Windsoru, akt II, scena 2)Ale z tym nie mogłam już dłużej zwlekać.Musiałam zrobićsiusiu.Julia zakopała się znowu w swoje pledy.Twierdziła, że włóżku najlepiej jej się myśli.- Gdybym żyła na Mankatanie, nie musiałabym wychodzić zamąż.Jesteś pewna, że nie chcesz tam wrócić?- Zupełnie pewna.Znam lepsze miejsca.Zajrzałam pod łóżko w poszukiwaniu nocnika, alezobaczyłam tylko kłaki kurzu i śpiącą mysz.Gdzie u licha onisikali w tych szesnastowiecznych pałacach? Czytałam, że wśredniowieczu wystawiało się tyłki przez otwory w ścianach.Nie,nie ma mowy, żebym zrobiła coś takiego.Nawet we śnie mamswoją godność.-Julio.- Ucieczka jest niemożliwa, matka wyśle za nami swoichludzi.Nawet w klasztorze nie zdołam się ukryć - powiedziała,kopiąc w pledy.-Julio.- wierciłam się jak dziecko z pierwszej klasy.- Gdzietu macie łazienkę?- Nie zgodzę się dzielić łoża z tym starym dziadem!- Julio, muszę się wysikać!- Wysikać się? Wygódka jest tam, w kącie, za parawanem.Nie zauważyłam parawanu, pomalowanego na ten samszarawy kolor co ściany.Ujrzałam za nim stołek z wyciętą wśrodku dziurą i fajansowym naczyniem pod spodem, podobnymdo nocnika dla małych dzieci, tylko znacznie większym.Terazjuż sobie poradzę, pomyślałam.Kiedy sikałam, do mojego umysłu sączyły się wątpliwości.Mocz był ciepły, a ulga całkiem rzeczywista.Co to będzie, jeśliteraz naprawdę sikam? Mój Boże, czy to znaczy, że podczas snuzsikałam się w świecie realnym? Kompromitacja! Zwłaszczajeśli Troy byłby przy tym obecny.Niedawno widział, jakrzygałam.No, pięknie.Jeśli się zsikałam przy Troyu, nie zwalęjuż tego na nieświeże małże.Zaraz, chwileczkę.Kiedy we śnie się potykamy, wydaje namsię to rzeczywiste, lecz przecież śniący się nie potyka.Więc,miejmy nadzieję, w świecie realnym wcale nie sikałam.Ale wątpliwość mnie nie opuściła.Zniący na ogół niezastanawiają się nad tym, czy śnią, czy nie.Póki śnią, biorą sen zarzeczywistość.A ja tymczasem siedziałam i łamałam sobie nadtym głowę.- Och, Mimi, nawet gdybym miała pieniądze, których niemam, nawet gdybym miała konia i powóz, którego nie mam.dwie dziewczyny nie mogą podróżować same.Będziemyprzyciągać uwagę.- Przebierzemy się za chłopaków - powiedziałam,zadowolona, że oderwała mnie on niepokojących myśli.- Za chłopaków?- Czemu nie? To klasyczny motyw w literaturze.NawetSzekspir się nim posługiwał.- Szekspir?Pokój wypełnił się głosami.Doprowadziłam do porządkuubranie i wyszłam zza parawanu.Dwie służące postawiły miskę z wodą na nocnym stoliku, adwie inne wyciągnęły Julię z łóżka, i to dość obcesowo, jakzauważyłam.Julia wyrywała się, nadąsana, kiedy myły jej twarzprzy pomocy małych ręczniczków i szczotkowały włosy.Weszłyjeszcze dwie i zaczęły ściągać z niej nocną koszulę.-Nie, dziękuję - powiedziałam, kiedy któraś z nich zbliżyła siędo mnie ze szmatką do mycia.- Poradzę sobie sama.- Nigdy mi nie pozwalają samej się ubierać! - zawołała Julia,która stała na środku pokoju w długich majtkach i czymś wrodzaju podkoszulka na ramiączkach.- Nigdy!- wrzasnęła prosto w twarz jednej z tych kobiet.- Założę się,że na Mankatanie dziewczęta mogą się ubierać same!Tak, ale nie wszystkie.W pewnym momencie mojego życia,chyba wtedy, kiedy okazało się, że mój biust nie jest w staniewypełnić sobą stanika większego niż ten w rozmiarze A, mojamatka zdecydowała, że powinnam upodobnić się do AudreyHepburn.To wzór klasycznej urody.A poza tym już nie żyje, niemoże mieć pretensji, że ją naśladujesz- powiedziała mi, po czym zaczęła wieszać w mojej szafiesukienki bez rękawów i rozszerzane płaszcze.Lubiłam ubierać się w stylu naturalnym, co nie dawało miszans, żeby dostać się na listę najlepiej ubranych", ale miałam tow nosie.Wolałam trzymać się własnych zwyczajów.-Mnie też nie pozwalają samej się ubierać - powiedziałam zewspółczuciem.Julia tupnęła gniewnie, kiedy służąca zaczęła wciągać na niąprzez głowę długą, białą koszulę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]